Sesja na Wall Street zakończyła się na minusie - Dow Jones spadł o 2,5%, a S&P 500 zniżkował o 3,1%. Ani wczorajsze rozliczenie transakcji CDS związanych z upadkiem banku Lehman Brothers, ani poprawa zaufania na rynku międzybankowym widoczna w spadku stawek depozytowych, nie zdołały poprawić nastrojów po publikacji rozczarowujących wyników kwartalnych. Pesymizm pociągnął w dół również indeksy azjatyckie - Nikkei 225 stracił na dzisiejszym zamknięciu 6,8%. Jak zwykle w Japonii przeważyły obawy związane z recesją globalnej gospodarki, od kondycji której uzależniony jest japoński eksport, stanowiący główny czynnik wzrostu gospodarczego kraju.
Słabe sesje w Azji oraz za Oceanem pociągnęły w dół indeksy europejskie. Dodatkowo w Europie silne są również obawy dotyczące spowolnienia gospodarczego. Potwierdził je dziś prezes Banku Anglii - w swoim dzisiejszym przemówieniu stwierdził on, iż gospodarka kraju najprawdopodobniej jest w recesji a perspektywy na przyszłość jeszcze nigdy nie uległy tak gwałtownemu pogorszeniu jak w ciągu ostatniego miesiąca.
Traci również polska GPW. Indeks WIG-20 w okolicach godziny 13.00 zniżkował o prawie 5%.
W notowania polskich spółek uderza ostatnio znaczący wzrost awersji do ryzyka na świecie i wycofywanie się kapitałów z regionu tzw. emerging markets. Negatywny sentyment nasila dodatkowo pogorszenie sytuacji w krajach Europy Środkowo - Wschodniej. Pomimo iż polska gospodarka ma jedne z najsilniejszych fundamentów w regionie, przez międzynarodowych inwestorów jest postrzegana jako jego część. W związku z tym wszelkie niepokojące doniesienia z europejskich emerging markets, negatywnie oddziaływują również na polską giełdę.
