Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Polskie firmy mogą stracić przez Amerykanów. W Iranie zainwestowały miliony

97
Podziel się:

Polskie firmy są obecne w Iranie. Sankcje USA mogą im zaszkodzić

Słodycze krakowskiej firmy Wawel można dziś znaleźć w lokalnych irańskich sklepach.
Słodycze krakowskiej firmy Wawel można dziś znaleźć w lokalnych irańskich sklepach. (Tomasz Sąsiada)

Wawel, Orlen, Ursus, firmy kosmetyczne, przedstawiciele branży meblarskiej czy energetycznej są obecne w Iranie. Duże i znane marki, ale też dziesiątki małych firm mogą mieć kłopoty za sprawą jednego podpisu Donalda Trumpa.

Zniesienie sankcji wobec Iranu miało otworzyć drogę polskim firmom do chłonnego i perspektywicznego rynku, na którym dawniej miały wypracowaną pozycję. Decyzja Donalda Trumpa o zerwaniu umowy z Teheranem i przywróceniu embarga może okazać się ciosem w milionowe inwestycje i kontrakty, zwłaszcza tych, którzy chcą robić jednocześnie interesy w obrębie amerykańskiej strefy wpływów.

Prezydent USA ostrzegł inne kraje wciąż utrzymujące stosunki handlowe z Iranem: "Każdy, kto robi interesy z Iranem, nie będzie mógł robić interesów ze Stanami Zjednoczonymi" - grzmiał na Twitterze.

- Handel z Iranem nawet przed nałożeniem embarga był trudny dla naszej branży. Teraz będzie jeszcze gorzej. Jeśli dojdzie do zablokowania transferów bankowych, sytuacja będzie poważna – zaznacza w rozmowie z money.pl Grzegorz Sękal, dyrektor handlowy w firmie Horus Energia, która od lat sprzedaje w Iranie agregaty stanowiące zarówno awaryjne, jak i podstawowe, a czasem jedyne źródło zasilania.

Iran miał być rynkiem wprost stworzonym dla tego typu rozwiązań. Jak tłumaczy dyrektor Sękal, kraj ten inwestuje w energetykę rozproszoną, w związku z potencjalnym zagrożeniem ataku na duże ośrodki energetyczne w kraju i możliwość utraty źródeł mocy.

- Nasze projekty są jednak zależne są od komponentów, które uzyskujemy od dużych firm międzynarodowych. Zwłaszcza amerykańskie wprowadziły obostrzenia wewnętrzne, które uniemożliwiały nam wysyłanie sprzętu na irański rynek. Po wprowadzeniu sankcji tym bardziej mamy związane ręce – wyjaśnia Sękal.

Firma musi opierać się więc na komponentach sprowadzanych z Unii albo Szwajcarii. To dodatkowo ogranicza jej działanie w tym kraju. – Mamy menedżera na tamtym rynku. Przekierowaliśmy go jednak na inne odcinki, do obsługi innych krajów. Nie wycofujemy się z Iranu, ale nie prowadzimy tam aktywnej sprzedaży ani promocji, nie jeździmy już też na miejsce – zaznacza dyrektor Horus Energia.

Zobacz także: Wojna handlowa USA-UE:

**Co z irańską ropą?**

Nie tylko średniej wielkości firmy skorzystały na umowie z Iranem. Otwarcie rynku wykorzystały na zawiązanie ważnych kontraktów również potężne polskie koncerny paliwowe Orlen i Lotos, które postanowiły importować irańską ropę.

Miał być to dla Polski ważny kierunek dywersyfikacji dostaw, który pomógłby uniezależnić się od surowca rosyjskiego. Orlen dotąd kupował czarne złoto w ramach jednorazowych kontraktów, ale w planach była również umowa długoterminowa.

Amerykańskie sankcje pokrzyżują plany polskich koncernów? Jak poinformował nas płocki koncern naftowy, Orlen ”zwyczajowo nie komentuje decyzji politycznych”.

W biurze prasowym usłyszeliśmy, że koncern konsekwentnie prowadzi politykę dywersyfikacji. - Na przestrzeni lat udało się nam zapewnić na tyle elastyczne warunki dostaw, że koncern może na bieżąco reagować na zmiany zachodzące w otoczeniu, zarówno ekonomiczne, jak i geopolityczne – zapewnił nas Orlen.

Również Lotos dystansuje się od decyzji prezydenta Trumpa w kwestii przywrócenia sankcji. - Ostatni zakup był w 2016 roku, od tego czasu sprowadzaliśmy inne gatunki ropy z różnych kierunków, więc ostatnie wydarzenia są neutralne dla naszych dostaw – poinformował nas Krzysztof Kopeć z biura prasowego Grupy Lotos. Spółka nie ma obecnie zakontraktowanych żadnych dostaw z Iranu.

