Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Rok 2005 – POPisowy przełom czy powtórka z lewicowej „rozrywki”

Rok 2005 – POPisowy przełom czy powtórka z lewicowej „rozrywki”

Wyświetlaj:
P.W. / .* / 2005-01-17 09:25
Nowy rząd odchudzi wydatki publiczne?Chyba tylko odejmie nauczycielom i innym pracownikom (ale nie urzędasom).Obecne rządy liberałów (bo to nie lewicowcy) oduczyły mnie wierzyć w piękne słówka. Autor tekstu ma chyba jeszcze jakieś złudzenia.Życzę, aby się nie rozczarował.Serce mam raczej po lewej stronie, ale poza "filozofią życia" prawica (zwłaszcza PO - Pan Rokita) nie ma złego programu - no bywają gorsze.
Magik / .* / 2005-01-14 07:18
Ja nie mam nic przeciwko temu aby takie opinie wyrażane były na forum bo to pokazuje jak bardzo zakłamani są ludzie, którzy piszą na forum takie głupoty jak np. Pan Wolski.Wszyscy wiedzą, że w Polsce nie ma partii „LEWICOWYCH „ tylko partie interesu kolesi takich jak Miler czy Oleksy, a i byli AWS-owcy to też niczego sobie kolesie.Bez reform związanych z odebraniem” władzy” (kolesiom obojętnie jacy by oni nie byli) nad pieniędzmi podatników i oddanie ich pracodawcom i pracownikom oraz głębokich reform w państwie NIC SIĘ NIE ZMIENIPS. Ludzie nie piszcie idiotyzmów
Michał Wolski / .* / 2005-01-17 23:46
Człowieku, sam nie pisz takich idiotyzmów - w każdym kraju są kolesie którzy trzymają władzę i kasę - im większy kraj, tyw większy koleś (patrz Bush).
Jacek Łubiński / .* / 2005-01-13 19:34
ten artykul to jakas kpina.ja wiem, ze zblizaja sie POPiSowo zwycieskie wybory, ale jesli portal money.pl chce sie uwazac za powazna redakcje, to tak stronnicze artukuly nie powinny sie pojawiac na jego lamach.no chyba ze dokonujecie zwrotu w strone trybuny i naszego dziennika jesli chodzi o obiektywizm przekazywania informacji.z wyrazami ubolewania:(
Michał Wolski / .* / 2005-01-12 00:53
Ja rozumiem ideowe zaplecze autora, ale dotychczas zarówno w USA jak i w Polsce rządy sił konserwatywnych zazwyczaj powodują kryzys w gospodarce, a rządy ugrupowań lewicowych zwiększony wzrost gospodarczy - nawet nieudolnym rządom Millera to się udało, a niezwykłym reformatołom tj. Buzkowi + Balcerowiczowi pomimo takich profesorskich zasłużonych głów, jedynie bezrobocie trzy poważnie spieprzone reformy i jedna którą oceniać mogą przede wszystkim nasze dzieci. Nadmiar optymizmu chciałbym schłodzić przypomnieniem iż większość liderów POPISU znamy przecież z AWS i UW.
S.R. / .* / 2005-01-12 21:36
Rządy faktycznie lewicowe mieliśmy od 1944 do 1989 . Był wtedy taki wzrost gospodarczy , że dżinsy kosztowały jedną średnią pensję krajową , można było w Polsce mieć dolary , ale nie wolno ich było sprzedawać , ani kupować , nie było czegoś takiego jak salony z samochodami , za to taksówkarze mówili klientom dokąd jadą . Potem przyszedł Balcerowicz z kolegami i popsuł ten cały rozwój gospodarczy . Rzeczywistość jest niestety taka , że im mniej lewicowości , tym większy rozwój gospodarczy .
Michał Wolski / .* / 2005-01-13 00:32
Coś się koledze mylą lewicowe rzady z gospodarką centralnie kierowaną i totalitaryzmem - lewicowe idee były wówczas tak realizowane jak idee chrześcijaństwa przez kościół katolicki
S.R. / .* / 2005-01-16 14:32
Sztuka dyskusji nie polega na robieniu hałasu , lecz na na operowaniu argumentami i rozumieniu treści . Nie wszystkim oczywiście ta umiejętność jest dana . Przy innym podejściu trafiamy do takiej rzeczywistości jak w ZSRR , gdzie komputer zapytany przez amerykańskiego turystę ile par butów produkuję się rocznie w tej pięknej krainie , odpowiadał : u was biją murzynów .
Michał Wolski / .* / 2005-01-26 20:46
Sztuka dyskusji nie polega na dyskredytowaniu rozmówcy gdy brakuje argumentów
wrafal / .* / 2005-01-12 08:48
zwłaszcza w USA... ech, dyskutujmy powaznie...nie siejmy demgogii
Michał Wolski / .* / 2005-01-12 12:07
To nie demokraci wywołują bezsensowne wojny które opłaca później cały świat korzystający z USD.Widzę, że na Money.pl istnieje tylko pluralizm dla poglądów prawicowych. Radzę sprawdzić znaczenie słowa demagogia przed użyciem. Wg. Wikipedii: "sposób wpływania na opinię publiczną, sprowadzający się do efektownych, ale zazwyczaj nie spełnianych obietnic. Jest to wszelkie działanie obliczone na łatwy efekt, poklask, powszechnie stosowane przez polityków." W mojej wypowiedzi nie widzę ani obietnic, ani nie było obliczone na poklask skoro wiekszość wypowiadających ma skrajnie odmienne poglądy, ani nie miało wpływać na opinię publiczną skoro była ona zamieszczona na forum "ekspertów". Jak na pracownika znanej uczelni o stopniu naukowym doktora, POPISuje się pan niesamowitą ignorancją.
