Indeks WIG20 zakończył dzień przeceną o 1,62 proc., lecz w sytuacji gdy tracił on już 4,7 proc., takie zamknięcie jest pozytywnym sygnałem. Szczególnie, że polski parkiet tym zamknięciem niejako potwierdził, znaczenie gwałtownego środowo-czwartkowego zwrotu, który na gruncie analizy technicznej może być uznany nawet jako punkt przełomowy.
Poniedziałkowa sesja powinna rozpocząć się od niewielki wzrostów na GPW, nie tylko z uwagi na piątkowy zwrot na Wall Street i perspektywę odbicia na czołowych europejskich parkietach, ale również z uwagi na obserwowane rano umocnienie złotego.
Weekendowe doniesienia o zainicjowanych już przed trzema tygodniami rozmowach polskiego rządu z Europejskim Bankiem Centralnym ws. wprowadzenia Polski do ERM-2, wisząca nad rynkiem perspektywa wymiany przez Ministerstwo Finansów euro z funduszy europejskich oraz wzrost kursu EUR/USD, będzie pozytywnie wpływał na polską walutę. To natomiast powinno poprawiać nastroje na warszawskim parkiecie.
W podobnie prosty sposób jak w przypadku otwarcia, można zidentyfikować czynniki, które przesądzą o tym, na jakim poziomie zakończą dzień warszawskiej indeksy. W zasadzie będzie to jeden czynnik. Będą nim wydarzenia na Wall Street. Na amerykańskim rynku akcji wciąż nie zakończyła się bitwa o poziom 752,44 pkt. (dołek z listopada 2008 roku) na wykresie indeksu S&P500. Tymczasem to rozstrzygnięcie będzie miało w najbliższych tygodniach kluczowe znaczenie dla kształtowania się koniunktury na GPW.
W tym tygodniu na rynek trafi kolejna grupa raportów kwartalnych publikowanych przez największe spółki z GPW. Wynikami pochwalą się m.in. PKO BP, TP SA, KGHM, PGNiG, PKN i CEZ. Będą one jednak stanowić impuls wtórny do Wall Street. Jest prawdopodobne, że w przypadku pozytywnego rozstrzygnięcia na nowojorskiej giełdzie, słabe wyniki będą ignorowane, a dobre zdecydowanie nagradzane. I odwrotnie.
ZOBACZ TAKŻE: