Unia Europejska zmieniła swoją postawę wobec Chin. Kurs się zaostrza i Państwo Środka nie może dalej liczyć na politykę "otwartych ramion". Bruksela coraz częściej mówi jednym głosem z Waszyngtonem i wprowadza kolejne ograniczenia mające chronić wewnętrzny rynek przed dominacją Chin.
Dla Pekinu zbliżenie Europy z USA to spełnienie koszmarów w międzynarodowej grze mocarstw. W strategii Państwa Środka, jeśli nie będzie mu przychylna, to musi pozostać choć neutralna. Dlatego też przewodniczący Xi Jinping rusza z misją na Stary Kontynent. W ciągu pięciodniowej wizyty odwiedzi Francję, Serbię i Węgry. Celem będzie wbicie klina między Ameryką a Europą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wizyta przywódcy Chin w Europie to pierwsza wizyta od pełnoskalowej inwazji na Europę. Xi będzie próbował złagodzić nastroje: od czasu pandemii Unia Europejska ma poczucie zagrożenia ze strony Chin, a w ostatnich latach wzmacnia ją wyraźnie wsparcie Chin dla Rosji - ocenia w rozmowie z money.pl Jan Strzelecki, zastępca kierownika Zespołu Gospodarki Światowej PIE.
Chiński przywódca będzie się więc starał nie tylko ocieplić wizerunek, ale również przekonać przywódców tych państw, że ma do zaoferowania znacznie więcej, współpraca przyniesie obopólne korzyści.
- Chiny próbują przedstawić państwom europejskim potencjalne korzyści ze współpracy gospodarczej: widzieliśmy to podczas niedawnej wizyty kanclerza Niemiec w Pekinie. Współpraca z wybranymi krajami dla Chin ma zmiękczać europejską politykę wobec Chin, a tym samym przeciwdziałać także zbliżeniu stanowisk UE i USA - stwierdza ekspert PIE.
Tydzień temu Chin Wang Yi, chiński minister spraw zagranicznych, wyraził nadzieję, że Paryż będzie w stanie nakłonić Brukselę do prowadzenia bardziej pragmatycznej polityki wobec Pekinu.
Przebudzenie UE
Na przestrzeni ostatnich lat Europa znacznie rewidowała swoją politykę wobec chińskich inwestycji. Już w 2021 r. Parlament Europejski wydał raport w sprawie nowej strategii UE-Chiny. Pekin wprost został w nim nazwany "konkurentem gospodarczym" i "rywalem systemowym". Inwazja Rosji na Ukrainę w 2022 roku i oparcie, jakie daje Władimirowi Putinowi Pekin, tym bardziej zwiększyła dystans między UE a Chinami.
Nawet Niemcy, które do niedawna prowadziły bardzo otwartą politykę gospodarczą wobec Chin, zmieniły swoje nastawienie. Kiedy w lipcu 2023 r. rząd w Berlinie przyjął strategię zmniejszania "chińskiego ryzyka", na tyle zirytował Pekin, że już następnego dnia po jego publikacji Chiny przesłały ostrą notę dyplomatyczną - o czym więcej przeczytasz w naszym artykule.
Od tego czasu również Bruksela zaczęła z większą uwagą przyglądać się chińskim inwestycjom w Europie, aktywności chińskich firm i wprowadzać kolejne mechanizmy obronne dla własnego rynku.
Zapowiedziała też wzmocnienie gospodarczej suwerenności - ograniczenie importu półprzewodników i surowców ziem rzadkich z Państwa Środka. Pojawiły się też nowe regulacje kontroli inwestycji zagranicznych w UE. Tzw. mechanizm screeningu na wzór amerykański. Już wykorzystano go w zablokowaniu strategicznych z punktu widzenia Chin inwestycji w Bułgarii i Rumunii (chodzi m.in. o budowę elektrowni atomowej).
W wielu sferach istnieją poważne obawy o wykorzystanie wpływów chińskiego kapitału do wywierania nacisku, ale także wprost obawy o bezpieczeństwo w obliczu głębokiej współpracy pomiędzy Pekinem a Moskwą. Ma to miejsce m.in. w sektorze transportu morskiego, w którym Chiny poprzez należący do państwa i realizujący interesy Pekinu gigantyczny koncern COSCO mogłoby na przykład zakłócać łańcuchy dostaw - przynaje Strzelecki.
