Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
tłum. Robert Susło
|

Chiny: Inwestorzy szukają frajerów

0
Podziel się:

Kursy akcji na chińskich giełdach pną się w górę w zastraszającym tempie. Jednak wkrótce bańka może pęknąć. Krach odczuje także Zachód.

Chiny: Inwestorzy szukają frajerów
(PAP / EPA)

Kursy akcji na chińskich giełdach pną się w górę w zastraszającym tempie. Jednak wkrótce bańka może pęknąć. Krach odczuje także Zachód, przestrzega Conrad Mattern, publicysta "Die Zeit" oraz członek zarządu niemieckiej firmy doradczej Conquest Investment Advisory AG.

Utarło się przekonanie, że Chińczycy chętnie kopiują nieomal wszystko, co zachodnie. Jest w tym stwierdzeniu dużo racji.

Ryzykowna gra w inwestycyjnego palanta

Gdy w grę wchodzą patenty i prawa do marki, cierpią tylko właściciele praw autorskich. Teraz jednak wydaje się, że Chińczykom spodobał się niebezpieczny sposób spędzania wolnego czasu, który na zachodnich rynkach finansowych był bardzo modny w latach 1999 i 2000.

Niebezpieczne hobby nazywa się "Greater-Fool-Play". Gra polega na szukaniu najgłupszego inwestora.

Zasady są proste. Coraz więcej inwestorów kupuje przewartościowane akcje. Kupujący zdają sobie z tego sprawę, myślą jednak: "Co już jest drogie, może stać się jeszcze droższe!"

Dlatego każdy znajdzie frajera, który po jakimś czasie odkupi jego udziały po wyższej cenie. Komu to się uda, ten wygrywa. Czy chińskie rynki finansowe nie tracą właśnie powiązania z rzeczywistością?

W ostatnich pięciu kwartałach chińska gospodarka narodowa rosła tak szybko, że jeśli tempo się utrzyma, znowu odnotuje dwucyfrowe tempo w skali roku. Nawet tak optymistyczne założenia nie wyjaśniają euforii na giełdach. Jednak każdy, kto miał okazję zajmować się porównywaniem PKB poszczególnych krajów, wie, że to niełatwe zadanie.

PKB jak kiełbasa

Szacowanie wzrostu gospodarczego można porównać do produkcji kiełbasy. Są dobrzy i źli rzeźnicy, podobnie jak dobrzy i źli statystycy. Ale jak tylko ich produkt jest gotowy, trudno jest powiedzieć dokładnie, co w sobie zawiera. Dotyczy to urzędów statystycznych krajów przemysłowych, również Chin, które jedną nogą stoją jeszcze w średniowieczu a drugą pchają się ku przyszłości.

ZOBACZ TAKŻE:
Chiny zbudują 65 nowych supertankowców
Rynki akcji interesują się obecnie przede wszystkim szybko rosnącymi sektorami. Jednak nie usprawiedliwia to nagłego wysokiego wzrostu poszczególnych indeksów rynkowych. Przykładowo wartość akcji, które skupia indeks B Shenzhen, wzrosła w minionym miesiącu o ponad 30 procent. Takie działanie nazywa się zakupami panicznymi: Wygląda na to, że inwestorzy obawiają się, że odejdą z kwitkiem. Lub, że szukają właśnie jeszcze głupszych inwestorów, jak podczas "Greater-Fool-Play".

Handel oczekiwaniami

Na rynkach finansowych handluje się obecnie w bardzo dużym stopniu oczekiwaniami a perspektywy dla Chin wydają się być nieomal nieograniczone. Przykładem mogą być statystyki porównujące liczbę samochodów w Niemczech i Chinach.

Podczas gdy w Niemczech 60 procent wszystkich mieszkańców (pod względem rachunkowym) posiada auto, w Chinach... nieco ponad jeden procent. Nic dziwnego, że w żadnym innym kraju na świecie liczba samochodów nie rośnie tak szybko jak w Chinach. Wydaje się więc całkiem logiczne, że Chińczycy także w przyszłości będą kupowali mnóstwo aut.ZOBACZ TAKŻE:
Wszyscy patrzą na Chiny

Nikt nie zadaje pytania, czy takie prognozy są realistyczne. Ignoruje się problemy, które powstaną, jeśli statystyki staną się rzeczywistością. Inflacja, problem ze środowiskiem, rosnące ceny surowców.

Wiara w Chiński wzrost przypomina boom internetowy w latach 1995-2001. Ta bańka w końcu pęknie. Możliwe, że z boleśniejszymi konsekwencjami niż miało to miejsce wtedy.

Kiedy do tego dojdzie? Nie wiadomo. Ale wzrost kursów, jaki miał miejsce w ostatnich tygodniach, wzywa do zachowania ostrożności. Niewielkie załamania kursów, jakie można było zaobserwować w przeszłości, nie stanowią jeszcze problemu, rynki to wytrzymają. Niebezpiecznie będzie dopiero wtedy, gdy tylko spadek kursów przybierze drastyczne rozmiary i nie będzie można go zatrzymać po kilku dniach.

Spadki pokonają wtedy także granicę Chin i dotrą na zachodnie rynki. Jeszcze niedawno obawialiśmy się zagrożenia ze strony największego komunistycznego państwa świata. Może obawy te będą wkrótce uzasadnione, z tym, że zagrożenie jest jak najbardziej rynkowe.

Oryginał artykułu opublikowano na stronach ZEIT online

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)