Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|
aktualizacja

Zmiany w OC. Skorzystają niektórzy kierowcy, solidarnie zapłacą wszyscy

135
Podziel się:

W życie wchodzą nowe wytyczne dotyczące likwidacji szkód komunikacyjnych. Skorzystają na nich ci kierowcy, którzy wybiorą odszkodowanie w gotówce i naprawę auta na własną rękę. Rosnące koszty solidarnie pokryją jednak wszyscy ubezpieczeni. Istnieje ryzyko pogłębienia się szarej strefy w usługach motoryzacyjnych.

Zmiany w OC. Skorzystają niektórzy kierowcy, solidarnie zapłacą wszyscy
Naprawa samochodu, zgodnie z nowym standardem nakreślonym przez nadzorcę rynku finansowego, pachnie ostrym konfliktem. Ubezpieczyciele boją się utraty kontroli nad kosztami i naprawami samochodów, a warsztaty — dyktatu warunków współpracy i pozwów sądowych (Getty images, Jakub Porzycki/NurPhoto)

Dziś (1 listopada 2022 r.) wchodzą w życie nowe rekomendacje Komisji Nadzoru Finansowego, dotyczące tzw. likwidacji szkód z ubezpieczeń komunikacyjnych. Przypomnijmy, że dostępne są dwa warianty: warsztatowy (czyli bezgotówkowa naprawa samochodu, gdzie towarzystwo rozlicza się z warsztatem na podstawie faktur) oraz kosztorysowy (kierowca otrzymuje odszkodowanie z polisy sprawcy i naprawia samochód na własną rękę). Popularniejszy jest ten drugi — wybiera go ponad połowa poszkodowanych. Może jeszcze bardziej zyskać na popularności, bo od teraz ubezpieczyciele nie mogą uwzględniać w kosztorysach rabatów (o czym więcej w dalszej części tekstu), a więc kwota odszkodowania powinna wzrosnąć.

Rekomendacje przełożą się na wysokość odszkodowań wypłacanych poszkodowanym na podstawie rozliczeń kosztorysowych, czyli gotówkowych. W praktyce ta grupa osób otrzyma wyższe odszkodowania niż przed wdrożeniem nowych rekomendacji. Złożą się na to jednak wszyscy kierowcy — przede wszystkim bezszkodowi — mówi w rozmowie z money.pl Tomasz Tarkowski, dyrektor zarządzający pionem odszkodowań i świadczeń w firmie ubezpieczeniowej Uniqa.

Tymczasem w uzasadnieniu KNF do nowych wytycznych czytamy, że ich celem jest m.in. zapewnienie "ostrożnego i stabilnego zarządzania obszarem likwidacji szkód z ubezpieczeń komunikacyjnych, w tym ryzykiem związanym z tym obszarem".

O ile wzrosną odszkodowania i składki OC

KNF oszacowała, że z powodu nowych wytycznych polisa zdrożeje o około 20 zł. Według Tarkowskiego w ciągu roku na stu kierowców szkodę ma trzech lub czterech.

— Szacunki rynkowe wskazują, że średnia wartość szkody (obecnie wynosi około 8,5 tys. zł — przyp. red.) w następstwie wdrożenia rekomendacji KNF wzrośnie o 5-7 proc. — mówi przedstawiciel towarzystwa ubezpieczeniowego.

Nie tylko to przyczyni się do wzrostu cen polis. Według danych porównywarki rankomat.pl, średnia składka OC w pierwszym półroczu 2022 r. wyniosła 524 zł. To o 15 proc. mniej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Szkopuł w tym, że inflacja nie omija motoryzacji.

— Od początku tego roku części samochodowe i materiały podrożały średnio o kilkanaście procent. Rosną też stawki za roboczogodzinę. Niedawno maksymalnie akceptowalna stawka przez ubezpieczyciela wynosiła 150-180 zł. Obecnie stawki sięgają 200 zł. Duży wpływ na to ma cen energii i gazu — wskazuje Tarkowski.

Skąd się biorą rabaty w kosztorysach

Do tej pory ubezpieczyciele naliczali rabaty w kosztorysach, czyli pomniejszali wysokość odszkodowania. O ile?

Bywało różnie, wiele zależało od danego ubezpieczyciela i regionu. Było to co najmniej 20-30 proc. — mówi Marcin Broda, analityk Ogmy, wydawcy "Dziennika Ubezpieczeniowego". 

Była to powszechna praktyka w branży. Jak podkreśla Broda, ma ona uzasadnienie.