Xporferus / .* / 2005-01-12 14:09
????????????? ..........a poza tym chce Pan o czymś dyskutować? Bo na razie wypowiada Pan bardzo ogólne poglądy... Oprócz tego istnieją jeszcze np. fakty i my tu staramy się właśnie o tym..., konkretnie.
Michał Wolski / .* / 2005-01-12 17:21
Za ogólnie dla pana... Dziura budżetowa - Stworzyła ją ekipa AWS i UW - obecnie jest mniejsza niż w momencie przejęcia władzy przez SLD. Podobno lewica zwiększa podatki - jako przediębiorca odczuwam spadek podatków jedynie za rządów lewicy - tym razem obniżyła mi podatki od dochodu do 19%. No i skubnęła 4000 obywateli żerujących na dużych firmach - głównie państwowych o dodatkowe 10%, no ale przecież łagodzenie różnic pomiędzy najbogatszymi a najbiedniejszymi to jeden z głównych postulatów programowych lewicy. Następny fakt - USD za rządów Busha jr. stracił 35% wartości do Euro, 40% do jena. Czy spadek wartości danej waluty świadczy o uocnieniu gospodarki? Bo9 jeżeli tak, to dlaczego tak cieszą się eksperci Money.pl (w większości) z mocnej złotówki? Inaczej - czy ktokolwiek tutaj dla którego moje poglądy są śmieszne musi sam walczyć na rynku o przetrwanie, a nie odbębniać swoje jako pracownik banku, czy pracownik naukowy? Przydałoby się troszkę więcej wiedzy praktycznej, a mniej wiedzy pochodzenia medialnego...
Xporferus / .* / 2005-01-12 22:16
Przepraszam, ale w dawnych czasach zostałby Pan nazwany okrutnikiem, bo taka radość bije z Pana wypowiedzi dotyczącej podwyższenia podatku dla "dobrze" zarabiających - czyli kwotowo płacą dużo więcej za usługę, za którą np. bezrobotni nie płacą bezpośrednio nic. Nie wiem, ale przypuszczam, że dla Pana to jest sprawieliwość społeczna....czyli po prostu niesprawiedliwość. Rozumiem, że Pan uważa AWS i UW za prawicę. Dla mnie jest Pan w takim razie lewakiem (jeszcze bardziej na lewo od tych ugrupowań). I może to ustali skalę poglądów, w której się poruszamy. Co do podatków...rozumiem, że wzrost akcyzy, vatu gdzieniegdzie, za którym idą większe wpływy pieniędzy do budżetu państwa niż wcześniej są dla Pana obniżeniem podatków. Co z tego że płacimy 19%, jeżeli kupujemy z powyższego powodu, drożej nawet o kilkadziesiąt procent. Czy to Pan uznaje za fakt? Obniżenie wartości dolara do euro według Pana jednoznacznie jest kryzysem...A czy jako amerykański eksporter zarobiłby Pan więcej czy mniej w tej sytuacji? Ja akurat jestem na rynku, na nim żyje i mnie dziwi fakt, że Pan, w podobnej sytuacji, ze wzrastającego ograniczania możliwości przez rządzących (czy według Pana to prawicowcy?) się cieszy. Na marginesie, proszę zwrócic uwagę na post Pani/a SR powyżej w kontekscie pańskiej teorii kryzyzów pod rządami konserwatystów. Pańskie ostatnie zdanie wypada mi potraktować jako zbyt emocjonalne, bo na pewno nie oparte na wiedzy...
Michał Wolski / .* / 2005-01-13 11:54
Śmieszy mnie gdy czytam, że niesprawiedliwe jest, że bezrobotny nie płaci podatku... Przecież każdy może zostać bezrobotnym i korzystać z tej swobody. Znacznie trudniej zostać dobrze zarabiającym będąc bezrobotnym. Osobiście wolałbym płacić 50% podatku przy obecnych progach podatkowych, niż 19%. Tym bardziej, że praca dobrze opłacana jest zazwyczaj mniej uciążliwa i przyjemniejsza niż słabo opłacana - czy to jest sprawiedliwe? Ludzie o pana mentalności najchętniej opodatkowaliby biedaków, któzy żywności szukają w śmietnikach, bo przecież urągają oni zasadzie równości kapitalistycznej. Co do podatku VAT - to przecież nie jest pomysł rządów lewicowych w naszym kraju. Wzrost akcyzy był największy za czasów rządów AWS. Wracając do bezrobotnych - podatek dochodowy osób fizycznych stanowi niewielki udział w wydawanej gotówce - bezrobotni również płacą akcyzę i VAT. Poza tym, jeżeli niski kurs dolara jest taki dobry, to dlaczego utrzymywany jest taki silny złoty? Posługuje się pan jakimiś enigmatycznymi pojęciami typu "sprawiedliwość społeczna" a nie rozumie pan podstawowych mechanizmów ekonomicznych - nie jest istotne czy podatki są niskie, czy wysokie, ważna jest odpowiednia ilość pieniądza na rynku i odpowiednie proporcje pomiędzy dochodami ludności kraju, a cenami - ponieważ w takiej sytuacji jak w Polsce większość ludzi nie stać na to czego potrzebują w efekcie czego nie powiększają oni koniunktury, a przedsiębiorcy i tak muszą powiększać ceny i napędzać inflację z racji wzrostu kosztów stałych stając się niekonkurencyjnymi wobec silnych przedsiębiorstw państwowych. Okrutnikiem prędzej możnaby nazwać osobę która krytykowała by odebranie jednej osobie 10% dochodu (min. 60.000 PLN) w celu zapewnienia minimum socjalnego dla co najmniej 10 rodzin (400 PLN miesięcznie). Może najlepiej biedaków wysłać do gazu? Taką teorię też już wprowadzano w życie.
