Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Siwek
|

Kupuj, bo zaczęła się lać krew na parkiecie?

0
Podziel się:

W kolejny tydzień nasza giełda wkracza ze świadomością niewykorzystanej szansy na poprawę nastrojów, przed jaką stała w ostatni piątek.

Kupuj, bo zaczęła się lać krew na parkiecie?

Przypomnijmy. W czwartek, w sporym stopniu w obawie przed przeceną w USA, WIG przebił ważną barierę 39,5 tys. pkt, co otwiera drogę do ataku na tegoroczne minimum położone przy 37,5 tys. pkt. Giełda amerykańska ostatecznie obroniła się przed wyprzedażą, co tworzyło korzystne warunki do odbicia na naszym parkiecie.

Rzeczywiście początkowo indeksy poszły wyraźniej w górę, ale potem stopniowo opadały i skończyło się symbolicznym wzrostem. Pozostawiło to złe wrażenie i podtrzymało czwartkowy sygnał sprzedaży. Dopóki nie zostanie anulowany podtrzymujemy nasz scenariusz udanego ataku na lipcowe minimum i zejście WIG w okolice 36 tys. pkt.

Wynik piątkowej sesji w Ameryce był pochodną słabego zachowania spółek finansowych oraz korzystnego firm paliwowych. To jednak dziś nie ma już znaczenia, bo w weekend miały miejsce znaczące wydarzenia - Lehman Brothers złożył wniosek o ochronę przed wierzycielami, Bank of America przejmuje Merrill Lynch, a władze amerykańskie wycofały się z pomocy dla sektora finansowego.

To przełożyło się na zniżki w Azji, więc dla rynków europejskich to zły znak. Sytuacja jest tym gorsza, że mocno spadają kontrakty na amerykańskie indeksy. Może się więc okazać, że piątkowa ostrożna reakcja naszej giełdy, była trafna. Widać, że na świecie narasta psychoza przed załamaniem się branży finansowej w Ameryce. To stwarza podstawy do przejęcia kontroli nad decyzjami inwestorów przez emocje.

W tych warunkach ostatnie dane makroekonomiczne nie mają większego znaczenia. Trzeba jednak o nich wspomnieć. Martwi przede wszystkim wzrost inflacji bazowej PPI. Widać, że spadek cen ropy naftowej trwający w tej połowie roku nie przekłada się na bazowe wskaźniki inflacji. Niepokojący jest również spadek dynamiki wzrostu sprzedaży detalicznej w USA, która w skali rocznej w sierpniu zwiększyła się o zaledwie 1,6%.

Po odjęciu sprzedaży aut jest jednak znacznie lepiej i wzrost sięga 5,5%. Do słabych danych ze strefy euro jesteśmy już przyzwyczajeni - tym raz podano rozczarowujące dane o produkcji przemysłowej, która spadła w lipcu o 1,7%.
Po tym, jak pierwszy duży amerykański bank upadł i tym samym zaczęła się lać przysłowiowa krew na parkiecie, na porządku dziennym staje pytanie, czy rzeczywiście warto zacząć już kupować akcje?

Wydaje się, że jesteśmy na dobrej drodze, by taki moment znaleźć. Jednak zanim się to stanie rynek musi jeszcze spaść. Zawierucha w sektorze finansowym zapewne jeszcze bardziej się rozkręci, a napędzać ją będą obawy przed wyprzedażą aktywów upadającego Lehman Brothers.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)