— Wszelkie badania potwierdzają, w tym badanie tajemniczego klienta, że gdy Kowalski przychodzi do warsztatu z ulicy, to dostaje nawet o 40 proc. niższe stawki niż ubezpieczyciel. Innymi słowy, warsztaty od towarzystw ubezpieczeniowych wołają więcej za naprawę samochodu — twierdzi analityk ubezpieczeniowy.

Podobnie uważa Tarkowski. Według niego różnica wynosi średnio około 20 proc.

— O tym, że wyliczania kosztorysowe były dotychczas adekwatne, świadczy fakt, że klienci praktycznie nie wracali z fakturami z warsztatu po więcej pieniędzy. Reklamacje się zdarzają. 90 proc. procent z nich dotyczyła jednak osób reprezentowanych przez kancelarie odszkodowawcze — mówi przedstawiciel firmy ubezpieczeniowej.

Zwraca uwagę, że ponad połowa kierowców wybiera naprawy kosztorysowe, pomimo że wygodniej jest odstawić samochód do autoryzowanego warsztatu, gdzie ubezpieczyciel pokryje wyższe koszty naprawy samochodu i rozliczy się bezpośrednio z warsztatem na podstawie faktur. Dodaje, że z jakiegoś powodu kierowcy tego nie robią. Z jego obserwacji wynika, że poszkodowani masowo korzystają z tanich napraw we własnym zakresie.

Rabaty psują rynek

O komentarz poprosiliśmy biegłego z zakresu motoryzacji.

Z owymi rabatami są dwa problemy. Delikatnie mówiąc, wątpliwości budzi przede wszystkim forma i wiarygodność ich ustalenia, które zdaniem wielu rozwiać powinien UOKiK, badając m.in. przepływy finansowe i inne aspekty tego typu porozumień pomiędzy partnerami w interesach (ubezpieczycielami a warsztatami — przyp. red.) — wskazuje na pierwszy z dwóch problemów Łukasz Szarama, ekspert branży motoryzacyjnej.

Drugi problem — kontynuuje Szarama — polega na tym, że rabaty i upusty są narzucane nie tylko w rozliczeniach kosztorysowych, co zdaniem biegłego z zakresu motoryzacji istotnie wzmacnia szarą strefę i obniża poziom bezpieczeństwa ruchu drogowego, ale także dotkliwie uderza w legalne i uczciwe serwisy rozliczające naprawy na podstawie faktur. Chodzi o to, że ubezpieczyciele dogadują się na współpracę z warsztatami na zasadach win-win — w zamian za "lepsze" stawki, towarzystwa kierują do partnerskich warsztatów więcej aut w ramach bezgotówkowej likwidacji szkody. 

— Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy ubezpieczyciele z nich (rabatów — przyp. red.) całkowicie zrezygnują. Boję się, że oszczędności na poszkodowanych będą przemycane w inny sposób. Ewidentnie brakuje efektywnego nadzoru nad różnymi aspektami likwidacji szkód — uważa Szarama.

Podkreśla, że według rekomendacji KNF rozliczenia dokonywane w formie kosztorysowej nie powinny się różnić od tych na podstawie faktury.

— Płatnicy bez wątpienia będą na różne sposoby udowadniać, że ich oferta rozliczenia gotówkowego pozwala na bezproblemową i bezpieczną naprawę samochodu. Pytanie: jak długo państwo będzie tolerować pompowanie miliardów w szarą strefę? — zastanawia się Szarama.

Spodziewa się on około 15-procentowego wzrostu wartość odszkodowań wypłacanych na podstawie kosztorysów. Nie ma on jednak pewności, czy ubezpieczyciele nie uszczkną przybliżonej kwoty gdzie indziej — np. przy ustalaniu wartości pojazdu w przypadku szkody całkowitej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wysokie kary za brak ubezpieczenia. "Nie opłaca się jeździć bez OC"

Nadzór wytrącił ubezpieczycielom oręż z ręki

- Warto wybrać serwis, który w razie problemów z rozliczeniem szkody sam będzie dochodził swoich roszczeń w sądzie bez angażowania nas — radzi kierowcom Szarama.

Wzrostu liczby sporów sądowych z powodu rekomendacji nadzorcy spodziewa się Broda. Zdaniem analityka czeka nas kilka miesięcy siłowania się warsztatów z ubezpieczycielami. Obawia się windowania cenników przez tych pierwszych, którym w obecnym otoczeniu gospodarczym nie brakuje argumentów za podwyżkami. Dodaje, że problem polega na tym, że tym drugim nadzór wytrącił z ręki oręż.

— Efekt tego starcia zobaczymy na początku przyszłego roku — uważa Broda.

