Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Miller: W Platformie nie widać Brutusa, który ostrzy sztylet

0
Podziel się:
Miller: W Platformie nie widać Brutusa, który ostrzy sztylet

Money.pl: Po wybuchu afery hazardowej premier zapowiedział ściganie graczy, którzy obstawiają wyniki ligi angielskiej w sieci.A potem z szefami klubów zastanawiał się_ czy delegalizować, czy nie _ internetową bukmacherkę. To polityczna schizofrenia?

*Leszek Miler, były premier: *To efekt świadomości tego, że Polakom podobają się radykalne zapowiedzi działań, które miałyby zwiększać ich bezpieczeństwo czy też ograniczać przestępczość. To pokłosie stylu walki z przestępczością, który wykreował wtedy jeszcze minister sprawiedliwościLech Kaczyński, a którego kontynuatorem byłZbigniew Ziobro.

A może rząd wypuszcza takie balony, bo chce się przekonać, w którą stronę odchyli się wahadło społecznych nastrojów i potem zrobić to codyktują sondaże?

Platforma nieustannie patrzy w sondaże. To partia, która do mistrzostwa opanowała sztukę szumnych zapowiedzi i cichych odwrotów. A taka maniera mówienia czegoś, co brzmi bardzo zdecydowanie i stanowczo, a potem cichego wycofywania się z tego, bo okazuje się, że jest to niezgodne z prawem, normami Unii Europejskiej czy standardami jest bardzo szkodliwa społecznie.

Da się w taki sposób prowadzić sensowną politykę i realizować niezbędne reformy?

Na pewno da się utrzymać wysoką pozycję w sondażach. Nie da się za to przeprowadzić żadnych reform. Bo one najczęściej łączą się z koniecznością pójścia pod prąd interesów różnych grup społecznych.

Mijają już dwa lata i żadnej wielkiej reformy nie przeprowadzono. Ale premier Tusk wyznaczył sobie cel. Tym celem jest prezydentura. To jest jasne, że nie będzie robił niczego, co naraziłoby go na konflikt z jakąś dużą grupą społeczną.

Ale przynajmniej raz rząd był twardy. Pomostówki - mimo związkowych gróźb - obciął radykalnie...

No tak. Ale to było możliwe tylko dzięki temu, że doszło do podziału w gronie związków zawodowych. Bo inną opinię prezentowały OPZZ i Związek Nauczycielstwa Polskiego. Gdyby nie było tego pęknięcia, to pewnie i ta reforma by nie przeszła.

Nowych reform jak na lekarstwo. Za to stawia się pod znakiem zapytania sens tych już przeprowadzonych, jak reforma emerytalna. Teraz rząd proponuje obcięcie składek do OFE. Nie powinno być tak, że pomysły, które spotykają się z totalną krytyką ekonomicznych ekspertów, właśnie z nimi powinny być wcześniej skonsultowane?

Oczywiście, że tak. Jedni mówią o kreatywnej księgowości. Inni, że to początek jakiejś nacjonalizacji. Ale prawdziwe intencje rządu względem systemu emerytalno-rentowego można zbadać patrząc na sposób funkcjonowania KRUS-u.

To jest potężny segment, który nie poddaje się żadnym reformom. W kampanii wyborczej Platforma zapowiadała niezbędne reformy, ale teraz boi się za to zabrać, przede wszystkim dlatego, że znane jest stanowisko PSL-u w tej sprawie.

Jeżeli szuka się oszczędności, to KRUS musi być na pierwszym miejscu, dlatego że to jest po prostu rażąca niesprawiedliwość. Myślę, że wielu rolnikom dałoby się wytłumaczyć, że to nie jest normalne, że wielki posiadacz tysięcy hektarów płaci taką samą składkę jak średnio zamożny rolnik.

Ale to jest czysta kosmetyka. Nic więcej. Ten przykład w sposób przygnębiający pokazujący to, że PO nie zdecyduje się na żaden krok, który może zatrząść pozycją w sondażach. To właśnie one od wielu lat są królami polskiej polityki.

A propos PSL-u. Przy okazji nowej ustawy hazardowej Ludowcy po raz kolejny dystansowali się od pomysłów przedstawianych przez premiera. Wygląda na to, że szwankuje komunikacja nawet z koalicjantem?

