Deficyt handlu zagranicznego Francji wystrzelił w górę o ponad dziesięć miliardów euro, a gospodarka odnotowała jedynie 1,9 procentowy wzrost.
Francuska minister gospodarki Christine Lagarde (na zdjęciu) wciąż spogląda w przyszłość przez różowe okulary: - _ Nie widać trwałego spowolnienia wzrostu gospodarczego _ - twierdzi pani minister. Liczby mówią jednak za siebie.
W roku 2007 francuska gospodarka odnotowała jedynie 1,9 procentowy wzrost. Jeszcze w połowie ubiegłego roku Lagarde łudziła się, ze będzie to 2,5 procent. Dochodzą do tego kolejne hiobowa wieści: w roku 2007 francuski deficyt handlu zagranicznego wystrzelił w górę o ponad dziesięć miliardów euro do rekordowej wysokości 39,2 mld euro.
Optymizmu pani minister nie podzielają również francuscy ekonomiści. Wielu z nich obawia się, że w tym roku gospodarka odnotuje jedynie 1,5 procentowy wzrost. Jean-Christophe Caffet z banku Natixis sądzi, że z powodu bardziej restrykcyjnego sposobu udzielania kredytów przez banki oraz w następstwie kryzysu finansowego osłabną również działania inwestycyjne.
Przyczyny francuskich problemów są wyłącznie wewnętrzne. Dramatyczny deficyt w handlu zagranicznym świadczy o tym, że w porównaniu do światowej konkurencji francuski przemysł spada na coraz dalsze pozycje. Rząd tłumaczy to błędami dwunastoletnich rządów byłego prezydent Jacquesa Chiraca. 35-godzinny tydzień pracy wprowadzony pod koniec lat 90. oraz inne prawa socjalne ciążą do dziś na francuskich przedsiębiorstwach, uważa odpowiedzialny za handel zagraniczny sekretarza stanu Hervé Novelli.
Ekstremalnie krótki czas pracy, względnie wysoki podatek od osób prawnych i wysokie składki na ubezpieczenie społeczne działają faktycznie na niekorzyść Francji. Następstwem tego jest przenoszenie produkcji za granicę.
Najnowszy model Twingo koncern Renault produkuje w Słowenii. Drugi co do wielkości francuski koncern motoryzacyjny PSA wyprodukował w zeszłym roku prawie 400 tys. aut w Czechach, Turcji i na Słowacji, choć jeszcze w roku 2004 zagraniczna produkcja PSA wyniosła tylko 16 tys. pojazdów.
Krytykom nie podoba się, że prezydent Nicolas Sarkozy chce ratować subwencjami fabryki starych branż przemysłowych, np. hutę stali Mittal w Lotaryngii. - _ Fabryki to nie muzeum, Monsieur Sarkozy _ , pisze Yves de Kerdrel, komentator dziennika _ Le Figaro _. - _ Lepiej niech Pan nic nie robi _.