Nie podejmuje się on oszacowania, o ile wzrośnie odszkodowanie wypłacane w gotówce, bo nie jest w stanie przewidzieć, o ile ceny podniosą warsztaty — o dziesięć, dwadzieścia, czy może pięćdziesiąt procent. Dodaje, że końcówka roku to zwykle czas promocji na OC komunikacyjne. Z kolei Tarkowski przypomina, że na wysokość składki wpływa także częstotliwość szkód. Zależy ona m.in. od natężenia ruchu na drogach. W pandemii był mniejszy. Obecnie jest podobnie. Wszystko przez ceny paliw.

— Przewidujemy, że jeszcze przez dłuższy czas natężenie ruchu będzie niższe niż przed covidem. Przez wysokie ceny paliw na drogach nie ma aż tylu aut. Tym samym jest mniej stłuczek i szkód. Prawdopodobnie z tego powodu nie widać na rynku OC komunikacyjnego zauważalnych wzrostów cen, a średnia składka jest relatywnie niska. Gdy ceny paliw spadną, zobaczymy ich więcej — sądzi Tarkowski.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
ubezpieczenia
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(135)
fabka
11 miesięcy temu
zawsze trzeba szukać najniższych cen i fajna jest taka porównywarka online Inszury polecam. można sobie sprawdzić jakie ceny dają różne towarzystwa ubezpieczeniowe i może się okazać że gdzie indziej jest kilkaset złotych taniej!
Robo
rok temu
co chwilę coś zmieniają, a to ubezpieczenia,a to nowe podatki a to zmiany w paliwach. jedyne co się nie zmienia to to, że możemy sobie wybrać gdzie auto naprawiamy ;) namierzyłem niezły warsztat na motointegratorze, i tego się trzymam.
Biegły
rok temu
Brawo !!! Co w praktyce dają "Nowe Wytyczne KNF" ? 1. Zwiększona liczba szkód z OC ( w tym wyłudzeń odszkodowań z udziałem drogich marek pojazdów ) 2. Mniejsza liczba pojazdów naprawianych w ASO ( zgodnie z technologią producenta i wymogami bezpieczeństwa ) 3. Zwiększona szara strefa używanych ( czytaj: kradzionych) części zamiennych. A co za tym idzie więcej kradzieży pojazdów. 4. Zwiększona liczba sprzedaży tanich niebezpiecznych części z Chin bez homologacji producenta pojazdu. 5. Naprawy częściowe w "stodołach" na częściach używanych i chińskich zamiennikach - bez zachowania norm bezpieczeństwa ( byle tanio ). 6. Coraz więcej pojazdów niebezpiecznych "czterośladów" i "ulepów" na polskich drogach. 7. Zwiększone stawki za polisy w związku z z nowymi wytycznymi KNF i rosnącą kradzieżą aut na części.
OLO
rok temu
Firmy ubezpieczeniowe to złodzieje. Mój teść miał 13 lat emu kolizję. Kierowca mercedesa VITO nie wyhamował i wepchnął go pod cysternę. Szkoda z winy kierowcy VITO i jego ubezpieczyciela PZU. Teść miał oględziny pojazdu i otrzymał wiadomość, że pojazd jest wart 16500 zeta (pięcioletni fiat ALBEA), a szkoda jest oszacowana na 13700 zeta. PZU bez wiedzy teścia wystawiło pojazd na licytację. Jakiś blacharz to wylicytował za11000 zeta i PZU wypłaciło teściowi bez uzgodnienia z Nim 5500 zeta na konto, a dwa dni później przyjechał do Niego blacharz lawetą zabrać samochód. Sprawa się rozbiła o policję. Blacharz nie ustępował, a teść samochodu nie wydał bo był jego właścicielem. Policja stwierdziła, że blacharz musi udać się do PZU, bo właściciel samochodu na aukcję nie wystawił. PZU tłumaczyło, że na podstawie AC szkody wartość naprawy przekraczająca 70 % wartości pojazdu uzasadnia jego kasację. Problem w tym, że szkoda miała być naprawiona z OC sprawcy, a nie z AC właściciela. Teść otrzymał całą kwotę 13700 zeta z PZU na naprawę. Naprawa została wykonana prywatnie, kosztowało to 9000 zeta, teściowi zostało w kieszeni 4700 zeta, a ja tym pojazdem jeżdżę po dziś dzień.
El Vis
rok temu
Pracownicy PZU z wyceny szkód to bardzo majętni ludzie, prawie jak celnicy na wschodniej granicy. Sąsiad ma własny basen, kort tenisowy, ściankę do wspinania i 8o m podjazdu podgrzewanego. Garaż większy niż niejeden dom. I KAS nie zapyta skąd to wszystko. Z państwowej pensji, oczywiście. "Wystarczy nie kraść" - już nie pamiętam kto to mówił.
...
Następna strona