Po pierwsze raporty amerykańskich spółek, które wszyscy bacznie obserwują, nie są tak tragiczne jak przedstawiały to prognozy analityków. Po drugie mamy korektę cenową na rynku ropy. Po trzecie na GPW jest tanio, a większość spółek jeszcze nie opublikowała raportów.
Ostatnia sesja w Nowym Jorku zakończyła się w niezłych nastrojach. Powody do zadowolenia mieli zwłaszcza posiadacze akcji spółek sektora finansowego, które wyraźnie zyskały na wartości. Okazuje się, że plan pomocy dwóm instytucjom finansowym Fannie Mae i Freddie Mac, ogłoszony przez sekretarza skarbu Paulsena, jest bliski zatwierdzenia gdy prezydent Bush przyznał, że nie będzie stał na drodze jego realizacji. Główne wskaźniki na zamknięciu sesji zanotowały zwyżkę: indeks Dow Jones o 0,26 proc., S&P500 wzrósł o 0,41 proc., a technologiczny Nasdaq podniósł się o 0,95 proc.
Najistotniejszym czynnikiem dla giełd decydującym o wzrostach indeksów jest pogłębiająca spadki ropa. Cena z baryłkę surowca sięgnęła w Nowym Jorku poziomu 124 dolarów tracąc wczoraj ponad 3 proc. Ostatnim razem tyle płacono na początku czerwca.
Dzisiaj pojawi się kilka publikacji, na które warto zwrócić uwagę. W Eurolandzie poznamy wskaźniki PMI, które określają kondycję sektora produkcji oraz usług. Z kolei zza Oceanu napłyną informacje z wtórnego rynku nieruchomości o sprzedaży domów. Ponadto poznamy dane z rynku pracy o liczbie nowych bezrobotnych w USA.
Najbardziej w trwającej zwyżce na naszym parkiecie cieszy udział w niej mniejszych spółek. Należy jednak pamiętać, że część inwestorów interesuje się tymi papierami ze względu na nadchodzące publikacje wyników za II kwartał. Większość spółek dopiero je ogłosi, a dla inwestorów pojawiła się właśnie okazja na zakupy po bardzo atrakcyjnych cenach.