**Meble, kosmetyki, żywność i słodycze. Iran miał dać zarobić **

Koniunktura na irańskim rynku skusiła wielu przedsiębiorców znad Wisły. Po zniesieniu sankcji, w 2016 roku z Polski wyeksportowano do Iranu produkty związane z branżą motoryzacyjną warte 6,1 mln dol. Z tego blisko połowa to sprzedaż części i akcesoriów.

Na inwestycje namawiał również rząd w ramach programu Go Iran. Polska Agencja Inwestycji i Handlu jeszcze w ubiegłym roku informowała, że zniesienie sankcji znacząco ożywiło wymianę handlową, a polski eksport wzrósł pięciokrotnie.

Pod koniec 2016 roku umowy z Iranem miał już zawiązane Ursus, Jenox Akumulatory czy narodowe Centrum Badań Jądrowych. Od lat na rynek irański eksportowane są również polskie słodycze, a zwłaszcza krówki, które tam są przysmakiem. W Iranie można kupić choćby czekoladę krakowskiej firmy Wawel. Rynek okazał się tak istotny, że firma postarała się o specjalny certyfikat potwierdzający, że dany produkt jest zgodny ze zwyczajowym muzułmańskim prawem czystości - więcej o tym przeczytasz w money.pl.

A z roku na rok przybywały kolejne firmy czy instytucje podejmujące współprace z Iranem, jak choćby: specjalizująca się w innowacyjnym recyklingu polska firma Bioelectra czy Wrocławski Park Technolog, który - zaledwie przed miesiącem - rozpoczął współpracę z Pardis Technology Park z Iranu.

Jak zapewniał w rozmowie z money.pl Juliusz Gojło, ambasador RP w Teheranie, nowoczesne maszyny rolnicze czy przemysłowe, polskie meble, żywność i kosmetyki zyskały wówczas szansę, aby zaistnieć na irańskim rynku.

**Odszkodowanie od Amerykanów**

Sankcje to nie tylko problem polskich firm. Decyzję o wycofaniu się z Iranu już podjęła część niemieckich przedsiębiorstw, z koncernem Daimler, do którego należy m.in. Mercedes Benz, na czele.

- Około 120 firm niemieckich otworzyło w ostatnich latach swoje przedstawicielstwa w Iranie, ale obecnie wiele z nich się z niego wycofuje – zaznaczył cytowany przez Deutsche Welle Volker Treier, szef działu handlu zagranicznego w Niemieckiej Izbie Przemysłowo-Handlowej (DIHK).

Jak zaznaczył Treier, skutki decyzji prezydenta Trumpa dla innych państw będą się nasilać. Jak informowaliśmy w money.pl, dlatego też Unia Europejska w odpowiedzi na amerykańskie sankcje mówi o tzw. statusie blokującym.

To mechanizm, który pozwala na ubieganie się o odszkodowanie od USA za poniesione niejako rykoszetem straty przez firmy z Unii. Specjalny statut ma – według KE - "złagodzić wpływ wznowionych sankcji USA na interesy przedsiębiorstw z UE prowadzących legalną działalność w Iranie”.

Czy polskie firmy sięgną po to rozwiązanie? - Słyszeliśmy o tej regulacji i gdyby się okazało, że nasza firma poniesie realne straty bezpośrednio wynikające z amerykańskich sankcji, będziemy podpierać się wszelkimi dostępnymi podstawami prawnymi – zaznacza Grzegorz Sękal, dyrektor handlowy Horus Energia Jednak. Jak dodał, dotąd jednak nie słyszał, aby jakakolwiek firma wykorzystała ten zapis.

Według danych Ministerstwa Rozwoju za rok 2017, Polska wyeksportowała do Iranu towary za ponad 121 mln euro, wartość importu sięgała 83 mln euro.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(97)
Biznes
5 lata temu
To nie żaden status embarga, tylko bezczelny szantaż ze strony Trumpa. Ten człowiek powinien się wstydzić tak szantażować inne kraje. Każdy kraj ma swój biznes i nie będzie rujnował swojej gospodarki z powodu amerykańskiego widzimisię.
Dudercz
5 lata temu
Brawo dla "rządu wstających z kolan"! Amerykanie nam zabronią handlu z Iranem, a w zamian za to będziemy mogli więcej zapłacić za amerykańskich żołnierzy, którzy będą stacjonować w Polsce!
ziut
6 lat temu
Powinniśmy skorzystać z doktryny jankesów i bez wypowiedzenia wojny napaść na jankesję jak to oni określają ,, dla obrony żywotnych interesów "
jerzy
6 lat temu
Podobno dopiero teraz jestesmy ,,wolnym panstwem,, Buuuhhhhaaa!
Mózg
6 lat temu
Nasz prezydent powinien podpisać embargo takie aby Amerykańskie firmy ucierpiały np na Rosję
...
Następna strona