Z ordynacją to nie nie takie proste.
Problem polegał w 1989-1990 roku na tym, że sensowni, uczciwi i nie najgłupsi ludzie byli już w większości zrażeni przez "Prawdziwych Polaków" do jakiekolwiek działalności. Dokonało się w czasie stanu wojennego i I-szej Solidarności. Niesłychanie trudno było ich namówić do kandydowania, bo bali się powtórnego narażenia się na chamstwo, brutalność i hucpę ludzi pokroju Kaczyńskich (to tylko przykład - Kaczyńscy wtedy nikomu znani nie byli, bo nie narażali się SB - wypłynęli potem jako doradcy Wałęsy).
Ludziom tworzącym ordynację wydawało się, że pre-wybór posłów zabezpieczy Sejm przez przeraźliwymi idiotami pchającymi się do polityki... Proszę nie zapominać o Tymińskim. Nie poradzi Pan nic - polskie społeczeństwo potrzebuje kilkaset lat by jego głupki (występujący procentowo w podobnej liczbie jak w każdym kraju) rozumiały, iż nie mogą wybierać podobnych sobie głupków, bo to źle się skończy dla wszystkich.
Jesteśmy w większości społeczeństwem potomków pańszczyźnianych parobków i NASZ SEJM JEST REPREZENTATYWNY. Proszę dodać do tego 40 lat komunizmu, jego ciepełko i bezpieczeństwo i związaną z tym demoralizację ludzi, cynicznie wykorzystywaną przez wszystkich - od AWS, przez SLD do PiS.
Przed wojną lepiej nie było. I oni mieli swojego Balcerowicza - Grabskiego, na głowę którego wylewali pomyje. Sądzę, że nie najmniej ważną przyczyną przewrotu majowego była głupota reprezentantów Narodu...
Jak się Panu nie podoba, proszę emigrować. Jednak wątpię, żeby gdziekolwiek Pan był szczęśliwy. Gdzie indziej też mają podobne problemy. Tylko Robespierre, Hitler, Stalin, Kaczyńscy i Korwin-Mikke wiedzieli (wiedzą) jak uszczęśliwić ludzi i świat.
Może jednak ten niedoskonały świat jest lepszy? Ja jestem konserwatystą, więc skłaniam sie do tego poglądu...