Wskaźnik Przyszłej Inflacji, prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem ruchy cen towarów i usług konsumpcyjnych - CPI, w październiku wzrósł po raz drugi z rzędu.
Po kilku miesiącach dość silnego spadku, wskazującego na wygasanie presji inflacyjnej, pojawiły się ponownie sygnały zagrażające stabilności cen w przyszłości, podało Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych BIEC.
Według BIEC w kolejnych miesiącach tego roku dynamika wzrostu cen powinna słabnąć, zaś ewentualne ponowne przyspieszenie tempa wzrostu cen może pojawić się w pierwszej połowie przyszłego roku.
_ - Spodziewane źródła presji inflacyjnej związane są głównie z rosnącymi kosztami wytwarzania oraz kontynuacją tendencji do deprecjacji złotego. Dodatkowym czynnikiem jest utrzymujące się podwyższone tempo zadłużania się gospodarstw domowych. Ten ostatni czynnik wydaje się jednak, iż będzie ulegał ograniczeniu w efekcie zaostrzania polityki kredytowej banków _ - głosi raport.
Biuro zauważa, że we wrześniu i pierwszych dniach października złoty uległ niewielkiemu osłabieniu, co przede wszystkim wynikało z umacniania się waluty amerykańskiej oraz powszechnej utraty zaufania na rynkach finansowych. To ograniczyło transakcje i zakup polskiej waluty. Ewentualna kontynuacja tej tendencji może negatywnie odbić się na imporcie podnosząc jego ceny. Będzie to również dla krajowych producentów pretekstem do podnoszenia cen.
_ - Na razie jednak wśród menedżerów przedsiębiorstw produkcyjnych przeważają tendencje do obniżania cen. Tendencja ta jest dość wyraźna od marca br. Wydaje się, że dopóki trwa zagrożenie spowolnieniem gospodarki przedsiębiorcy pozostaną powściągliwi w podnoszeniu cen na produkowane w ich firmach wyroby _ - podano w raporcie.
BIEC podkreśla jednak, że z drugiej strony w ostatnim czasie znacznie wzrosły koszty produkcji. Związane to było zarówno z wysokimi cenami surowców, jak i znaczącym wzrostem wynagrodzeń.
_ - Od wiosny br. koszty produkcji w przeliczeniu na jednostkę produktu oraz jednostkowe koszty pracy wzrastają szybko. Wzrost kosztów w przeliczeniu na jednego zatrudnionego jest najszybszy od 1998 roku. Ogranicza to zyski przedsiębiorstw i stwarza silną presję na wzrost cen jeśli tylko wielkość popytu na to pozwoli _ - zauważają analitycy BIEC.
Ich zdaniem, popyt krajowy wykazuje pewne symptomy spowolnienia, co wyraża się przede wszystkim w nieco słabszej dynamice sprzedaży detalicznej w ostatnich miesiącach.
_ - Utrzymuje się jednak ciągle wysoka dynamika zadłużania się gospodarstw domowych z tytułu kredytów. Wydarzenia ostatnich tygodni skłaniające banki do zaostrzenia kryteriów ich przyznawania powinny tendencję tą nieco osłabić _ - tłumaczą eksperci BIEC.