Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marek Knitter
|

Czy byki mogą liczyć na niewielkie odbicie?

0
Podziel się:

Na rynku akcji nastąpiło długo oczekiwane trzęsienie ziemi. Czy to dopiero czubek góry lodowej?

Czy byki mogą liczyć na niewielkie odbicie?

Na rynku akcji nastąpiło długo oczekiwane trzęsienie ziemi. Spadki w reakcji na pogarszającą się sytuację w USA były już od dawna oczekiwane. Czy to dopiero czubek góry lodowej?

Początek dzisiejszej sesji na GPW może nie wyglądać zbyt dobrze. Jeżeli otworzymy się poniżej wczorajszego zamknięcia, to będzie to wróżyło kolejne znaczne spadki. Trudno w obecnej sytuacji oszacować ilu jeszcze klientów funduszy zamiast po 5 czy 7 latach umarza swoje jednostki po roku i to w czasie największych spadków.

Jest też możliwość niewielkiego odbicia w górę i próby utrzymania indeksów nad kreską przynajmniej do czasu otwarcia się rynków akcji w USA. Zapewne po tym co się stało w Europie pojawią się uspokajające komentarze z drugiej strony oceanu. Jednak i to nie jest takie pewne, gdyż dzisiaj wynikami pochwalą się m.in. Bank of America i Wachovia, jeden z czołowych banków inwestycyjnych. W obu przypadkach można spodziewać się kiepski informacji, które nie pomogą zapewne indeksom w odbiciu.

Hossa skończyła się na rynkach akcji już kilka miesięcy temu. Wtedy większość miała jeszcze nadzieje, że uda się uniknąć chodzenia na sznurku Wall Street. Wielu analityków z zaciekawieniem będzie więc analizować jak sami amerykańscy inwestorzy zachowają się po tym co zapowiedział prezydent George Bush, który postanowił rzucić gospodarce- chyba zbyt ciężkie - koło ratunkowe.

Zadziwiające są bowiem komentarze niektórych analityków, którzy uważają, że to Bush zbyt późno przystąpił do działania ignorując pasywne zachowanie FED-u, które również ponosi znaczną winę za obecny stan gospodarki w USA. Kiedy Alan Greenspan wiele miesięcy temu ostrzegał już przed zbliżającą się recesją, jego następca Bernanke raczej niewiele robił. Działania podjęte później przez członków FED-u można uznać delikatnie za bardzo spóźnione.

Z drugiej strony widać, że duzi globalni gracze ze swoimi centralami zlokalizowanymi w USA, czekali do ostatniej chwili z pewnymi decyzjami. Najwidoczniej byli przekonani, że prezydent przedstawi bardziej radykalny plan uniknięcia recesji. Miejmy nadzieję, że tym radykalnym planem uzdrowienia gospodarki nie było jednak rozpętanie kolejnej wojny. Tym bardziej, że ten kierunek jak widać nie przynosi już taki efektów jak wcześniej.

I jeszcze jedno spojrzenie na inną stronę ,,kostki". Spadającą wartość dolara najbardziej odczuwały Chiny, których rezerwy w tej walucie jak i w obligacjach amerykańskich należą do największych na świecie. A rynki finansowe paraliżował strach przed tym co mogą władze Chin z nią zrobić. Poza tym słaby dolar nie był również na rękę eksporterom, którzy za towary wysyłane do do USA otrzymywali coraz mniejsze wynagrodzenie.

Rodzimi analitycy zwracają uwagę, że głównym motorem wczorajszych spadków na naszym rynku stały się fundusze zagraniczne realizujące nie tylko zyski kursowe na rynkach akcji, ale również walutowe. Dolar bardzo szybko zaczął więc zyskiwać na wartości nie tylko w stosunku o złotego, ale również do euro i innych walut.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)