Xporferus / .* / 2005-01-13 14:29
Rozumiem... Jak zwykle pańska wiedza mnie przytłoczyła - moja mentalność stanęła po raz pierwszy tak jaskrawo przed moimi oczami. W przeciwieństwie jednak do Pana sugestii ja oczywiście jestem za zrównaniem opodatkowania (wszyscy od ,,państwa" otrzymują tę samą usługę), ale tak by ostatecznie wszysccy płacili tylko trochę więcej niż obecni bezrobotni. ...Hm,..., jakby tu powiedzieć delikatnie Panu, że pański sąd o braku wpływu podatku na przedsiębiorczoś, czy jak Pan mówi ilość pieniędzy na rynku, jest błędny... O,..jeżeli ma Pan 1 zł do wydania na rynku, ale spotyka Pana człowiek z uprawnieniami państwowymi do odebrania Panu np. 80 gr (różne formy podatku, przymusowych składek, itp) to ile zostanie Panu pieniedzy? Dlaczego jedna osoba miałaby zarabiać na inne, nieznane mu idywidua i to w liczbie 10-ciu? Czemu tych 10-ciu nie może osobiście poprosić o pomoc, tylko Pan? Sam Pan pisze, że TRZEBA ODBIERAĆ...siłą jeżeli nie zechce dać? Czyż to nie jest okrucieństwo? Jeżeli dobrze zarabiający straci, odebrane siłą, pieniądze to nie kupi za nie już nic - nie da zarobić przez to innym, nikogo za nie już nie zatrudni, itd, itp .O co chodzi z tym gazem? To chyba wynik przedstawionego tu Pana sposobu rozumowania - Ktoś musi decydować komu odbierać pieniądze a komu nie, komu je dawać a komu nie, ..., a w konsekwencji: kto powinien żyć a kto nie? (przypomnę, że Adolf H., który użył komór gazowych przeciw ludziom, był szefem Narodowo-SOCJALISTYCZNEJ Niemieckiej Partii Pracujących (czy Pracy) - ale oni to zapewne dla Pana nie byli lewicowcami?)Czy jest sens rozmawiać ....
baba / .* / 2005-01-14 19:19
to, że się Pan buntuje i twierdzi, że inni się mylą nie oznacza, że Pan jest nieomylny.W kwestii podatku, sprawą sporu jest jedynie jego wysokość i prawidłowa dystrybucja. jeśli ktoś zaprzecza potrzebie jego istnienia to znaczy, że nie przemyślał sprawy. 1. jeżeli bogaty myśli, ze kupi sobie wszelkie usługi to się myli, zawsze znajdzie się ktoś, kto powie NIE bo NIE. Bo mi się nie podobasz albo bo cię nie lubię i już i dlatego jak chce ci sie pić bo ci gorąco to sie wachluj swoją forsą, a od mojej studni wara, sam sobie koś trawę, sam sobie rób śniadanie i pierz gacie (niektórzy mają żony, którym tez nie płacą). a jak sie przewrócisz na ulicy to niech cie uleczą twoje pieniądze -obłóż się nimi! aby uniknąć takich sytuacji ludzkość dopracowała się wreszcie pewnych mechanizmów - niedoskonałych tak jak ludzie są niedoskonali. w tej sytuacji bogaci dla własnego bezpieczeństwa powinni dać się opodatkować nawet sporym podatkiem.2. to właśnie te mechanizmy pozwalają ludziom biednym i bezrobotnym żyć godnie. a bogaci w dobrze działającym systemie mają gwarancje otrzymania usługi na miarę opłat.Pisze Pan, ze nie zna tych 10 bezrobotnych, nie chce Pan na nich płacić/zarabiać, nich sami proszą o pomoc - czytaj: żebrzą o pomoc. mają przyjsc do pana i błagać na kolanach, a pan jako ten stwórca powie: tobie dam - żyj, a tobie nie dam - zdychaj (zgodnie z zasadą z punktu 1 powyżej) Role się bardzo często odwracają i ja rozumiem, że Pan jest gotów iść na żebry, gdyby to Pan był "pod wozem" w imię zachowania prostoty i czystości systemu niziutkich podatków.3. mam pewne wątpliwości odnośnie napędzania bogacenia się do nieskończoności w trybie obniżania podatków. nie da się spać w kilku łózkach jednocześnie, nie da się zjeść więcej niż żołądek zmieści (chyba że jest się bohaterem "The meaning of life" by Monty Python's) czy tylko ludzka pazerność i chciwość przez wieki nie pozwoliła na stworzenie utopijnego państwa? nawet jeżeli skasuje pan podatki zbierane przez państwo, to i tak musi pan w jakiś sposob zmusic ludzi, zeby chcieli na pana pracować/ usługiwać. to już przerabialiśmy - cała ewolucja się na tym opiera. a teraz nazwiemy to podatkiem czy dobrowolnym zrzeczeniem się określonej sumy pieniędzy na rzecz trzymającego pistolet? kupi pan browar, żeby napić się piwa, kupi pan szpital, żeby się zaszczepić przeciw malarii (to tak na wypadek małego wypadu z nudów na polowanie do Afryki. a może i Afryke trzeba kupic...
