Java
/ 80.53.252.* / 2010-07-01 16:22
Absolutnie nie!!!!Dombank oprócz wysokiego oprocentowania kredytów hipotecznych, wplata w umowę kredytową szereg ukrytych kosztów. Są nimi obowiązkowe w pierwszym roku kredytu ubezpieczenie na życie( w moim przypadku 3000 zł rocznie) które bank automatycznie przedłuża na kolejne lata spłaty kredytu. podpisując umowę kredytową nie byliśmy z mężem świadomi tych dodatkowych obciążeń finansowych, tak więc przez pierwsze pięć lat spłaty kredytu straciliśmy 12 000zł. Dopiero teraz zrezygnowaliśmy z tego ubezpieczenia, które bez wyrzutów sumienia mozna nazwac haraczem. takie samo ubezpieczenie zakupione w jakimkolwiek towarzystwie ubezpieczeniowym byłoby nawet 10-krotnie niższe!!!! O ukrytych kosztach kredytu dowiedzielismy dzięki pazerności banku. Bank obciążył nas kosztami ubezpieczenia od ognia i innych zdazen losowych mimo, iz takie ubezpieczenie juz posiadalismy. okazało się, że kopia polisy, którą przesłaliśmy na adres banku nie dotarła do adresata. bank skrupulatnie skorzystał z zaistniałej sytuacji i, bez żadnych ostrzeżeń podpisał w naszym imieniu polisę ubepieczeniową ze składką w wysokości 250 zł miesiecznie. I tym razem składka ubezpieczenia narzucona przez dombank była wielokrotnie wyższa niż ta oferowana w jakimkolwiek TU. Mimo, iż posidamy juz ubezpieczenie od ognia, to i tak bank domaga sie zapłaty pierwszej raty narzuconego ubezpieczenia do czasu wyjaśnienia naszej sytuacji. Nie wiem na czym to wyjaśnianie miałoby polegać biorąc pod uwage fakt, iż kopię polisy przekazalismy już do jednego z oddziałow banku. Okazuje sie, że w takiej samej sytuacji znajduje się 20 000 klientów banku (wg informacji osoby pracujacej w jadnym z krakowskich oddziałów banku). rachunek jest prosty: wyjaśnianie sytuacji związanej z ubezpieczeniem kleintów zajmie bankowi miesiąc, a może nawet dwa (bank będzie to przedłużał w nieskończoność). w sumie każdy klient uiści ok 500 zł na rzecz Banku( kwota ta jest, wg moich informacji,zależna od wysokości zadłużenia) co przy liczbie 20 000 klientów w podobnej sytuacji daje kwotę 10 mln zł. A kto wejdzie z bankiem na droge sądową by domagac sie zwroty kwoty rzędu 500 zł? Pewnie nikt...