W ostatnim czasie dużo uwagi poświęcono również kwestii bezpieczeństwa energetycznego w związku z ekspansją chińskich firm w przodujących w technologiach OZE - paneli słonecznych i turbin wiatrowych oraz podzespołów do nich. Jak pisaliśmy w money.pl, wyścig technologiczny i ekspansja chińskich dostawców stała się poważnym problemem dla Europy, która ma ambitny program transformacji energetycznej. Elektrownie fotowoltaiczne i farmy wiatrowe mają być głównymi źródłami energii.
Bruksela nie chce dopuścić do sytuacji, w której zależność od rosyjskich surowców zastępujemy zależnością od chińskich producentów. Dodatkowo elektrownie wiatrowe i fotowoltaiczne stanowią już dziś infrastrukturę krytyczną potencjalnie zagrożoną atakiem, w tym także cybernetycznym. Dlatego Komisja Europejska już pracuje nad kolejnymi rozwiązaniami prawnymi, które nie tylko zabezpieczą rynek, ale dadzą odpór potencjalnym zagrożeniu.
KE wszczęła postępowania ws. chińskich dostawców turbin wiatrowych w Hiszpanii, Grecji, Francji, Rumunii i Bułgarii, co spotkało się z krytyką ze strony chińskich władz. Sprawa dotyczyła tego, czy pozyskane przez konsorcja dotacje unijne umożliwiły chińskim firmom składanie nieuczciwych ofert.
Chiny są rywalem gospodarczym. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie nieuczciwa konkurencja w wielu sferach. Państwa UE wielokrotnie oskarżały Chiny o naruszanie zasad WTO, kradzież technologii, dumping, protekcjonizm wobec towarów z UE, dotowanie produkcji ze szkodą dla producentów z UE. Francja, którą odwiedzi Xi na przykład bardzo popierała działania KE w sprawie nieuczciwej konkurencji w sektorze motoryzacyjnym, zwłaszcza produkcji samochodów elektrycznych - zaznacza Jan Strzelecki.
Chinom zależy na Europie
Europa jest dla Chin ważna. Wiele zainwestowały w budowę szlaków handlowych, projekty infrastrukturalne i centra logistyczne.
Pod koniec lutego, goszczący w Hiszpanii szef chińskiej dyplomacji Wang Yi podkreślił konieczność rozwijania wolnego handlu pomiędzy Państwem Środka a Unią Europejską, którą określił mianem "ważnej siły" na świecie.
Jak podkreśla ekspert PIE, Chiny czerpią zyski ze współpracy gospodarczej z Europą, bowiem ta była jednym z najbardziej otwartych rynków dla Chin.
Pekinowi zależy m.in. by kolejna Komisja Europejska, która ukonstytuuje się jesienią tego roku była mniej asertywna wobec Chin. Ale ważne są także interesy strategiczne. Z perspektywy Chin bardzo ważne jest, by utrzymywać relacje z państwami europejskimi w obliczu rywalizacji Chin z USA. Dlatego starają się rozmiękczać politykę unijną. Xi odwiedzi zarówno Francję, która w UE wyraża bardziej "jastrzębie" stanowisko, jak i Węgry współpracujące z Pekinem politycznie i gospodarczo - ocenia Strzelecki.
Dystansować się, czy raczej zbliżać?
Macron i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen odbędą trójstronne spotkanie z Xi Jinpingiem, a wizyta chińskiego przywódcy w Europie będzie z całą pewnością pilnie obserwowana przez USA.
Unia wypracowuje własny kierunek, balansując między dwoma hegemonami.
- Unia Europejska musi brać pod uwagę Chiny, jednocześnie realizując swoje interesy dotyczące bezpieczeństwa ekonomicznego: wzmacniając instrumenty, będą przeciwdziałały nieuczciwej konkurencji, czy szantażowi ekonomicznemu, jaki miał miejsce ze strony Chin wobec Litwy - zaznacza ekspert PIE.
- Współpraca z Chinami jest konieczna: jednak nie powinna ona podważać idei de-riskingu (obniżenie podatności kraju na zagrożenia gospodarcze bez szkody dla handlu lub inwestycji - przyp. red.), budowania odporności ekonomicznej, która wzmacniała się w UE w ostatnich latach – wciąż w wielu sferach jesteśmy zbyt zależni od Chin i wystawieni na zagrożenia - konkluduje Strzelecki.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl