Nie do końca rozumiem Twoje pytanie.
Mogę się tylko domyślać, że chodzi Tobie o sytuację, w której określony podatnik (np. Real) sprzedaje więcej towaru do krajów Unii Europejskiej lub na eksport stosując stawkę 0%, niż w Polsce stosując stawki (od 5% do 23%). Z jakiegoś powodu widzisz w takim wypadku potrzebę "przywalenia" takiemu podatnikowi
VAT-em. Abstrahuję już od tego, że akurat nie jest to możliwe, żeby wielki hipermarket sprzedał więcej towarów poza Polską niż w Polsce, bo z reguły nie prowadzi sprzedaży wysyłkowej, ale nawet gdyby taka sytuacja miała miejsce (a ma miejsce w przypadku wielu pomiotów produkcyjnych) nie ma tu żadnej potrzeby obciążania podatnika jakimkolwiek
VAT-em w Polsce.
VAT jest podatkiem, który ma być z założenia dla podatnika tego podatku "nieodczuwalny" finansowo. Koszt tego podatku ponosi konsument. Podatek otrzymuje zatem i powinno otrzymywać państwo w którym siedzibę lub miejsce zamieszkania ma konsument, bo to on ten podatek w rzeczywistości płaci. Jeżeli towar jest wywożony do innego kraju to w tamtym kraju należy opodatkować transakcję efektywnym
VAT-em zasilającym budżet państwa , w którym ten konsument mieszka. Jest to sprawiedliwe bowiem to nie sprzedawca ponosi kosztu VAT, a konsument (ostateczny nabywca), zatem to budżet jego kraju (konsumenta) powinien być zasilony zapłaconym przez niego podatkiem
VAT.
Jeżeli chciałeś w tym przykładzie wykazać głupią i nieprawdziwą teorię, że zagraniczne firmy nie płacą w Polsce podatków, to ten przykład jest fatalny, bo po pierwsze ta teoria dotyczy podatków dochodowych a nie VAT, a po drugie na gruncie
VAT każdy podatnik (polski i zagraniczny) jest traktowany identycznie. Nie ma tu żadnych zwolnień uzależnionych od tego czy firma jest polska, czy zagraniczna duża czy mała.
Na koniec jeszcze dodam, że tak poza tym nie ma to żadnego związku z krytykowanym przez prof. Modzelewskiego systemem "odwrotnego obciążenia" w
VAT.