Krzysztof Gil
/ 83.24.154.* / 2015-10-04 14:01
2011.02.19, drugiego dnia, kiedy to Lublin został zamieniony w prywatne mauzoleum pana Życińskiego, stanąłem przed Urzędem Miasta, obok schodów, pod ścianą, z transparentem o treści: "[nieaktualny adres portalu] | uprzejmie przypomina | Boga nie ma". Stałem spokojnie, nie odzywałem się, nawet nie patrzyłem na przechodniów. Nie minęły cztery minuty, jak zjawiła się policja i zaproszono mnie do radiowozu, którym zabrano mnie na komisariat, gdzie zmarnowano mi trzy godziny czasu i zagrozono, że jeśli ponownie stanę w tym samym miejscu tego samego dnia, z innym transparentem (tamten zatrzymano na potrzeby postępowania prokuratorskiego), to już zostanę zatrzymany (a tamto to tylko było jakieś przesłuchanie). Po ok. tygodniu poinformowano mnie o umorzeniiu sprawy i transparent zwrócono. Jestem przekonany, że nie było żadnych zgłoszeń od przechodniów, ponieważ 24.12.2010 przez 5,5 h stałem przed szopką na Placu po Farze i policja mnie nie zaczepiała. Po tamtym incydencie wiem, że coś jest bardzo nie tak z lubelską policją, a w Polsce nie ma wolności słowa.