Zakończyła się bezpośrednia akcja ratunkowa w miejscu zawalonej hali w Katowicach. Na rumowisku rozpoczyna się akcja przy użyciu ciężkiego, specjalistycznego sprzętu. Po południu strażacy wydobyli z gruzowiska ciało 66. ofiary katastrofy budowlanej.
Tym samym akcja poszukiwawcza została zakończona - informuje Krzysztof Mejer, rzecznik wojewody śląskiego.
Aby wydobyć ciało ostatniej ofiary, o której wiadomo było, że jest przygnieciona metalową konstrukcją, ratownicy przez kilka godzin usuwali potężne elementy kratownicy. Musieli m.in. przecinać olbrzymie metalowe dźwigary.
Od godziny 15 zastępy ratownicze są stopniowo wycofywane z miejsca akcji. Pozostają tylko wybrane zastępy strażackie.
W poniedziałek rano do akcji wkroczy sprowadzony z Nowego Sącza ratownik z psem, szkolonym do wykrywania w gruzach zwłok. Choć strażacy przypuszczają, że w rumowisku nie ma już ciał ofiar, pies ma pomóc w weryfikacji tej hipotezy.
Po użyciu psa specjalistyczna firma przystąpi do rozbiórki stojącej jeszcze części zawalonej hali oraz rumowiska.
Dla rodzin ofiar, przyjeżdżających na Śląsk z całej Polski, zapewniono bezpłatne noclegi w pokojach hotelowych na terenie Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie, w pobliżu Stadionu Śląskiego.
(Fot. PAP/Piotr Polak)
Mieszkancy Śląska i rodziny ofiar zapalają znicze
i kładą kwiaty pod bramą targów.
W akcji ratunkowej wzięło udział do tej pory ponad 1,3 tys. ratowników: policjantów, strażanków, żołnierzy, funkcjonariuszy Straży Miejskiej i Straży Granicznej oraz ratownicy górniczy i GOPR. Wicepremier Ludwik Dorn podziękował służbom ratunkowym. Uważa on, że ratownicy przeprowadzili ją w sposób wzorowy. Działania Policji chwali też Marek Bieńkowski, komendant główny.
Wicepremier Ludwik Dorm podkreślił, że tylko w styczniu dwukrotnie upominał wojewodów, by dokładnie sprawdzać, czy nie grożą katastrofy budowlane, spowodowane śniegiem i mrozem.
Właściciele, którzy nie dostosują się do nakazu odśnieżenia dachów będą karani mandatami.