Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. WZI
|

Kasjerka pracowała bez maseczki. Sieć tłumaczy: "Przestrzegamy prawa"

15
Podziel się:

Rządowe rozporządzenie nakazujące noszenie maseczek przewiduje kilka wyjątków, m.in. dla osób mających trudności z oddychaniem. Pojawiają się jednak wątpliwości, czy takie osoby powinny być dopuszczone do bezpośredniej pracy z klientami - pisze Gazeta.pl.

Kasjerka pracowała bez maseczki. Sieć tłumaczy: "Przestrzegamy prawa"
Kasjerka pracowała bez maseczki. Miała zaświadczenie. (Materiały prasowe, biedronka)

Jak pisze Gazeta.pl, jedna z czytelniczek napisała do redakcji o sytuacji, w jakiej znalazła się w jednym ze sklepów sieci Biedronka.

Obsługująca ją kasjerka nie miała na sobie maseczki. Po zwróceniu uwagi stwierdziła, że cierpi na astmę i ma zaświadczenie lekarskie, które zwalnia ją z tego obowiązku. Potwierdziła to bezpośrednia przełożona kasjerki.

Gazeta.pl poprosiła Biedronkę o komentarz. Zapytała, czy według przyjętej polityki firmy osoby, którym stan zdrowia nie pozwala na noszenie maseczek, są dopuszczane do bezpośredniej obsługi klientów.

Zobacz także: Mandaty dla właścicieli psów. Nowe zasady od 10 kwietnia

"W firmie zatrudniającej ponad 70 tysięcy pracowników w ponad 3100 sklepach zdarzyło się kilka odosobnionych przypadków, w których nasi pracownicy przedstawili stosowne zaświadczenia lekarskie. Co do zasady przestrzegamy przepisów prawa, również w takich sytuacjach. Wtedy po dokładnej analizie przypadku podejmowane były indywidualne decyzje, zależne od stanu zdrowia pracownika oraz konkretnych zaleceń lekarskich" - pisze biuro prasowe Biedronki odpowiadając na pytania portalu.

Zdaniem specjalistów, wyjątki w przepisach dotyczących noszenia maseczek w ogóle nie powinny występować.

- Z punktu widzenia medycznego nie ma przeciwwskazań, by chory nosił maseczkę. Wyjątkiem jest sytuacja, w której ktoś jest uczulony na materiał, z którego maseczka jest wykonana - mówi w rozmowie z Gazeta.pl pulmonolożka dr Małgorzata Barnaś.

Co więcej, tego, czy pacjent faktycznie odczuwa duszność, nie da się zmierzyć, bo jest to odczucie subiektywne.

- Sytuacja, w której ktoś nie ma maseczki, twierdzi, że jest chory, a np. idzie sobie na zakupy, nie jest fair. Nigdy nie wiemy, czy ta osoba przypadkiem nie jest zarażona - mówi ekspertka.

Brak maseczki może być potraktowany jako wykroczenie, za które grozi mandat karany lub grzywna w wysokości nawet do 30 tys zł.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(15)
anonim
3 lata temu
ja wybieram oddech i chce normalnie oddychac bez tej szmaty ktura wiecej szkodzi niz ma pomuc nie ma wymiany wdychamy z powrotem dwutlenek wegla zamiast sie pozbyc
Sanguine83
3 lata temu
Jestem sprzedawcą i mam wrażenie, że problem działa w jedną stronę: kiedy klient nie ma maseczki, bo twierdzi, że nie może jej mieć, a sprzedawca nie ma uprawnień, żeby to sprawdzić, to jest ok. Kiedy sprzedawca nie ma maseczki, to, o zgrozo, co to będzie, czy może obsługiwać klientów! Zastanówcie się wszyscy. Nie ważne, po której stronie kasy wirus ma zaatakować, to na strony nie będzie patrzeć...
Pisofff
3 lata temu
Specjalistka. Z pisu
Bbb
3 lata temu
W tym sklepie 90% obsługi ma maseczki założone tak, że nochal wystaje albo pod brodą, więc po co ta afera o jedną osobę
nnn
3 lata temu
Też jestem astmatykiem i po 10 min w maseczce mam odczucie duszności. Tak, to reakcja psychofizyczna, ale brak płynnego wdechu powoduje u nas kaszel, katar, a w końcu faktyczną duszność. Wystarczy pozwolić nam nosić przyłbice i problem zniknie. A covid i tak przechodzi przez maseczki, więc jej posiadanie i tam przed nim nie chroni