Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

Właściciel paczkomatów zniknie z warszawskiej giełdy. Będzie przymusowy wykup akcji

0
Podziel się:

Inwestorzy, którzy nie sprzedali akcji w wezwaniu, muszą przygotować się na ich przymusowy wykup.

Rafał Brzoska
Rafał Brzoska (Integer)

Większość inwestorów zdecydowała się na sprzedaż akcji spółki Integer.pl. To dobra wiadomość dla Rafała Brzoski. Operator sieci paczkomatów zniknie z warszawskiej giełdy, a milioner jest bliski uratowania swojego biznesu. Ci, którzy kupowali akcje kilka lat temu, stracili jednak znaczne kwoty - od 2013 r. giełdowa wycena spółki spadła bowiem o około 1,8 mld zł.

Apele Rafała Brzoski pomogły. Milioner, który zarabia na usługach pocztowych, namawiał poprzez media, do sprzedaży akcji jego firmy przez drobnych inwestorów już w marcu. Jak twierdził, nieskuteczne wezwanie, będzie oznaczać bankructwo firmy.

- To ryzyko braku możliwości kontynuowania działalności przez spółkę w okresie następnych 12 miesięcy - ostrzegał Integer w oficjalnym komunikacie skierowanym do inwestorów.

Biznesmenowi się udało. AI Prime Bidco, czyli spółka celowa kontrolowana w całości przez firmę Advent i Rafała Brzoskę, podała w poniedziałek, że ogłoszone wezwanie do sprzedaży akcji doprowadziło do tego, iż spółka przekroczyła próg 90 proc. ogólnej liczby akcji Integer.pl (licząc razem z akcjami posiadanymi przez Rafała Brzoskę).

Oznacza to, że inwestor wykupi teraz wszystkie akcje z zapisów, a następnie będzie miał prawo do przymusowego wykupu reszty papierów spółki. To prosta droga do tego, by ostatecznie wycofać Integer.pl z warszawskiej giełdy.

"AI Prime, jako jedyny podmiot nabywający, zamierza nabyć wszystkie akcje, na które zostały złożone zapisy w wezwaniu, a następnie przeprowadzić przymusowy wykup akcji w celu wycofania spółki z Giełdy" - czytamy w poniedziałkowym komunikacie.

Obecnie trwa jeszcze drugie wezwanie do sprzedaży akcji spółki InPost. Termin składania zapisów w wezwaniu upływa w poniedziałek. Warto zauważyć, że wcześniej cena w wezwaniu na Integer.pl została podniesiona do 49 zł za jedną akcję z 41,1 zł. Z kolei w wezwaniu na akcje InPost cena została podniesiona do 11 zł za jedną akcję z 9,5 zł.

Cena w wysokości 49 zł za jedną akcję Integera to i tak niewiele w porównaniu do kursu, który mogliśmy obserwować jeszcze kilka miesięcy temu. W maju ubiegłego roku jedna akcja spółki była wyceniana nawet na ponad 80 zł. Potem zaczął się mocny zjazd kursu. Oznacza to, że inwestorzy - którzy kupili akcje przed rokiem - w wezwaniu sprzedawali je z około 40 proc. stratą.

W jeszcze gorszej sytuacji są Ci, którzy kupowali papiery Integera w 2013 i 2014 - był to okres, w którym kurs akcji przekraczał nawet 300 zł. Ci inwestorzy praktycznie byli bez szans, by sprzedać papiery z zyskiem. Kto kupił je w tamtym okresie i sprzedał dopiero na wezwaniu, stracił nawet ponad 80 proc. zainwestowanych środków.

Skalę spadku pokazuje też giełdowa kapitalizacja spółki - w szczytowym okresie przekraczała 2,2 mld zł. Dzisiaj to około 370 mln zł - widać więc, że od 2013 r. "wyparowało" około 1,8 mld zł.

"Szersze informacje dotyczące finalizacji obu wezwań oraz planów Advent będą mogły zostać przekazane po oficjalnym komunikacie dotyczącym liczby akcji nabytych przez AIP w wyniku obu wezwań, co jest planowane na środę, tj. 26 kwietnia" - podaje fundusz.

Wezwanie do sprzedaży akcji spółek Integer.pl oraz InPost stało się sposobem na wyjście z bardzo poważnych kłopotów finansowych grupy.

"Zaspokojenie tych zobowiązań w tak krótkim okresie, może być, trudne i niezależne od działań podejmowanych przez zarząd. Jednocześnie, w ocenie zarządu, na dzień niniejszego stanowiska nie zostały spełnione podstawy do zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości spółki" - czytamy w komunikacie Integera.

Grupa Integer.pl to druga co do wielkości w Polsce grupa pocztowa, do której należą operator świadczący usługi kurierskie i paczkomatowe - InPost, niezależny operator finansowo-ubezpieczeniowy - Inpost Finanse oraz Paczkomaty InPost. Spółka jest notowana na warszawskiej giełdzie od 2007 roku.

Sam Brzoska jest uważany za jednego z najbogatszych Polaków, ale wiele osób zarzuca mu wyzysk swoich pracowników. Poczta Polska, jego główny konkurent, twierdzi też, że za sukcesem jego biznesów stało po prostu zatrudnianie listonoszy na umowach śmieciowych.

- Czy któryś pracownik został z kajdankami przyprowadzony do pracy i powiedziano mu "dziś będziesz pracował na umowę zlecenie”? – mówił jakiś czas temu money.pl Brzoska.

Ostatnio głośno było o innych kontrowersjach wokół biznesmena. W dość niejasnych okolicznościach pozbył się on bowiem za 10 tys. zł jednej ze swoich spółek-córek, w której zatrudnionych było nawet 2 tys. osób. Nabywcą okazała się spółka-krzak, która szybko przestała płacić wynagrodzenia pracownikom.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)