PSL widzi, że to jest dobra okazja do pokazania koalicjantowi, że partner może się w każdej chwili zbuntować. Sądzę, że Pawlak, gdy rozmawia z Tuskiem może mu mówić:_ mamy tu dużo niezałatwionych interesów i potrzeb i niech pan premier się decyduje, bo może przyjść następna okazja i możemy zrobić to samo, co przy okazji gier hazardowych. _

To jest taki instrument nacisku, który PSL od dawna stosuje. Robił to też wielokrotnie w moim rządzie. My wtedy mieliśmy fundamentalny kłopot z grupą przeciwników wejścia Polski do UE w PSL-u. PSL mnożył rozmaite żądania typu coś za coś. Wtedy stawka była dużo większa niż dziś. Ale ta gra toczy się dalej.

Takie *prztyczki w nos jak przy okazjipoparcia poprawek opozycji do ustawy o komisji hazardowej* mogą się powtarzać?

Oczywiście. To jest stały sposób uprawiania polityki przez PSL. Oni chętnie wchodzą w skład koalicji rządzącej, ale też rozglądają się na boki i dają do zrozumienia, że nie są na tego koalicjanta skazani. I gdyby pojawiła się możliwość nowego rozdania są gotowi do udziału w innej koalicji. To partia obrotowa, która nie chce palić za sobą żadnych mostów.

Ale z drugiej strony Ludowcy mają opinię partii, dla której stanowiska i profity płynące z faktu bycia przy władzy mają pierwszorzędne znaczenie. Pan ich dobrze zna. PO może być spokojna o los koalicji?

To by było możliwe tylko wtedy, gdyby nagle notowania PO zaczęły się gwałtownie pogarszać. Ale dopóki one są wysokie i nie ma wyraźnej tendencji spadkowej, PSL nie wyjdzie z koalicji, bo wie, że nic dzięki temu nie zyska.

Taki gwałtowny zjazd Platformy w dół jest możliwy? Pan sam wie jaki wpływ na notowania może mieć komisja śledcza badająca aferę, z którą związana jest rządząca partia.

Prace komisji śledczych bardzo spowszedniały. Nie robią już takiego wrażenia jak kilka lat temu. Po drugie SLD zapłaciło też cenę za to, że ówczesny marszałekMarek Borowskirozbił Sojusz i utworzył konkurencyjną partię i wyciągnął 30 posłów z klubu SLD. Dla potencjalnych wyborców SLD to musiał być fatalny obraz. Jeżeli ugrupowanie się dzieli, to odpływ wyborców jest lawinowy, bo wszyscy widzą, że ono zmierza ku przepaści.

Na razie takiej tendencji w PO nie widać. Nie widać Brutusa, który ostrzyłby sztylet. Na razie nie widać jednak łatwo dostrzegalnych symptomów, by walka wewnętrzna w Platformie miała się zaostrzać.

A w SLD je widać? Podobno szykowany jest zamach naGrzegorza Napieralskiego?

SLD, który i tak ma sporo innych kłopotów, przy dużym udziale mediów pogrąża się w roli ugrupowania zajmującego się same sobą. To może być groźne i kosztować SLD utratę kilku punktów sondażowych, których i tak nie ma zbyt wiele. Zacząłby się utrwalać obraz ugrupowania gdzie walka wewnętrzna jest ważniejsza od zainteresowania losem Polaków. To byłby ostateczny gwóźdź do trumny Sojuszu.

Ale za Napieralskiego SLD nie może wrócić do wielkiej, politycznej gry. Może to jest dobry moment, by zastanowić się, kto ma poprowadzić lewicę w dwóch ważnych kampaniach, które przed nami?

Nie sądzę, by można było znaleźć tu cudowne panaceum. Jest pewna analogia do czasów przedwojennych. Wtedy też dwa duże bloki prawicowe dominowały na scenie politycznej przez wiele lat. To wcale nie musi być tak, że ta obecna dominacja dwóch bloków centroprawicowych jest czymś epizodycznym. To może być bardziej trwałe.

SLD - by to zmienić - musi mieć jakiś pomysł na to jak poruszyć emocje Polaków. To jest największy problem, że dla większości Polaków działalność SLD jest zupełnie obojętna.

Jeżeli ktoś, by miał ten pomysł, mógłby zastąpić Napieralskiego...

No tak. Oczywiście.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)