Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Obama nie działa na inwestorów

0
Podziel się:

Patriotyczne uniesienia i nadzieje na poprawę katastrofalnej sytuacji w gospodarce, związane z zaprzysiężeniem 44 prezydenta w historii Stanów Zjednoczonych nie udzieliły się inwestorom giełdowym.

Obama nie działa na inwestorów

Bóg pewnie znów uratuje Amerykę. Najwyraźniej zapomniał jednak o giełdzie. Wall Street zdyskontowało z nawiązką objęcie władzy przez nowego prezydenta. Przy czym pojęcie dyskonta należy rozumieć raczej w sensie teorii finansów, niż publicystycznego żargonu. Biorąc pod uwagę jedynie wczorajsze wyniki na Wall Street, obecna wartość kapitału, jaki w przyszłości da naszym inwestycjom giełda, nie jest zbyt wysoka.

Amerykańskie indeksy straciły wczoraj niemało, jak na tak podniosłą chwilę i wielkie nadzieje. Zresztą w okolicach wyborów prezydenckich Dow Jones tracił jeszcze więcej (5 listopada 2008 r. prawie 490 punktów, dzień później 443 pkt.). Po ponad 1300-punktowym rajdzie nadziei przedwyborczych, po ogłoszeniu zwycięstwa Obamy zniżkował o niemal taką samą wartość.

Wczorajszy spadek Dow Jonesa o 4 proc. i S&P o prawie 5,3 proc. jest najlepszym dowodem na to, że same nadzieje na poprawę sytuacji przestają już wystarczać a inwestorzy oczekują konkretnych działań i ich efektów.

Nie wróżą też najlepiej naszemu rynkowi na dzisiejszej sesji. Trudno się spodziewać, byśmy zaczęli dzień od wzrostów. Wczorajsze wyhamowanie przeceny mogło być tylko przystankiem przed jej dalszym ciągiem, który zaprowadzi nas w okolice dołków z października i listopada ubiegłego roku. WIG zresztą znajduje się nad nim już jedynie o 450 punktów, czyli o 1,8 proc. Jest więc wielce prawdopodobne, że testowanie tego poziomu będziemy mogli obserwować już dziś.

Czy będzie_ potrójne dno _ i szansa na większą korektę wzrostową, czy końca przeceny będziemy wypatrywać znacznie niżej? Obawiam się, że bardziej prawdopodobny jest ten drugi scenariusz. Indeks szerokiego rynku znajduje się niemal na tym samym poziomie, na którym był prawie 4 lata temu, czyli po pierwszej, najkrótszej fazie ostatniej hossy. Jego przełamanie może mieć poważne konsekwencje.

Następny, długoterminowy dołek znajduje się około 5 tys. punktów niżej. Dotarcie do niego oznaczałoby spadek z obecnego poziomu o 20 proc. W nieco lepszej sytuacji jest indeks grupujący największe spółki naszego parkietu. Do ubiegłorocznych dołków brakuje mu około 6 proc. Szanse na ich obronę w najbliższych dniach są więc nieco większe.

Dziś inwestorzy nie będą niepokojeni informacjami makroekonomicznymi. Może to i lepiej, bo dostatecznie dużo wrażeń mieli wczoraj. Zresztą dość dzielnie znieśli większy niż oczekiwany spadek produkcji przemysłowej. Za to z USA nadejdą wieści o wynikach kolejnych firm, w tym IBM (w kolejce US Boncorp, United Technology, Apple, eBay)
.

Ciekawe na jakim poziomie zatrzyma się spadek kursów akcji kolejnych ofiar opcji walutowych Odlewni i Pagedu. Interesujące jest to, że przy tak negatywnych informacjach i potężnych spadkach notowań, gwałtownie zwiększają się obroty papierami. To świadczy o tym, że sprzedający znajdują odpowiedź z drugiej strony. Trzeba jej życzyć powodzenia, bo giełda (szczególnie w segmencie małych spółek) kręci się również dzięki ,,spekulantom".

Wciąż najsłabszym sektorem na rynku pozostają banki. Bez przełamania tej negatywnej tendencji nie ma szans na poprawę sytuacji na warszawskim parkiecie. Kolejne trupy wypadające z bankowych szaf, niekoniecznie polskich, powodują coraz większą niechęć inwestorów do rynku. Najlepszym przykładem jest chwilami ponad 40 proc. spadek kursu akcji Kredyt Banku po informacji o kłopotach jego belgijskiego właściciela.

Papiery KBC zniżkowały o kilka procent. Na tym ,,negatywnym sentymencie" do banków cierpi przesadnie kurs naszego PKO, który nie ma ani będącego w kłopotach zagranicznego właściciela, ani toksycznych papierów. Oby nasi inwestorzy zaczęli się wreszcie kierować racjonalnymi przesłankami

ZOBACZ TAKŻE:

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)