Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marek Nienałtowski
|

WIG20 najniżej od 2 lat

0
Podziel się:

Choć ogólnej przecenie akcji na polskim parkiecie nie ma się co dziwić, bo i nastroje za granicą były słabe, to jednak jej skala jest praktycznie niewytłumaczalna.

WIG20 najniżej od 2 lat

Choć ogólnej przecenie akcji na polskim parkiecie nie ma się co dziwić, bo i nastroje za granicą były słabe, to jednak jej skala jest praktycznie niewytłumaczalna.

Podczas poniedziałkowej sesji ceny akcji na warszawskiej giełdzie mocno poszły w dół. Najszerszy wskaźnik GPW, czyli WIG stracił na wartości 1,66 proc., a indeks blue-chipów poszedł w dół, aż o 1,97 proc. (2633,97 pkt), ustalając tym samym swoje dokładne 2-letnie minimum.

Wyraźnie widać, że pierwsze skrzypce gra tu psychologia, a dla wielu inwestorów poziomem docelowym dla indeksu WIG20 zdaje się być prognoza 2500 pkt. Bo i jak wytłumaczyć prawie 2 proc. spadek, jeśli w poniedziałek paneuropejski indeks DJ Stoxx 600 zniżkował, ale tylko o 0,1 proc?

Jeśli już chodzi o zachodnie rynki, to wczoraj doszło na nich do zderzenia dwóch frontów.

Na Starym Kontynencie z jednej strony z racji ponownego wzrostu cen ropy (w poniedziałek wartość sierpniowych kontraktów terminowych na lekką słodką ropę na Nymex'ie wzrosła o 1,9 proc. do 137,36 USD po drodze ustalając dzienne maksimum na poziomie 138,14 USD/bar. i to pomimo informacji o zwiększeniu produkcji tego surowca przez Arabię Saudyjską - w weekend stało się jasne, że będzie to 200 tys. baryłek dziennie od lipca, a wczoraj okazało się, że będzie to 500 tys. baryłek dziennie od sierpnia) słabo zachowywały się sektor samochodowy i lotniczy.

Negatywnie perforował również sektor finansowy. Nastrojów dodatkowo nie poprawiały dane z Niemiec o spadku indeks Ifo w czerwcu (101,3 pkt wobec 103,5 pkt w maju) oraz wstępne wliczenia wskazujące na to, że w tym samym miesiącu w strefie euro sektory: wytwórczy i usług zaczęły się kurczyć (indeksy PMI znalazły się poniżej poziomu 50).

Z drugiej jednak strony wszystko to zostało udanie znetowane poprzez dobrą postawę spółek paliwowych i tych zajmujących się produkcją leków. Analogiczną jak w Europie sytuację obserwowaliśmy też w USA. Zderzenie słabego zachowania się spółek finansowych z dobrą passą tych produkujących ropę doprowadziło do sytuacji w której w poniedziałek indeks DJIA nie uległ żadnej zmianie, a indeks S&P 500 wzrósł minimalnie, bo o 0,01 proc.

Dziś w Azji mieliśmy mieszane nastroje. We wtorek połowa lokalnych rynków znajdowała się na plusie, a druga na minusie. Tokijski indeks Nikkei 225 nie uległ praktycznie żadnej zmianie spadając tylko o 0,06 proc. Cena ropy w elektronicznym handlu na Nymexie poszła nieco w dół i o godz. 8:36 rano wynosiła 136,61 USD/bar.

Na międzynarodowym rynku walutowym w poniedziałek doszło do silnego wzmocnienia się dolara w stosunku do wszystkich kluczowych walut. Kurs EUR/USD, który jeszcze na zamknięciu piątkowej sesji wynosił 1,5608 wczoraj zamknął dzień na poziomie 0,6 proc. niższym tj. przy 1,5514., po drodze spadając nawet do 1,5468.

Dziś obserwujemy lekkie jego odbicie (o godz. 8:36 kurs EUR/USD wynosił 1,5542). Aprecjacja zielonego to oczywiście po pierwsze wynik oczekiwania na to, że Fed na najbliższym posiedzeniu, czyli już jutro po raz pierwszy od wielu miesięcy nie zdecyduje się na zmianę poziomu stóp procentowych (po siedmiu obniżkach od września) oraz równoczesnych nadziei na to, że już w sierpniu koszt pieniądza w USA pójdzie w górę.

Drugim czynnikiem były wczorajsze fatalne dane z Europy, które postawiły mały znak zapytania nad zapowiadaną na początku czerwca przez szefa ECB ewentualną podwyżką stóp w strefie euro w przyszłym miesiącu.

W kraju notowania złotego nie uległy w poniedziałek większej zmianie, no może delikatnie spadły. W związku z silną deprecjacją kursu EUR/USD cena dolara wzrosła o ok. 0,5 proc., a cena euro zniżkowała o ok. 0,2 proc. Dziś na otwarciu handlu, o godz. 8:36 kurs EUR/PLN wynosił ok. 3,3600, a kurs USD/PLN był równy ok. 2,1615.

We wtorek w centrum zainteresowania inwestorów międzynarodowych znajdą się przede wszystkim dane z USA o cenach domów w największych amerykańskich metropoliach za kwiecień (indeks S&P/CaseShiller) oraz o indeksie zaufania konsumentów za ten sam miesiąc.

W Polsce uwaga będzie skupiona na danych GUS dotyczących sprzedaży detalicznej i stopy bezrobocia za maj. Nie ma co jednak ukrywać, że to tylko przygrywka do środy, kiedy to o stopach będzie decydował i Fed i nasza RPP. O ile jednak według analityków Fed ma stóp nie zmienić (nadal 2,0 proc.), tak Rada ma je podnieść o 25 pkt bazowych do poziomu 6,0 proc.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)