Xporferus / .* / 2005-01-14 21:22
Przepraszam Pani BaBo, ale z dużym prawdopodobieństwem nie jestem nieomylny i nie śmiałbym tak twierdzić...I trochę nie rozumiem skąd ów przytyk się wziął?ad 1. Nie widzę związku między wysokością podatku (im ktoś lepiej zarabia tym większy) a bezpieczeństwem (nie czuję chęci do większego opodatkowania się). Twierdzę, że od tego, że zapłaci Pani dwukrotnie większy podatek, jeżeli uzyska Pani dwa razy większy dochód (np. podwoją Pani pensję) nie poczuje się Pani dwa razy bardziej bezpieczna niż wcześniej. Innym słowy otrzyma Pani tę samą usługę (od ,,państwa") ale drożej (i to względnie dużo drożej). Poza tym każdy ma prawo nie zgodzić się na sprzedanie mi czegoś, kupienie, wykonanie usługi dla mnie lub przeze mnie, itd. Nie rozumiem tego przykładu, bo taka wolność (wolność zawierania umów) to jest to o co chodzi - dlaczego ktoś inny (mechanizm-urzędnicy) ma w takiej sytuacji ingerować?Dlaczego ktoś kto ma na to ochotę nie może się po upadku obłożyć pieniędzmi (jego wybór, jego własność)? ad 2. Wydaje mi się, że godnie żyć można bez względu na dochód jaki przynosimy do domu. Posłużmy się Pani przykładem z człowiekiem upadłym (na ulicy). Zgodnie z przedstawionym przez Panią rozumowaniem ów człowiek, mimo wielkiej potrzeby pomocy, nie powinien o nią prosić innych przechodniów, na przykład, bo zadziałać powinien tajemniczy (dla mnie) mechanizm wypracowany przez ludzkość. Sytuacja osoby, która nie ma pieniędzy i jest już w ostatecznej potrzebie wydaje się być bardzo podobna. Dlaczego, tak jak ów leżący, nie może poprosić o pomoc (Pani nazywa to żebractwem)? Czy w jednej sytuacji ma działać ,,mechanizm" a w innej (podobnej) nie? I kto o tym ma decydować?ad 3. Bardzo, naprawdę bardzo, nie chcę Pani urazić, ale nie rozumiem pierwszego zdania w tym punkcie i w ogóle Pani tezy-zarzutu w tym akapicie przedstawionego? Nie wiem czy słusznie domyślam się, że chodzi o poruszany wcześniej związek między ,,pieniędzmi na rynku" a wysokością podatku? Nawet jeżeli urzędnicy zabieraliby 99% Pani dochodu to ten 1% mógłby powodować Pani bogacenie się (zrobi Pani z tą częścią pierwotnego majątku co chce - inwestycje, konsumpcja, itp.) nawet do nieskończoności (zapewne dużo wolniej niż przy odwrotnych proporcjach).Dodatkowe uwagi:Dlaczego Pani sądzi, że należę do ludzi bogatych (cokolwiek Pani przez to rozumie)?Nikt nigdy klęcząc nie prosił mnie o nic? I wcale nie dąże do tego. Ów Grubas z filmu ,,Sens życia" mógł równie dobrze być kapitalistą, jak i urzędnikiem państwowym żyjącym sprytnie z podatków i załatwiania (taki mechanizm, którego dorobiła się ludzkość), lub kimkolwiek innym ,,z zajęcia".Czy mam rozumieć, że Pani marzeniem po zdobyciu pewnej ilości pieniędzy jest zakup Afryki (ciekawe od kogo)? Ja mam inne priorytety...Pozdrawiam
baba / .* / 2005-01-15 01:13
1. nieomylność - w wypowiedzi z 14.29 zarzuca Pan błędy rozmówcy- a może lepiej byłoby: "moim zdaniem jest tak i tak..."ad.ad1 - Pan mówi o procentowym odliczeniu, a ja mówię o wielkości podatku, nie uzależniając go od dochodu. jeżeli z podatków mam zabezpieczenie mojego zdrowia, bezpieczeństwa na wypadek zagrozenia wojennego lub zwykłego bandytyzmu to czuję się bezpieczna, a jeśli jeszcze to nie ja musze się martwić o zabezpieczanie samej siebie to odpada jeszcze jeden ból głowy.moje bezpieczeństwo (ta usługa, o kórej pan mówi) JEST uzależnione od sum jakie przeznaczam na "zabezpieczenia" - im mniej dam tym mniej mogę dostać, oczywiście istnieje górna granica, poziom nasycenia - i tu dochodzimy do właściwego poziomu podatków. czy z mojego podatku godzę się tylko na zabezpieczenie mojego bezpieczeństwa czy też na inne potrzeby (bezpieczeństwo bliżnich czyli mnie samej jak podwinie mi się noga, szkoły, sztuka... typowy budżet). Mogę się niezgodzić i tu dochodzimy do umów sprzedaży, czyli:jestem zmuszony wszystko (!!) kupować, pod warunkiem, że ktoś chce mi to sprzedać. ponieważ w życiu nie tylko jest tak jak uczą na marketingu, że sprzedam to co ktoś chce kupić. z reguły bezpieczeństwo bogatszych dziwnym trafem zależy od tych biedniejszych. oczywiście, że jest wolność w zawieraniu umów, tyle że jeśli nie jestem zmuszona i jeżeli nie jestem pazerna to mogę powiedzieć nie - tego pana nie obsługujemy, nie dam mu szklanki wody na mojej pustyni, a jak złamie noge pod moim szpitalem to niech kuśtyka do swojego. tworzymy malutkie państewka, tylko czy koszty utrzymania tych państewek nie są zbyt wysokie? sam pan powiedział, ze koszty usługi rosną - tyle że nie z powodu złodziejstwa kontrolerów