Szanse były równe, ale indeksom udało się jednak wyjść dziś na plus. Obrona wsparcia nie obyła się bez problemów, co może rzutować na jutrzejszą sesję.
Indeksy sesję zaczęły nieśmiało powyżej wczorajszych notowań. Nie było zdecydowanego głosu za wzrostami, więc rynek nie mógł się zdecydować. Ostatecznie popyt przewyższył podaż, jednak sesja obfitowała w dużą zmienność.
Pomogły indeksy w USA, które wzrastały na początku swoich notowań po dobrych danych ze sprzedaży detalicznej (wzrosła w maju o cały procent - najwięcej od 6 miesięcy). Czyżby bony od prezydenta Busha już zaczynały działać?
Ropa nie przeszkodziła, bo sytuacja odwróciła się względem wczoraj - dolar umocnił się a ropa nieco spadła. I w ten sposób GPW była niezagrożona na koniec sesji.
WIG20 zyskał sporo - 1,7 proc., a WIG 1,17 procent. Obroty zostały na standardowym poziomie niecałego miliarda na całym rynku. Jakby niż nadzwyczajnego się nie stało. To niezbyt dobrze wróży jutrzejszej sesji, jednak z werdyktem warto poczekać jeszcze na zakończenie sesji w USA oraz decyzję BoJ w sprawie stóp procentowych.
Z pewnością dojście indeksów aż do obecnych jeszcze dziś rano poziomów jest ważnym znakiem i nie można tego bagatelizować po dzisiejszych wzrostach. Plusem mimo wszystko jest gwałtowność ostatnich przecen - być może potencjał w krótkim terminie się już wyczerpał.