Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Noga: Polska może być czerwoną wyspą, łupienie ludzi nic nie da

0
Podziel się:
Noga: Polska może być czerwoną wyspą, łupienie ludzi nic nie da

Money.pl: Rząd przyjął projekt budżetu na rok 2011. Zakłada on deficyt na poziomie 40,2 miliardów złotych. Można powiedzieć, że plan jest bardzo optymistyczny.

Prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej: Intryguje mnie ta końcówka w wysokości dwustu milionów złotych, która się rządowi co roku w wyliczeniach pląta. W budżecie na ten rok też zakładano przecież deficyt na poziomie 50 miliardów i dwustu milionów złotych. Ale tak na poważnie, to rzeczywiście plan jest ambitny, tym bardziej, że wcześniej mówiono o zakładanym na 2011 rok deficycie w wysokości około 45 miliardów złotych.

Więc plan jest realny?

Zastanawia mnie taki brak konserwatyzmu w tym projekcie. W poprzednich latach zawsze zakładano deficyt na takim poziomie, aby potem wykonać go poniżej planu. A to było dobrze odbierane przez ludzi, rynki. Nawet w tym roku pomimo powodzi i tak deficyt będzie około cztery miliardy mniejszy od pierwotnie planowanego.

Tymczasem w budżecie na 2011 rok takiego okładu bezpieczeństwa nie widzę. Wykonanie planu jest realne, ale będzie niezwykle trudne. A jeżeli cokolwiek pójdzie nie tak, to deficyt się powiększy, sprawiając bardzo niemiłą niespodziankę.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/42/t103210.jpg ) ] (http://www.money.pl/podatki/wiadomosci/artykul/podatkowe;latanie;budzetu;z;akcyzy;rzad;moze;miec;4;5;mld;zl,215,0,652503.html) Podatkowe łatanie budżetu: z akcyzy rząd może mieć 4,5 mld zł Aby spełnić to założenie, nasz PKB musi wzrosnąć o 3,5 procent.

Znów bardzo ambitne założenie. Szansa jest, ale pod warunkiem, że zachodnia gospodarka wyjdzie ze spowolnienia i będzie się szybko rozwijać. Ale to i tak najmniejszy problem rządu. Proszę zwrócić uwagę na inne założenia projektu budżetu. One są nawet bardziej wyśrubowane.

Jakie?

Plan prywatyzacji na poziomie kolejnych 15 miliardów złotych będzie bardzo trudny do realizacji. Do tego rząd chciałby mieć bezrobocie na poziomie 9,9 procent. A to będzie to zrealizowania tylko pod warunkiem, że wzrost płac nie przekroczy 1,4 procent. Oczywiście w projekcie budżetu można to sobie zapisać. Ale nie znaczy, że dzięki temu staje się to bardziej realne. Bo sprzeciwią się temu związki zawodowe, będą bardzo duże naciski na podwyżki płac.

W budżetówce płace zostały zamrożone.

Poza nauczycielami, którzy wywalczyli sobie podwyżki. To pokazuje, że po raz kolejny rząd zabrał się za budżet nie tak jak powinien. Bo trzeba było zrobić wszystko, żeby chociaż zmniejszyć poziom wydatków sztywnych. Teraz stanowią one ponad 70 procent wszystkich wydatków budżetowych.

Gdyby zejść poniżej poziomu 70 procent to już byłby dobry wstęp do reformy finansów publicznych. Nie będę bardzo oryginalny, jak powiem, że drogą do tego jest reforma KRUS, czy przywilejów emerytalnych.

Bez tego nie ma szans na poprawę sytuacji finansów publicznych?

Chyba nikt nie wierzy w to, że podwyżka VAT i podatek bankowy rozwiążą problem.

A oba rozwiązania uderzą w konsumentów.

Chociaż z tych dwóch rzeczy bardziej obawiałbym się podatku bankowego. Bo podwyżka VAT spowoduje wzrost cen najwyżej o 0,3 procent. To nie powinno mieć wpływu na zmniejszenie popytu. A nowy podatek banki przerzucą od razu na klientów. To spowoduje wzrost cen usług bankowych, które i tak są jednymi z najdroższych w Europie.

Banki powinny płacić nowy podatek?

Moim zdaniem to kompletnie bez sensu. Na Zachodzie ten podatek to forma pewnego odpłacenia się państwu za pomoc w czasie kryzysu. Nasze banki żadnej pomocy nie potrzebowały, więc nie wiem dlaczego mają podatek płacić. Tym bardziej, że w żaden sposób nie poprawi to bezpieczeństwa naszych oszczędności.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/66/t75586.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/belka;nie;zachowujmy;sie;jak;malpa;z;brzytwa,4,0,653316.html) Belka: Nie zachowujmy się jak małpa z brzytwą Ale może pozwoli uniknąć przekroczenia progu ostrożnościowego 55 procent w relacji długu do PKB?

No tak. Ponieważ balansujemy na granicy, to każda złotówka się liczy. Wystarczy przecież, żeby wzrost PKB był mniejszy od zakładanego, i już przekraczamy ten próg. Dlatego trzeba robić wszystko, by długu publicznego nie powiększać. A to dotyczy przecież nie tylko budżetu centralnego, ale i samorządów, regionów, które zadłużają się w bardzo szybkim tempie. Ale do tego potrzeba realnego planu działania: z liczbami, datami, a nie markowania ruchów i podwyżki VAT-u. Potrzebujemy pilnie czegoś na wzór białej księgi Hausnera.

Nie wierzy Pan w powstanie białej księgi Tuska i Rostowskiego?

Na razie jej nie widać. A byłoby dobrze, gdyby się pojawiła. Niech przynajmniej społeczeństwo wie, jakie reformy są potrzebne, co nam grozi, jak ich nie będzie. Bo bez poważnych reform finansów prędzej czy później dojdziemy do sytuacji, w której na mapie Europy Polska będzie czerwoną wyspą, gdy inne kraje będą zielone. Łupienie ludzi nic nie da.

Czytaj w Money.pl . _ _

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)