Premier Gordon Brown oświadczył, że jest w stanie przeprowadzić gospodarkę Wielkiej Brytanii przez światowy kryzys.
Sondaże opinii publicznej pokazują jednak, że społeczeństwo mu nie ufa - Brown ma najniższe notowania ze wszystkich premierów od ponad 80 lat.
Gordon Brown powtórzył dwukrotnie - w telewizji i podczas comiesięcznej konferencji prasowej na Downing Street - _ Zrobiłem to już raz, więc zrobię powtórnie _. Przeciwnicy brytyjskiego premiera twierdzą jednak, ze podczas 10 lat jako minister finansów miał szczęście - brytyjska gospodarka kwitła bez jego interwencji, a nawet mimo bezlitosnego dręczenia przedsiębiorców wysokimi podatkami.
Teraz, jako premier, stanął oko w oko ze światowym kryzysem finansowym. Wielka Brytania ucierpiała bardziej niż jakiekolwiek inne państwo poza Stanami Zjednoczonymi.
Jak na socjalistę Brown wykazuje też zadziwiającą obojętność na los obywateli. W zeszłym miesiącu zlikwidował najniższy, 10-procentowy próg podatkowy, co najbardziej uderzyło w ubogich i emerytów.
Dopiero w obliczu buntu we własnej Partii Pracy dokonał zwrotu, obiecując dwa dni temu rekompensaty dla poszkodowanych. Zamiast pozwolić zbankrutować nieudolnemu bankowi Northern Rock, znacjonalizował go, obciążając społeczeństwo ogromnymi kosztami.
A zamiast ulżyć tysiącom rodzin zagrożonych utratą domów, skierował 50 miliardów funtów na pomoc dla banków, które udzieliły im pożyczek - a teraz podnoszą oprocentowanie.