Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Daniel Gąsiorowski
|

My się smoka nie boimy

0
Podziel się:

Inwestorzy na całym świecie są mocno wystraszeni wydarzeniami w Azji. Odbiło się to już na rynku surowcowym, czy zagrozi GPW?

Inwestorzy na całym świecie są mocno wystraszeni wydarzeniami w Azji. Odbiło się to już na rynku surowcowym, czy zagrozi GPW?

We wczorajszych komentarzach giełdowych odmieniano przez wszystkie przypadki słowa: Azja, Chiny i Japonia. Sytuacja rzeczywiście robi się poważna, ale moim zdaniem nie ma na razie powodów do zmartwienia. Powtórzę tezę, która już padała w moich komentarzach - to czynnik czysto psychologiczny. Oznacza to, że może spowodować nawet kilkudniową przecenę, ale nie spodziewałbym się, by miało to zagrozić długoterminowemu trendowi wzrostowemu na GPW.

Po tym jak w czwartek doszło do przeceny akcji w Chinach o 2,3 proc. fala czerwieni rozlała się po światowych rynkach. Im więcej jednak mijało czasu od zakończenia handlu w Azji, tym więcej indeksy giełdowe zdołały odrobić wcześniejszych strat. Główny indeks giełdy londyńskiej zamknął się stratą na poziomie 0,1 proc., zaś Dow Jones w USA już zdołał wyjść na plus. Co prawda symboliczny (+0,04 proc.), ale i tak dużo lepiej niż na początku sesji, o czym pisał Paweł Satalecki.

Ponieważ w dalszym ciągu większą wagę przypisuję właśnie rynkowi w USA, niż giełdom w Azji, dziś spodziewam się lekko wzrostowej, spokojnej sesji. O tym, że rynek nie ma za bardzo ochoty spadać, świadczą choćby wczorajsze obroty, niecałe 2 mld zł, podczas gdy w momencie bicia rekordów było to o ponad 1 mld zł więcej. Indeks WIG20 powinien powrócić, tam gdzie jego miejsce, czyli ponad linię 3600 pkt., zaś indeksy mniejszych spółek odrobić z nawiązką wczorajsze niezbyt dotkliwe straty.

Jedynym czynnikiem, który ma obecnie bezpośredni wpływ na nasz rynek, a pochodzi z Azji, to ceny surowców, szczególnie miedzi. Na pewno dalsza przecena tego metalu spowoduje obsuwanie się kursu KGHM. Obecne fala hossy mało ma jednak wspólnego z surowcami. Dopiero ostatnie szczyty można przypisać tym spółkom. Przez ostatnie kilka miesięcy wzrosty napędzały banki i spółki budowlane.

Póki, co chiński smok nam nie jest straszny, choć trzeba przyznać że w historii giełdowej można znaleźć przynajmniej kilka kryzysów, które zaczynały się na dalekim wschodzie. Ich wpływ na światowe rynki był jednak tym większy, im potężniejsza była chciwość zarządzających funduszami. Obecnym specjalistom daleko do talentów Leesona. Te dość nieoczekiwanie, objawiły się wśród pracowników firmiy zależnej spółki Hutmen. Ach ten globalizm...

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)