Na sesji w USA nadal brak czynników, które mogłyby pomóc w przełamaniu złych nastrojów. Indeksy oscylują wokół wczorajszych poziomów zamknięcia, ale wciąż nie ma sygnału, który zmusiłby rynek do zakupów. Pojawiają się wręcz odwrotne.
Chodzi przede wszystkim o rosnący kurs jena względem dolara oraz o nieciekawe wieści z sektora IT. Jen zyskał w tym tygodniu 3,4 proc. - najwięcej od ponad roku. Natomiast zyski Della - jeden z "wielkich" w branży informatycznej, zmalały o 33 proc. Warto wspomnieć, że Dell jeszcze w styczniu zmniejszał swoje prognozy.
Opublikowany natomiast już w finalnej wersji indeks zaufania konsumentów w lutym wyniósł 91,3 - czyli mniej niż pierwotnie zakładano (93,3).
Jednak najbardziej pesymistyczną informację dla inwestorów podał Dresdner Kleinwort - bank inwestycyjny specjalizujący się w tworzeniu strategii inwestycyjnych. Według jego specjalistów globalna wyprzedaż jeszcze się nie zakończyła. Firma zaleciła zamienienie akcji w portfelu na bezpieczniejsze obligacje.
Dziś, po złych danych z rynku nieruchomości, traciły również firmy z tego sektora, m.in. Home Depot.
Jak widać rynek nie rozpieszcza inwestorów. Ostatnia sesja tygodnia zapowiada się więc podobnie do pozostałych - przecena będzie kontynuowana.
Godzinę po rozpoczęciu notowań Dow Jones tracił 0,25 proc., S&P500 0,42 proc. a NASDAQ 0,57 proc.