*Cała dzisiejsza sesja stała pod znakiem weekendowych wydarzeń w USA. WIG20 przebił lipcowy dołek bessy i ma otwartą drogę w dół. *
Tak jak pisaliśmy rano, cała sesja _ kręciła _ się wokół weekendowych wydarzeń: bankructwa banku Lehman Brothers, przejęcia Merill Lynch przez Bank of America oraz kłopotów z płynnością AIG.
Początek sesji dawał jeszcze pewne nadzieje dla byków. Indeksy bowiem otworzyły się powyżej najniższego dotychczas poziomu, potem WIG20 (bo o nim głównie mowa) nawet go przebił, ale rynkowi udało się wrócić powyżej.
Od 10.30 wszystko się jednak _ posypało _ i spadki przybrały na sile. Wskaźnik blue-chipów pokazywał nawet ponad 4 proc. strat. W dół leciała także cała Europa oraz kontrakty w USA, a potem indeksy akcji. Inwestorzy mają podstawy, aby obawiać się, że kryzys finansowy nie ma jeszcze końca.
Wielu zapewne uwierzy w drugą falę (nie w kategoriach Eliotta) spadków na światowych parkietach. Szerszą analizę przeczytacie Państwo w jutrzejszym artykule na ten temat.
Sprzedający mieli dziś ogromną przewagę - pod kreską znalazło się 300 spółek, 25 zyskało na wartości. Statystyki jak za _ starych, dobrych czasów _ można by powiedzieć. Do tego obroty nie były małe i na całym rynku wyniosły ponad 1,1 mld złotych.
Technicznie patrząc WIG, w przeciwieństwie do WIG20, nie ustanowił jeszcze nowego dna. Patrząc na notowania w USA, paniki póki co nie ma, więc być może jutro uda się nieco strat odrobić. Z pewnością jednak, powstałej dziś luki bessy tak szybko nie da się zanegować.