Do pewnego stopnia ten ruch samobójczych fanatyków jest zdrowy dla społeczeństwa. Ja to widzę jak jakby w ciele były chore komórki, i te chore komórki mają coś do czego są przyciągane, i ostatecznie giną w tym, czyli reszta ciała pozostaje zdrowa. Ci fanatycy to takie chore komórki, powinni właśnie iść na wojnę, najlepiej zanim spłodzą dzieci, i tam ginąć, problem w tym jak to zorganizować, aby jechali w jedno miejsce, i się zabijali z innymi chorymi jednostkami, bez influencji przemocy i agresji w zdrową i pokojową część społeczeństwa. Najlepiej chyba zorganizować im jakąś wielką bitwę za Mahometa na pustyni, taki światowy zlot, wszystkich "wojowników mahometańskich", z krajów arabskich, afrykańskich, i innych, i tam jakoś ich w kupie jednorazowo unicestwić, albo może właśnie pozwolić im zorganizować jakieś państwo, do którego się zjadą...?