Jesteśmy w kropce, bo deficyt ustaliliśmy na poziomie maksymalnym, a wiemy, że będzie on wyższy.
Ministrowie rozpatrzą propozycję podwyżki minimalnej pensji oraz wzrostu wynagrodzeń dla urzędników.
Wpływy do budżetu będą mniejsze, szczególnie z CIT i VAT. Oznacza to potrzebę przeglądu możliwości budżetowych i być może nowelizację.
To jest całkiem normalny instrument w tak niepewnych czasach - powiedział minister finansów.
Ubytek bierze się przede wszystkim z VAT-u, gdyż rząd dosyć optymistycznie zakładał dochody z tego podatku.
Donald Tusk zadeklarował, że Polska będzie współpracować w tej sprawie.
Do kasy państwa wpływa mniej podatków i opłat. W błyskawicznym tempie rośnie deficyt budżetowy.
To już prawie 70 procent z dopuszczonego na ten rok deficytu.
Wyższe podatki i opłaty - tak rząd zasypując dziurę w budżecie drenuje nasze kieszenie. Sprawdź, ile nas to kosztuje.
Łukasz Pałka zdradza, jak rząd przekona Polaków do skoku na ich oszczędności.