Już od samego początku sesji na nowojorskim parkiecie inwestorzy zachowywali się bardzo nerwowo. Kupujący jednak nie dali rady wybić indeksów w górę i sesję zakończyli pod kreską.
W rezultacie po dość kiepskim finiszu indeks Dow Jones stracił 0,18 procent, a S&P500 0,10 procent.
Niepokój wśród inwestorów wzbudziła wczoraj wypowiedź Marca Fabera, znanego analityka, który zapowiedział spadki na amerykańskich giełdach o kilkanaście procent w tym roku. Warto zwrócić uwagę, że ten sam analityk przed rokiem przewidział wyraźny skok indeksów i zalecał kupowanie akcji. Jak widać, nie pomylił się.
Wczoraj na amerykańskim rynku pojawiło się również sporo spekulacji na temat przyszłości polityki monetarnej USA. Coraz częściej pojawiają się głosy przeciwko podwyżkom stóp. Warto przypomnieć, że w ubiegłym tygodniu Fed zdecydował się na pierwszą z nich, co wywołało chwilowe choć wyraźne zamieszanie na rynkach. Taka niepewność sprzyja sprzedającym i utwierdza analityków w prognozach mówiących o spadkach w najbliższych tygodniach.
W trakcie tak nerwowej sesji jak wczoraj najlepiej radziły sobie notowania banków. Bank of America zyskał wczoraj ponad dwa procent, podobnie jak JP Morgan. Wzięciem nie cieszyły się za to papiery spółek z sektora energetycznego i surowcowego. Kurs akcji koncernu Chevron spadł 1,5 procent, a Exxon Mobil o 0,7 procent.
A co dzisiaj na Wall Street? O godzinie 16 polskiego czasu publikacja indeksu zaufania konsumentów Conference Board.