Miliony zamówień z Chin i Aliexpress to przekleństwo Poczty Polskiej i budżetu

Masowy przemyt - tak eksperci mówią o przesyłkach z chińskich serwisów zakupowych. Im większe zakupowe szaleństwo Polaków w chińskich sklepach internetowych, tym większa dziura w podatkach. I problemy dla Poczty Polskiej oraz polskich przedsiębiorców.

Miliony paczek i listów trafia co roku do Polski z Azji.
Źródło zdjęć: © East News | Associated Press
Mateusz Ratajczak

38 mld dolarów - tyle kosztowały towary, które chiński gigant Alibaba sprzedał przez jeden dzień wyprzedaży w tzw. Dzień Singla. Tak nazywa się coroczna promocja na platformach chińskiego koncernu Alibaba. Ma to być odpowiedź na amerykańskie Black Friday i Cyber Monday. Zyskowna odpowiedź.

Padł rekord, a pomogli w nim także Polacy. Wyszarpują promocje, zbierają kupony, kupują taniej. Do wzięcia są spinki za grosze, świeczki i świąteczne ozdoby za drobne. Wszystko tanio, wszystko z odległej Azji. Do tego podróbki markowych ubrań, sprzęt elektroniczny. Sprzedawcy z Chin mogą świętować, kupujący mogą zacierać ręce. Problem właśnie rodzi się dla budżetu. I Poczty Polskiej.

Niewielu kupujących wie, że chińscy dostawcy bardzo sprytnie wykorzystują międzynarodowe przepisy. W efekcie ich paczki są dotowane. Mówiąc wprost: płacimy za nie wszyscy. Na przykład w droższych przesyłkach u polskiego operatora pocztowego.

Zobacz także: Nieoczekiwany skutek afery z wołowiną. "Polska była sprzedawana jako argentyńska"

Z drugiej strony, choć do Polski trafiają miliony paczek z Azji każdego roku, obowiązkowe podatki i cła płacone są zaledwie od promila z nich. I na razie nikt się nie kwapi, by sytuację zmienić.

Jak wynika z danych Ministerstwa Infrastruktury (które jest odpowiedzialne za Pocztę Polską) w ciągu sześciu miesięcy tego roku pod lupę celników trafiło nieco ponad 40 tys. przesyłek. To margines.

Skarbówka zarobiła na nich 6 mln zł. Tymczasem miesięcznie granicę przekracza ponad milion przesyłek. Im bliżej świąt, im więcej kupują Polacy, tym większy w Polsce przemyt towarów z Azji. W pół roku przejechało przez granicę 6 mln paczek i listów tylko z Azji.

Jak wynika z szacunków money.pl, tylko 0,6 proc. zostało zbadanych. Reszta? Trafiła do kupujących. Gdyby skarbówka zwiększyła wydajność 10-krotnie, budżet rocznie zyskiwałby 120 milionów złotych. Gdyby każda paczka i list z towarem z Chin (tylko z tego kraju) trafiały w ręce skarbówki, do wzięcia byłoby 2,1 mld zł.

Poczta Polska pod ścianą

Masowe zakupy z Chin to nie tylko problem dla budżetu, któremu przez palce przeciekają pieniądze.

Im więcej przesyłek wędruje z Azji do Polski, tym większe problemy ma Poczta Polska. Choć narodowy operator nigdy tego nie przyznaje. Wszystko ze względu na system rozliczeń pomiędzy międzynarodowymi operatorami pocztowymi.

Zgodnie z cennikiem Światowego Związku Pocztowego kraje "biedniejsze" płacą za przesyłki mniej, gdy te wędrują do krajów "bogatszych". A zgodnie z grupami ŚZP, przesyłki z Chin do Polski są śmiesznie tanie. Jeszcze tańsze są te wysyłane z Bangladeszu, Wietnamu. I analogicznie: przesyłki wysyłane z Polski do USA są wycenione niżej niż w drugą stronę.