mechanizmu, a z braku korzyści skaliad. ad 2 - godne życie bez dochodu... taaa.. żebry to też godność.. cóż mamy inne pojęcie godności.człowiek "upadły" ma zapewnioną pomoc w postaci karetki pogotowia, za którą nie musi podwójnie płacić, o ile oczywiście nie ma pecha i nie jest absolutnie sam na tej ulicy, człowiek bezrobotny automatycznie ma prawo do wsparcia, nie musi żebrać o przeżycie, bo ów tajemniczy system działa.pkt 3 - to, że bedziemy płacili mniejsze podatki nie jest równoznaczne z osiąganiem większych zysków bo to rozumiem jako bogacenie się. co z tego że zabrano mniejszy procent z mojej złotówki, jeżeli ja sama będę musiała wydać więcej na moje zabezpieczenia chcąc utrzymać ten sam poziom bezpieczeństwa. myśląc, że wydam pieniądze tylko na dentystę ew. na lekarza raz na jakiś czas jestem w dużym błędzie. mam sobie wynająć detetktywa jak mnie okradną? a potem jak nawet dorwę tego złodzieja, rozumiem, że od razu samosąd, kozikiem go! albo odpuszczę, powiem a co tam nie będę płacić detektywowi. przyjdą następni złodzieje czy nie przyjdą... co ma żołądek grubasa do sprytnego urzędnika? sprytny czy nie sprytny, kradnie czy nie- obaj mają zołądki i jak się przeżrą to jednakowo cierpią niezależnie od "bogactwa" jakie posiadają.Pan nie podważa systemu/ mechanizmu, pan ma te same zarzuty co ja - w systemie są złodzieje i to jest problem.A ostatnie zdanie zupełnie niepotrzebne... czyżby jakieś kompleksiki (a Afrykę wbrew pozorom można kupić, tak samo jak można sprzedać kolumnę Zygmunta..)
Xporferus / .* / 2005-01-15 21:51
Przepraszam. Będzie od końca... MARGINALIA:Takie przykłady, a przypomnę, że ten o Afryce sama Pani wprowadziła, uatrakcyjniają wymianę zdań. Do tej pory nie uważałem zakupu owego kontynentu za interesujący...Jeżeli rzeczywiście jest ktoś od kogo można kupić to zaczyna robić się ciekawe... Osobiście nie używam słów, których znaczenia nie rozumiem. Do nich zaliczam kompleksy (po prostu nie wiem czy takie coś istnieje). Rozumiem, że coś takiego odkryła Pani w zdaniu przez Panią komentowanym...A czy nie uważa Pani, będąc konsekwentną zwłaszcza dla siebie, że zamiast mówić kategorycznie o zbędności zdania winna Pani użyć czegoś na kształt: ,,moim zdaniem ostatnia wypowiedź jest niepotrzebna, bo (i tutaj argument który do tego twierdzenia doprowadza) może ma Pan kompleksik, a mi wydaję się, że teoria kompleksów jest prawdziwa". Oczywiście w innych zdaniach napisanych przez Panią wydaje się być słusznym zastosowanie podobnego zabiegu. No chyba, że konsekwencja dotyczy tylko tych, z którymi rozmawiamy aktualnie...(takie erystyczne sztuczki). Muszę się przyznać jednak Pani, że nadal uważam tezę Pana MW za błedną, co zresztą starałem sie uzasadnić (może dowód to zbyt dużo powiedziane). Pani zwróciła uwagę na formę (w końcu uczymy się na błędach), a nie na argumenty...Nie rozumiem po co używała Pani przykładu z grubasem w wymianie zdań dotyczącej wpływu podatku na bogacenie sie? (dla mnie dość prawdopodobnym jest, że ludzie jedzący olbrzymie ilości jedzenia mają kłopoty ze swoim organizmem). Nadal nie rozumiem co z tego przykładu ma wynikać dla naszej rozmowy (jakieś argumenty, kontrargumenty, uzasadnienia?). GENERALIA:Śmiem twierdzić, że ponieważ wszyscy obywatele z zasady mają otrzymywać tę samą usługę od państwa (równość wobec prawa) to powinni równo za to płacić. Mają być to usługi podstawowe, np. obrona przed wrogiem zewnętrznym. Ustalenie wysokości podatku jest proste: ,,biznesplan" np. wojska da ilość pieniędzy potrzebną wojsku (państwowemu), którą można podzielić przez liczbę płatników - mozna samemu, dla atrakcji, policzyć jaki byłby podatek pogłówny na ,,obronę narodową" w budżecie państwa (naszego) na 2005 rok (mf.gov.pl - dane). Procentowy podatek był tylko przykładem we fragmencie dyskusji. A co powinno zapewniać państwo? Możemy dyskutować, ale uważam, że służba zdrowia, edukacja, różne formy dofinansowania czegokolwiek prywatnego (jakieś fundusze dla rolników, zabezpieczenie ,,emerytury"), to pierwsze narzucające się obszary, w których państwo nie powinno mieć nic do powiedzenia (najbardziej niebezpieczna - edukacja w rękach rządzących). No i może najistotniejsze...Istnienie olbrzymiej grupy urzędników pośredniczących w przepływie pieniędzy z Pani i mojej kieszeni do wojska, policji, szkolnictwa itd. (obecnie oczywiście) - ok. 0,6 mln pracujacych w Polsce. Oni z tego żyją. Sprawiedliwy podatek, czyli pogłówny jest bardzo tani (bo bardzo prosty) w obsłudze - ilość urzędników zmalałaby znacząco. Ponieważ państwo nie wydawałoby na zbędne