Do Polski dotarła kolejna dostawa oleju napędowego. Amerykańskie paliwo zamówione przez polską spółkę Unimot przypłynęło bezpośrednio z rafinerii w Luizjanie i rozładowane zostało w porcie w Gdyni. Było to możliwe, gdyż do transportu wykorzystano mniejszy tankowiec. Duże jednostki muszą być rozładowane w innych portach. To ma się jednak zmienić, bowiem Port w Gdyni pracuje nad pogłębieniem toru wodnego, tak by móc rozładowywać tankowce z olejem napędowym o ładowności ponad 100 tys. ton i zanurzeniu do 15 m.
Obecnie jednak jednostki o pojemności do 38 tys. ton to największe, jakie może obsłużyć polski port.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ze względu na odległość produkt dostarczany jest większymi statkami, które nie mogą bezpośrednio zawijać do portów w Gdyni i Świnoujściu, z uwagi na zbyt małą głębokość. Polskie porty przystosowane są do obsługiwania tankowców, których pojemność wynosi około 35 tys. ton i takie statki trafiały do polskich portów bezpośrednio z portu w Primorsku - wyjaśnił money.pl Robert Brzozowski, wiceprezes zarządu ds. handlowych w spółce Unimot.
Polska musi korzystać z zagranicznych portów
Po wprowadzeniu przez UE embarga na rosyjskie paliwa i ropę naftową sprowadzaną drogą morską surowiec i benzyny sprowadzane są znacznie odleglejszych kierunków, na których zwykle operują jednostki mogące przewieźć większe załadunki.
Produkt z dalszych kierunków transportowany jest dużymi tankowcami o pojemności około 100 tys. ton, więc musi być przeładowywany na mniejsze tankowce w portach ARA (Antwerpia - Rotterdam - Amsterdam -przyp. red.) lub w cieśninach duńskich, żeby móc dotrzeć do portów na Morzu Bałtyckim - wyjaśnił nam wiceprezes Unimot.
Przygotowując się do embarga na rosyjską ropę już na początku kwietnia 2022 r. polska spółka wynajęła na dwa lata terminal w duńskim Gulfhavn. Umożliwia on przeładunek oleju napędowego z największych tankowców przypływających do Europy z innych kierunków niż Rosja oraz dalszy transport paliwa do Polski, a także – w razie potrzeby – do wszystkich innych portów w basenie Morza Bałtyckiego.
Dzięki temu do tej pory zrealizowane zostały dostawy do Polski diesla z Arabii Saudyjskiej, z Indii, a teraz również USA.
Naftowa Brama Północna wymaga rozbudowy
Polskie porty, aby mogły zaspokoić potrzeby tak w dostawach ropy, jak i paliw muszą rozbudować swoją infrastrukturę. Tak zwana naftowa Brama Północna Polski, a więc Naftoport w Gdańsku, bazy w Świnoujściu i Gdyni wymagają szybkich inwestycji.
Jak pisaliśmy w money.pl, teoretyczne możliwości portów to w sumie maksymalnie 8,8 mln ton oleju napędowego. Dodatkowo przez Naftoport jesteśmy w stanie sprowadzać 36 mln ton ropy. To co prawda więcej niż potrzebują rafinerie w Płocku i Gdańsku, zużywające łącznie 27 mln ton rocznie, ale realnie te wolumeny były do tej pory mniejsze.
Jak informował agencję ISBnews prezes spółki Andrzej Brzózka, w ubiegłym roku Naftoport przeładował 24,5 mln ton. Tegoroczne prognozy zakładają jednak rekordowy przeładunek 36 mln ton. Jak zapowiedział, Naftoport będzie rozbudowywany. Powstać ma nowe stanowiska do przeładunku ropy, ale prace zakończą się dopiero w 2029 roku. Budowa dwóch rurociągów: jednego naftowego i jednego do przesyłu paliw mają dodatkowo zwiększyć przepustowość portu w Gdańsku. Tu jednak terminy są bliższe i zakładają ukończeni prac do 2025 r.
Duże tankowce ma przyjmować również gdyński port. PERN, który zwiaduje w bazą paliwową w Dębogórzu i Port w Gdyni podjęli wspólne działania, aby zwiększyć możliwości pozyskania większej ilości paliw.
Wiemy, że zapotrzebowanie na usługi Portu w Gdyni i PERN będzie w najbliższym czasie tylko wzrastało z uwagi na zmianę architektury dostaw ropy naftowej i paliw do Polski. Inwestycje, które obecnie realizujemy pozwolą nam wejść na wyższy poziom bezpieczeństwa energetycznego i jeszcze lepiej obsłużyć tych klientów, z którymi mamy podpisane kontrakty – zaznaczył cytowany w komunikacie Paweł Stańczyk, prezes PERN.
Zarząd Morskiego Portu w Gdyni poinformował, że już rozpoczął rozbudowę istniejącego stanowiska, które w przyszłości umożliwi rozładunek do bazy w Dębogórzu znacznie większych zbiornikowców - o nośności powyżej 100 tys. ton.
Jak poinformował PERN, baza paliw w Dębogórzu w styczniu tego roku rozładowała aż o dwie trzecie paliw więcej niż w styczniu 2022 roku, wykorzystując swoje maksymalne możliwe wolumeny. Po przebudowie portu i rozbudowie możliwości magazynowych bazy paliw możliwości pozyskania paliw dla Polski mają być jeszcze większe.
Spółka wybudowała trzy nowe zbiorniki na olej napędowy każdy o pojemności 32 tys. m sześc. Dwa podobne trafić mają do użytku jeszcze w tym roku. PERN jest w trakcie procesu budowy kolejnych trzech zbiorników – tym razem o pojemności 50 tys. m sześc. każdy - wskazała spółka.
Europa rezygnuje z rosyjskich paliw
Do tej pory Europa w dużej mierze polegała na imporcie produktów ropopochodnych z Rosji oraz Białorusi. Od dwóch dekad Rosjanie dostarczali do krajów Unii Europejskiej od 15 do 25 mln ton paliwa rocznie. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę import ze Wschodu stopniowo malał. Obecnie w UE spala się około 12 proc. diesla pochodzącego z Rosji.
Po embargu na ropę naftową i produkty jej pochodne, a więc również diesla sprowadzanego drogą morską, ten wolumen ma jeszcze stopnieć. Tu właśnie rola innych eksporterów. Poza Rosją głównymi dostawcami surowców i paliw do UE były dotąd: USA, Turcja oraz kraje Bliskiego Wschodu czy Indie.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.