Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dzik: Kryzys jak zombie. Wstanie z grobu?

0
Podziel się:

Media obiegły doniesienia o zaskakującym wzroście sprzedaży detalicznej w lipcu o 5,7% w skali roku. Dla wielu to kolejna z optymistycznych wiadomość z cyklu ,,najgorsze mamy już za sobą". Chyba jednak trafniejszą interpretacją tego faktu byłoby stwierdzenie nawet nie wiemy jak mało wiemy.

Dzik: Kryzys jak zombie. Wstanie z grobu?

Media obiegły doniesienia o zaskakującym wzroście sprzedaży detalicznej w lipcu o 5,7 proc. w skali roku. Dla wielu to kolejna z optymistycznych wiadomość z cyklu _ najgorsze mamy już za sobą _. Chyba jednak trafniejszą interpretacją tego faktu byłoby stwierdzenie _ nawet nie wiemy jak mało wiemy _.

Pożegnania z kryzysem są dziś popularne, w końcu przykład dał sam prezydent Obama. W Polsce banki ogłaszają wzrost liczby wciąż drogich kredytów hipotecznych, czemu towarzyszy stabilizacja cen nieruchomości. Ekonomiści korygują _ in plus _ prognozę wzrostu (o spadku nikt już nie mówi) polskiego PKB.

Z szeregu optymistów wyłamał się prezes Deutsche Banku Josef Ackermann, który twierdzi, że czeka nas druga fala kryzysu, wywołana przez gwałtowny wzrost liczby niespłacanych pożyczek. U nas też niektórzy przebąkują, że popularne pożyczki gotówkowe _ na dowód osobisty _ mogą być poważnym problemem dla niejednego banku.

Sprzecznych sygnałów jest dużo więcej, np. w Hiszpanii rosną kursy akcji firm deweloperskich, które raportują pogłębiające się straty i wielomiliardowe długi. Nawet ów wzrost sprzedaży detalicznej w lipcu ma w sobie coś zagadkowego, bo największy przyrost odnotowano w niewiele mówiącej kategorii pozostała sprzedaż w niewyspecjalizowanych sklepach.

To, co jest charakterystyczne w wyrokowaniu o końcu kryzysu, to łatwe wysuwanie ogólnych wniosków z pojedynczych obserwacji. Coś tam drgnie w kredytach, nieruchomościach czy sprzedaży i już mamy ożywienie, albo przynajmniej kończącą spadki stabilizację. Ciekawe, że w druga stroną, gdy jakiś wskaźnik pogorszy się o 0,2 proc., nikt nie ogłasza katastrofy czy przynajmniej pogłębienia recesji.

Prognozami rządzi psychologia, a nie trzeźwa analiza, która starałaby się złożyć w całości te zagmatwane ekonomiczne puzzle. Rządzi nimi także błoga niewiedza, która pozwala łatwo wypowiadać się np. o kondycji całego sektora gospodarki, choć jego najpotężniejsi gracze potrafią świetnie ukrywać swoją prawdziwą kondycję i ekspozycję na ryzyko.

Optymizm pomaga w życiu, ale przesadny optymizm to łatwa droga do pogrążenia siebie i innych, wierzących w nasze eksperckie prognozy.

W tym kontekście nasuwa się wniosek, że ekonomiści powinni obowiązkowo... oglądać horrory. Tam jeśli przeciwnik zostanie zabity, a jego śmierć tryumfalnie odtrąbiona, to często za pięć minut wraca on jako zombie. Zombie jest niby martwy, ale jeszcze bardziej uciążliwy niż wcześniej i trudny do, no właśnie - jakby to powiedzieć, powtórnego zabicia. To niby filmowa fikcja, ale brałbym ją pod uwagę, wygłaszając mowę pogrzebową nad grobem śp. Kryzysu.

Autor jest ekonomistą specjalizującym się w zagadnieniach racjonalności,
autorem publikacji z zakresu ekonomii behawioralnej i psychologii hazardu. Współpracuje z miesięcznikiem psychologicznym _ Charaktery _.

gospodarka
kryzys
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)