sprawy i liczba urzędników uległaby zmniejszeniu, to w Pani i mojej kieszeni zostałoby wiecej zdobytej wcześniej własności. Takie obniżenie podatku to jednocześnie ograniczenie możliwości kradzieży w systemie urzędniczym (mniej pieniędzy w tej strukturze do dyspozycji). Obecnie koszt państwowej usługi medycznej państwa zawiera w sobie koszt urzędniczy. Jeżeli państwo tym się nie będzie zajmowało to tę samą usługę, pomijając nawet wpływ rynku i konkurencji, bedzie Pani miała taniej (brak kosztu pośrednika). Polecam realny plan wprowadzania podatku pogłównego przedstawiony w www.nczas.com (VAT na UE, autor Janusz Korwin-Mikke).Godność - obstaję przy swoim. Ludzie, bez pieniędzy mogą żyć godnie, np. Św.Franciszek. Jeżeli widzę owego człowieka upadłego na ulicy to mogę mu pomóc lub nie. Czy to jak postąpie zdeterminowane jest moim dochodem(biedny pomoże bogaty nie na przykład?)? A poza tym jaki mechanizm państwowy, którego według Pani dopracowaliśmy się, powoduje niby udzielenie pomocy(jak ktoś ma pecha i sami zobojętniali obok przejdą to co?)? Czy dzwoniącym po karetkę państwo płaci? Nadal uważam, że w podobnej sytuacji są ludzie pozbawieni pieniędzy? A ich dawanie powinno wynikać z mojej decyzji w odpowiedzi na ich prośbę (ogólnie: muszę się dowiedzieć, że ich im brakuje), a nie z przymusu państwowego.Zdziwieni:Proszę zwrócić uwagę, że rozmawiamy w komentarzach do konkretnego artykułu o ewentualnych rządach POPiS. Ciekawe...Wypatrując niskich podatków pozdrawiam,
baba / .* / 2005-01-14 19:32
p.s. - nie jestem socjalistką ani zwariowaną feministką. jestem za godziwym wynagrodzeniem godziwej pracy. rozumiem potrzebę opodatkowania, które powinno być swoitym "ubezpieczeniem na zycie i wszelkie życiowe zakręty nie z naszej winy".gdybym wymyśliła sposób na określenie właściwego poziomu opodatkowania i jeszcze dobrego systemu podziału, a jeszcze takiego systemu, z którego nie dałoby się kraść - to dostałabym ze dwa Noble albo i trzy. a jak na razie to jestem za tym, żeby tępić złodziei, pieniędzy wypracowujemy wystarczająco dużo.
MW / .* / 2005-01-13 16:30
Sugerowanie, że NSDAP było partią lewicową jest po prostu zabawne - "Gott mit uns" nie jest raczej hasłem lewicowym, ani tym bardziej nietolerancja wobec innych wyznań. Poza tym wcale nie użyłem sformułowania "trzeba odebrać", a umacnianie aparatu przymusu jest sztandarowym hasłem zarówno Kacora jak i Rokity. Nie rozumie pan co piszę więc wytłumaczę - umieranie z głodu jest długie i niehumanitarne, więc lepiej użyć gazu niż dać zasiłek, nieprawdaż? Przecież bogaci wcale nie potrzebują biednych. Sami potrafią wszystko. A biedny jak nie dostanie, to i tak ukradnie, więc jest zbędny?
Xporferus / .* / 2005-01-13 21:03
Rozumiem, że nie ma już obszaru do dyskusji... Na marginesie:- socjalistyczna partia nie jest lewicowa dla Pana ?- rozumieć należy, że gdy znany premier, szef SLD, publicznie przyznaje się do wiary katolickiej i uczęstniczy w obrzędach kościelnych to świadczy o jego prawicowości dla Pana?- ,,Gott mit uns" mówią Niemcy. Czy wszyscy według Pana są prawicowi? Nie przypominam sobie żeby członkowie NSDAP używali tego sformułowania częściej; nawet nie wiem jakiego byli wyznania (ale jak zwykle zaskoczył mnie Pan wiedzą)- aparat przymusu może stać na straży bezpieczeństwa, na przykład. Co to ma wspólnego z naszą ,,wymiana zdań" o odbieraniu bogatszym tego co według Pana należy się mniej zamożnymTo Pana usilne ,,wciskanie w mój brzuch" jakiś mysli, pomysłów (z gazem na przykład) naprawdę do niczego nie prowadzi....Przykro mi ale do dyskusji potrzebny jest choć mały obszar zrozumiałych dla obu stron definicji i coś na kształt dobrej woli (boje się, że zaraz Pan odpisze, że dobra wola zawsze była po stronie lewicy). Ja takiego obszaru nie widzę...Pozdrawiam
silver / .* / 2005-01-13 16:50
Tak w ramach dygresji oraz dla zapatrzonych w USA."In mid-2004, reports surfaced that Microsoft would soon ship an entry-level version of Windows XP, dubbed Windows XP Starter Edition, to customers in emerging markets such as Thailand, Malaysia, Indonesia, Russia and India. Those markets, Microsoft said, needed locale-specific PCs that were easy to use, support, and sell."To powyzej, to wstepniak do artykulu z obrazkami.http://winsupersite.com/showcase/windowsxp_starter_edition.aspCo sie rzuca w oczy? Uzyte sformulowania w jezyku malajskim na poziomie osmiolatka. Ograniczenie rownoleglych procesow do trzech. Maksymalna rozdzielczosc 800x600 pikseli. Wymienione kraje to.. informatyczne potegi.Zachecam do samodzielnych przemyslen.
