Tygodniowa konsolidacja zakończyła się mocnym akcentem na piątkowej sesji.
Miniony tydzień na GPW był tygodniem skróconym ze względu na czwartkowe święto. Wydawało się jednak, że szczególnie w piątek, inwestorzy nie będą mieli wiele do powiedzenia. A jednak.
W porannym komentarzu spodziewałem się większych ruchów, ze względu na możliwą niską płynność. Niespodziewanie jednak obroty nie były dziś tak małe, wręcz przeciwnie - na całym rynku wyniosły 1,3 mld złotych.
Ostatnia sesja minionego tygodnia, co tu dużo mówić, była nudna, ale z jednym wyjątkiem. Byki obudziły się w końcówce i odpłynęły od poziomu 2000 pkt. na WIG20. Indeks blue chipów rzutem na taśmę zyskał 1,92 procent. Wynik świetny, bo cała Europa jak zachowywała się spokojnie, tak pozostała do końca bierna.
Tym samym byliśmy najlepsi na Starym Kontynencie i zupełnie odcięliśmy się od panujących na początku sesji nastrojach w USA.
Czyli jednak stara prawda się potwierdziła - każde _ święto _jest dobre do zdobycia kilku punktów na rynku terminowym.
Biorąc jednak pod uwagę niemałe obroty - rodzimi inwestorzy właśnie ustalili bardzo dobrą bazę do wzrostów na przyszły tydzień.
Nie udawało nam się to na przestrzeni minionego tygodnia. Co prawda WIG20 przebił w środę poziom 2000 pkt., ale na tyle niewiele, że można było mieć obiekcje co do tego ruchu. Poprzednie dwie sesje to natomiast badanie górnych i dolnych ograniczeń kanału 1900 - 2000 punktów.
Piątkowa sesja w kontekście całego wzrostu na GPW to dla mnie to wyraźny sygnał tego, że trend jest mocny. Byki mają władzę.
Widać to nawet po wydarzeniu tygodnia, czyli kontrowersyjnej decyzji PKO BP o wypłacie dywidendy i równoczesnej emisji akcji. Akcje banku przez dwa dni straciły ponad 8 proc., ale już w drugiej połowie tygodnia inwestorzy odrabiali straty, czy inaczej mówiąc - kupowali przecenione papiery.
Prawdziwą lokomotywą były walory KGHM, który rośnie wraz z cenami miedzi. Akcje spółki tylko w tym tygodniu urosły aż o 11 procent.
ZOBACZ TAKŻE: