Na rynku niedźwiedzia ciężko doszukiwać się window dressing w związku z ostatnią sesją pierwszego kwartału. Inwestorów czeka tydzień bogaty w publikacje wskaźników koniunktury w USA i Europie.
Dzisiejszego dnia na GPW z jednej strony mamy ostatnią sesję miesiąca i kwartału, z drugiej strony jest to pierwsza sesja po przestawieniu czasu na letni. W związku z tym powracamy do czasów, kiedy w trakcie sesji na warszawskim parkiecie obserwujemy tylko pierwszą godzinę notowań za oceanem. Dlatego począwszy od dzisiejszego finiszu sesji nad Wisłą, końcówka notowań będzie mniej wrażliwa na wahania głównych amerykańskich indeksów.
Piątkowa sesja na Wall Street zakończyła się lekkimi minusami: Dow Jones stracił -0,7 procenta, S&P500 -0,79 procenta, a Nasdaq Composite -0,86 procenta. Sesja przebiegała dwojako, na początku obserwowaliśmy intensywną wymianę popytu i podaży, co przełożyło się na poziome falowanie indeksów. W drugiej połowie sesji inicjatywę przejął obóz niedźwiedzia, na skutek czego powstał trwały trend spadkowy aż do zamknięcia. Popytowi nie pomogła nawet deklaracja FED dotycząca kolejnego zastrzyku gotówki na rynek w wysokości aż 100 miliardów dolarów. Pieniądze mają trafić do banków już w kwietniu.
Dzisiaj po godzinie 11:00 poznamy szereg publikacji makro z Eurolandu. Jednak w ciągu ostatnich miesięcy warszawski parkiet raczej łagodnie reaguje na odczyty wskaźników europejskich, zatem komunikaty mogą przejść niezauważone, tym bardziej, jeśli nie będą znacząco odbiegały od prognoz. Poznamy między innymi indeks nastroju konsumentów za miesiąc marzec bieżącego roku. Wstępne oczekiwania mówią o utrzymaniu ostatniego wskazania, czyli -12 punktów. Równolegle będzie opublikowana inflacja w cenach konsumenta (CPI) Eurolandu za marzec. Prognoza zakłada 3,3 procenta, czyli tyle samo ile ostatnio notowana wartość.
Przed zamknięciem sesji na GPW poznamy jeszcze indeks Chicago PMI z USA dotyczący marca. Ankietowani analitycy zaskoczyli optymistyczną prognozą na poziomie 46,7 punkta wobec ostatniego wskazania 44,5 punkta. Oby rzeczywisty odczyt nie okazał się jeszcze niższy, co często zdarzało się w ostatnich publikacjach różnych mierników makro za oceanem.
Kolejne sesje bieżącego tygodnia będą obfite w dużą ilość publikacji przybliżających stan amerykańskiej gospodarki. Niekoniecznie odczyty musza znaleźć natychmiastową reakcję rynku, ale na pewno przełożą się na analizy obserwatorów w średnim terminie.
Ostatnie osiem sesji przyniosło odbicie WIGu20od lokalnego dna na miarę około 250 punktów. Wielkość jak najbardziej charakterystyczna średnim ruchom na indeksie blue chipów. Do szczytów z lutego brakuje jeszcze ponad 150 punktów. W lokalnej zwyżce może przeszkadzać oscylator stochastyczny, który balansuje w strefie wykupienia. Jeśli rynek miałby dalej rosnąć, musiałby powstać trend wzrostowy, który byłby najlepszym fundamentem do rozruszania dotychczasowego marazmu.