Xporferus / .* / 2005-01-13 14:36
Przepraszam. Powinno być:...Dlaczego jedna osoba miałaby zarabiać na inne, nieznane mu idywidua i to w liczbie 10-ciu? Czemu tych 10-ciu nie może osobiście poprosić o pomoc? Sam Pan pisze, że TRZEBA ODBIERAĆ...siłą jeżeli nie zechce dać?...
Michał Wolski / .* / 2005-01-13 18:21
Czepia się pan słówek, sformułowań, etc. Wahtever - moje poglądy dotyczące ożywienia polskiej gospodarki sprowadzają się do kwestii "złoty jest za mocny" i bez osłabienia złotego polskiej gospodarki nie da się nijak poprawić. Rząd Leszka Millera osłabił złotówkę pod koniec 2003 r. i temu właśnie zawdzięczamy dobre wyniki ekonomiczne roku 2004. Na tej podstawie mogę być pewny, że rok 2005 będzie znacznie słabszy (gdyż EU był słabszy o 15%, a USD o 25%)
stan / .* / 2005-01-12 08:46
Dokladnie. Lewica umie tylko podnosic podatki i sztucznie wywolywac wzrost gosodarczy, prawica zwyjle sprzata po lewicy. Glownym graczem w USA jest p. Greenspan , ktory byl i za Clintona i za Busha--- nalezy on de lewicy czy prawicy? Recesja w USA nie byla wywolana przez Busha ale przez atak ana WTC i tylko dzieki Bushowi nie rozprzestrzenila sie na caly swiat, za co winnismy byc wdzieczni. Wzrost gospodarczy w USA trwa w najlepsze i tylko kwestia czasu jest powrot do 6-7% tempa i zlikwidowanie deficytu. Nie zapominajmy tez ze trwa wojna, kosztujaca ich mase pieniedzy . Moze pokaze Pan kraj rzadzony przez lewice dluzej niz jedna kadencja , ktory utrzymuje wzrost gospodarczy na dobrym poziomie, inflacje pod kontrola i obnizajacy bezrobocie?
Michał Wolski / .* / 2005-01-12 12:16
Jak można sztucznie wywoływać wzrost gospodarczy??? To tak jakby napisać, że sztucznie wywołuje się przyrost naturalny. wzrost gospodarczy zawsze jest realny, niezależnie od tego w jaki sposób jest wywołany. Sztucznie można obniżać bezrobocie - np. przez nieliczenie osób nie mających prawa do pobierania zasiłku , co zresztą jest obecnie praktykowane między innymi w USA przez administrację Busha.
wrafal / .* / 2005-01-12 19:33
mozna krótkookresowo za pomocą kreowania popytu na kredyt... w długim okresie kończy się to katastrofą...może Pan poprawić sobie radyklanie poziom życia - wystarczy wziąć duży kredyt i przejeść go - co prawda potem Pan zbanktrutuje ... ale co Pan poje to Pan poje...tak samo w gospodarce - jesli rząd i obywaltele pożyczą dużo za granicą i w krótkim czasie wszystko przejdzą i wydadzą na p*****łowata konsumpcję - zyjąc ponad stan i nie martwoąc sie o przyszłość, nie oszczedzjąc i nie inqwestując - bo się nie opłaca - to na początku wzrost gosodarczy bedfzie sztucznie wysoki ...wywołany tymże popytem na wyrost ... ale później kiedy przyjdzie spłacać długi zaś efekt przejedzenia minie... niech Pan sam sobie dopowie...
Michał Wolski / .* / 2005-01-13 00:50
a czyż Balcerowicz nie kreuje popyty na kredyt wśród ludności? Cieszę się, że zgadza się pan ze mną, ż to musi skończyć się katastrofą. Jeżeli pieniądza jest zbyt mało, to albo musi on zwiększać swoją wartość co na dłuższą metę zatrzymuje gospodarkę ze względu na zbyt małą konkurencyjność wobec tanich wyrobów zagranicznych, albo pieniądz musi do kraju zacząć napływać z zagranicy, zwiększając zadłużenie zagraniczne - co faktycznie miało miejsce za rządów Millera - zaczynał od 160 mld USD, a kończył coś ok. 300 , co z kolei sprawia, że rząd nie uważa wybitnie słabego dolara za problem. Obniżenie podatków nie rozwiąże problemu, gdyż spowoduje tylko krótkotrwałe ożywienie, ponieważ polityka finansowa jest prowadzona w sposób, powodujący umacnianie złotego w dłuższej perspektywie czasowej. Nie wydaje mi się, żeby było z tej sytuacji jakieś wyjście bezszokowe (przynajmniej nie bez odejścia od monetaryzmu - doskonałego jedynie w gospodarkach XIX w.), możliwe są w zasadzie dwa scenariusze - typu argentyńskiego z roku 2001, lub typu amerykańskiego z 1928. Dlatego przede wszystkim nie wierzę w ludzi którzy w swej ignorancji są odpowiedzialni za doprowadzenie do tego stanu. Życzę dalszego hurra-optymizmu...
Slawek / .* / 2005-01-12 08:04
Jezeli juz zauwazyles, ze na "rządy sił konserwatywnych" zazwyczaj przypada kryzys w gospodarce zas na "rządy ugrupowań lewicowych zwiększony wzrost gospodarczy" to wez, prosze, pod uwage to, ze podejmowane dzialania w gospodarce w skali makro daja efekt z 2-3 letnim opoznieniem. Tak wiec warunki gospodarcze w jakich dziala dany rzad jest w glownej mierze zasluga polityki gospodarczej prowadzonej przez poprzednia ekipe. A to oznacza, ze ocena rzadow lewicowych bynajmniej nie jest juz taka rozowa.Pozdrawiam
Michał Wolski / .* / 2005-01-12 12:11
Gdybyś miał w ręku roczniki statystyczne, zauważyłbyś pewnie, że kryzys zazwyczaj następuje pod koniec rządów prawicy i dlatego zazwyczaj do głosu dochodzi lewica, która zazwyczaj traci władzę na skutek mało istotnych aferek, często o charakterze obyczajowym (patrz przykład Clintona)
Jacek / .* / 2005-01-11 23:08
Ależ, Vistula i Wólczanka mają o niebo lepszy marketing niż importerzy chińszczyzny!A POPiS-owi dajmy się popisać choćby i przez 4 lata, nie dając jednak okresu ochronnego. Jak za bardzo będą ulegać tyranii status quo, to niech się spodziewają bombardowania z Grubej Berty i działa Doomsday...
