To niemoralne, że firmy naftowe i gazowe osiągają rekordowe zyski na tym kryzysie energetycznym — oświadczył Antonio Guterres, dodając, że firmy te wzbogacają się kosztem najbiedniejszych i ze szkodą dla środowiska naturalnego.
Amerykańskie koncerny paliwowe Exxon Mobil i Chevron, brytyjski Shell i francuski TotalEnergies zarobiły łącznie prawie 51 mld dolarów w ostatnim kwartale, prawie dwukrotnie więcej niż w zeszłym roku w tym samym okresie — przekazała agencja Reutera.
- Wzywam ludzi na całym świecie do wysłania jasnego przekazu przemysłowi paliw kopalnych i jego sponsorom: ta groteskowa chciwość karze najbiedniejszych i najbardziej bezbronnych ludzi, jednocześnie niszcząc nasz jedyny wspólny dom — powiedział sekretarz generalny ONZ
Politycy i urzędnicy zajmujący się ochroną konsumentów skrytykowali firmy naftowe za wykorzystywanie globalnych niedoborów dostaw w celu zwiększania własnych zysków przy jednoczesnym szkodzeniu nabywcom produktów. Prezydent USA Joe Biden powiedział w czerwcu, że Exxon i inne firmy zarobiły "więcej pieniędzy niż Bóg" w czasie, gdy ceny paliw skoczyły do rekordowych poziomów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W lipcu w Wielkiej Brytanii uchwalono 25-procentowy podatek od nieoczekiwanych zysków (windfall tax) dla producentów ropy i gazu na Morzu Północnym. Amerykańscy ustawodawcy rozpoczęli dyskusje o podobnym rozwiązaniu.
Guterres powiedział, że rosyjska inwazja na Ukrainę i kryzys klimatyczny podsycają światowy kryzys żywnościowy, energetyczny i finansowy.
- Wiele krajów rozwijających się, pogrążonych w długach, bez dostępu do finansowania i walczących o wyjście z pandemii COVID-19 - może dotrzeć do krańca swojej wytrzymałości - ostrzegł.
Jak dodał, już teraz "widzimy znaki ostrzegawcze przed falą wstrząsów gospodarczych, społecznych i politycznych, które nie pozostawią żadnego kraju nietkniętym"
W środę Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) zdecydowała zwiększyć dzienną produkcję surowca o 100 tys. baryłek. Sojusznicy zlekceważyli wielomiesięczne starania Białego Domu, które miały na celu obniżenie cen na światowych rynkach i pomóc w walce z wysoką inflacją, dlatego nie ma co liczyć na znaczące obniżki cen na stacjach benzynowych.