W ciągu roku do Polski trafia w sumie 47 mln przesyłek (listów i paczek) z zagranicy. 14 mln to przesyłki wprost z Chin. Ale jak szacują eksperci - dokładnie drugie tyle wędruje z innych azjatyckich kierunków. Powód? Bo to jeszcze tańsza opcja. Chińscy sprzedawcy doskonale o tym wiedzą. W sumie więc zdecydowana większość przesyłek docierających do Polski to towary sprzedane na chińskich serwisach, takich właśnie jak Aliexpress.

- Chiny zyskują właśnie na korzystnym zaszeregowaniu, dzięki temu stosują niskie opłaty i są de facto subsydiowane przez inne kraje - tłumaczy dr Aleksandra Musielak, ekspert Konfederacji Lewiatan. I stąd towary warte kilkadziesiąt groszy mogą pokonywać tysiące kilometrów zupełnie za darmo.

- Mamy do czynienia z dotowaniem paczek e-commerce, na przykład z Chin, co zakłóca konkurencję i uderza w europejskich sprzedawców oraz platformy internetowe, które umożliwiają i usprawniają handel elektroniczny - komentuje dalej dr Musielak. Trudno polskim przedsiębiorcom konkurować z chińskimi sprzedawcami, gdy ci drudzy nie płacą za towary żadnych podatków - ani VAT, ani cła.

Wynik na minusie

I choć Poczta Polska nie przyznaje tego wprost, wraz z rosnącą liczbą przesyłek z Azji, jej wyniki się pogarszają. W 2017 roku strata PP wyniosła 20 mln zł. W 2018 roku Poczta była pod kreską już 69 mln zł. Oczywiście składa się na to wiele czynników, ale internetowy handel jest jednym z nich.

- Przesyłki doręczane przez Pocztę Polską pochodzące od Poczty Chińskiej są rentowne - zapewnia Justyna Siwek, rzecznik prasowy Poczty Polskiej. Nie tłumaczy jednak, ile Poczta Polska na chińskim transporcie zarabia. Ile wynosi zysk z jednej paczki? Ile płacą Chińczycy? Nie ma takich danych.

- Stawki rozliczeń przesyłek listowych przychodzących z zagranicy, zarówno rejestrowanych, jak i nierejestrowanych, reguluje Światowy Zawiązek Pocztowy - przyznaje. Jako pierwsza o tym problemie pisała "Gazeta Wyborcza" i Piotr Miączyński. I wskazuje wprost, że Poczta szafuje danymi tak, jak jej wygodnie.

Sporo danych mógłby dostarczyć coroczny raport Poczty Polskiej, który trafia do Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Wielu zapisów jednak w nim nie ma, część jest utajniona ze względu na tajemnice handlowe spółki. I tak można sprawdzić, ile przesyłek dotarło do Polski, ale efekt fiskalny jest nieznany.

Jest za to wskaźnik zwrotu z zaangażowanego kapitału, który wskazuje, jak pracują pieniądze wyłożone w konkretne kategorie przesyłek.

I z roku na rok w kwestii przesyłek z zagranicy jest coraz gorzej. W 2018 roku wskaźnik wylądował na poziomie -3000 proc. (słownie: minus trzy tysiące procent). A jeszcze nie tak dawno był zdecydowanie niższy.

Co dokładnie mówi ten wskaźnik? Warto zastosować analogię. Gdyby przedsiębiorca miał 1 tys. zł i obracał nim w ciągu roku - np. sprzedając i kupując pietruszkę - to pod koniec strata oscylowałaby w okolicach 30 tys. zł.

- Za doręczanie przesyłek nadanych u innego operatora a doręczanych przez Pocztę Polską pobierane są tzw. opłaty końcowe. Opłaty końcowe to wynagrodzenie płacone przez wyznaczonych operatorów pocztowych kraju pochodzenia wyznaczonym operatorom w kraju przeznaczenia, za opracowanie, przewóz i doręczanie przesyłek listowych - podkreśla Justyna Siwek. Do wskaźników jednak się nie odnosi w odpowiedzi wysłanej money.pl.

Wybrane dla Ciebie
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Kurierzy toną w długach. "Syndrom darmowej paczki"
Kurierzy toną w długach. "Syndrom darmowej paczki"
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X