Xporferus / .* / 2005-01-11 23:27
...no, no to przechodzimy do akcji bezpośredniej, ale w końcu po ilu dniach ;)? Jedyny, jakiś tam, wpływ mamy tylko podczas głosowania i nie chce się powtarzać... Pozdrawiam
wb / .* / 2005-01-11 19:28
Wiele komentarzy autora czytałem z zainteresowaniem i podzielałem liczne jego poglądy. Tym razem to chyba jednak nie trafił za bardzo w sedno, i wyraża bardziej chciejstwo. Trochę mnie dziwi przekonanie, że POPIS naprawdę coś zmieni w Polsce. Przekonanie zresztą niezbyt rzadkie. Nie bardzo wiem, dlaczego po tych niezbyt przecież nowych twarzach i niezbyt rewolucyjnych ideach należałoby się tego spodziewać.Polska niewątpliwie potrzebuje przywódcy (przywódców) z ideą i wizją, ale także z silnym poparciem. POPIS może niewątpliwie uzyskać poparcie wystarczające na sformułowanie rządu (choć trudno być tego pewnym), ale to nie jest ani ruch z wielkimi przywódcami, ani z wielką wizją, ani też z wielkim poparciem w społeczeństwie. A i systuacja w kraju nie skłania raczej do wiary w wielkie przemiany. Szybkie zmiany struktur w naszym grajdole to zadanie na miarę Napoleona (ewentualnie Piłsudskiego), ale nie POPISU.Takie jest moje zdanie. Poza tym uważam, że wszyscy wrogowie POPISU (przede wszystkim tzw. komuniści) oraz inni, nie zainteresowani jego sukcesem znajdą wiele sposobów i siły, aby mu nie ułatwić życia nawet wtedy, kiedy rzeczywiście zaproponuje poważne zmiany.A i dodałbym, że podobnie jak autor nie spodziewam się wspaniałej sytuacji społecznej, gospodarczej, czy też innej, która ułatwiłaby wielkie zmiany. Zgadzam się natomiast z tym, że zbliżające się wybory raczej zweiększą ilość ujawnianych afer, brudów, itd.
Xporferus / .* / 2005-01-11 14:25
Aż uniósł mnie Pana optymizm. Patrząc jednak bardziej zimno na sytuację, właśnie od strony politycznej, można się niestety spodziewać jedynie małych, wręcz kosmetycznych zmian. Przypomnę, że część POPiSOwiczów miała już okazję wpłynąć bezpośrednio na rzeczywistość i ... raczej zwiększyła ucisk. Przez to nie widać podstaw do tak dużego optymizmu. Głosować trzeba zgodnie z przekonaniami, na zasady i wolność, ale zaufanie też trzeba mieć...(spójrzmy na ostatnie ruchy PO wokół konstytucji UE). Myślę, że jednego możemy się spodziewać przed wyborami: ciekawego, skądinąd, POPiSywactwa. Pozdrawiam
wrafal / .* / 2005-01-11 15:31
uwazam, że albo "popisaki" szybko i sprawnie w ciągu 3 miesiecy zrobią gruntowną reformę ustrojowo-gopsodarczą albo nic nie zrobią a za 2 lata znów bedziemy się zastanawiać kiedy nowe wybory...to mój swoisty kredyt zaufania dla (do) popisu - byc moze na zbytni wyrost - ale postanowiłem nie krytykować ich aż minie 100-tny dzień ich rządów...
Xporferus / .* / 2005-01-11 19:21
...racja dajmy choć 100 dni. Z natury jestem optymistą. I nawet po ostatnich kilkunastu latach, gdy w parlamencie nie zauważam moich przedstawicieli, zagłosuję konsekwentnie...i może tym razem... Pozdrawiam
Kamyk / .* / 2005-01-11 13:40
Autor artykulu wyrazil chyba swoje przywidzenia. Radykalne reformy POPiS to fantasmagoria. Niewykonalne. Beda rzadzic tak samo jak rzadzily do tej pory inne ekipy. Prawie nic sie nie zmieni, poza tym ze inne osoby beda kradly.
wrafal / .* / 2005-01-11 15:35
mozna wierzyc, mozna nie wierzyc i zrzędzić...:)też mam obawy, że popisaki nie sprostają moim oczekiwaniom, też obawiam się ze za duzo młdłych kolesi przeniknęło do partii - a program reform gospodarczych się rozsypie...tyle ze trudno mi autorowi dogodzić takim czytelnikom jak Pan, jak piszę pesymistycznie - to pretensje ze carnowidztwo - jak napisze z nutą optymizmu - to zarzuca mi się infantylizm i naiwniastwo :)pozdrawiam
rider997 / .* / 2005-01-11 09:46
Niech rzadzi kto chce,niech robi co chce byle nie w*********lal sie w biznes i zycie ludzi...My sobie rade damy, niech tylko nie probuja nam na sile pomagac...

Najnowsze wpisy