- Ponieważ samo środowisko lekarskie nie jest w stanie pozbyć się ze swojego grona czarnych owiec, czyli tych lekarzy, którzy nie tylko łamią zasady etyki zawodowej, którzy łamią prawo i stwarzają zagrożenie zdrowia i życia pacjenta, ja zdecydowałem się podjąć drastyczne działania - powiedział Adam Niedzielski.
To - jak wskazał - fałszerstwo intelektualne, czyli poświadczenie nieprawdy w związku z niewykonanym badaniem, oszustwa - bo część tych recept jest refundowana, sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia publicznego na masową skalę, narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia i ułatwienie dostępu do środków odurzających.
- Będą ograniczenia w ilości wystawianych recept. W ciągu 10 godzin pracy lekarz będzie mógł maksymalnie wystawić ok. 300 recept - zapowiedział minister zdrowia.
E-recepty. Resort zdrowia mówi dość
W czasie pandemii w internecie nastąpił wysyp stron oferujących wystawianie recept na dowolny lek. Prawo nie zabrania tego procederu wprost, a osoby prowadzące taką działalność, twierdzą, że to nic innego jak telemedycyna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kilka dni temu głośno było o pewnej lekarce. Za pośrednictwem takich stron jak Pewna Recepta czy Dobra Recepta w ramach teleporad wypisywała recepty hurtowo. Mogła na tym zarobić nawet 6 mln zł rocznie - ustalił "Dziennik Gazeta Prawna"
Na problem nadużyć w odpłatnym wystawianiu przez lekarzy recept i zwolnień za pośrednictwem portali internetowych zwrócono uwagę na początku roku. Parlamentarzyści skierowali w tej sprawie interpelację do ministra zdrowia.
Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało wtedy zmiany. ZUS ogłosił także, że szykuje kontrole lekarzy hurtowo wystawiających zwolnienia. W przypadku nadużyć medyk nawet na rok może stracić prawo do wypisywania L4.
Według Naczelnej Izby Lekarskiej wystawienie recept czy zwolnień bez badania to nadużycie przepisów, ale miało swoje uzasadnienie w pandemii. Dziś takie działania traktowane są jako szara strefa.