Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|
aktualizacja

Narodowy Fundusz Zdrowia bierze się za kontrole. Szpitale masowo przepłacają za leki

547
Podziel się:

Jak szpitale tracą pieniądze? Kupują na rynku za drogie leki - wynika z analiz Narodowego Funduszu Zdrowia, do których dotarł money.pl. Różnice potrafią dochodzić do nawet 924 proc. między najtańszym i najdroższym specyfikiem. W Ministerstwie Zdrowia można usłyszeć, że możliwości są dwie: albo preparaty kupują ludzie bez wiedzy, albo ludzie "realizujący czyjeś interesy".

Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia chcą ograniczyć uciekające z systemu pieniądze.
Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia chcą ograniczyć uciekające z systemu pieniądze. (East News, Jan Bielecki)

Rok 2020 w Narodowym Funduszu Zdrowia? To będzie rok kontroli. NFZ - choć oficjalnie tego nie mówi - sprawdzi, czy w polskich szpitalach nie grasują lekowi łapówkarze. Skąd takie podejrzenia? Wszystko przez ceny preparatów. Jak wynika z danych Funduszu szpitale nagminnie przepłacają za leki.

Małe szpitale potrafią kupować tanio; duże potrafią przepłacać. I w drugą stronę. Różnice często są gigantyczne. I nie mają logicznego uzasadnienia. A tylko kilka najczęściej zbyt drogo kupionych preparatów kosztuje blisko miliard złotych rocznie.

Jak wynika z analiz, rozbieżności pomiędzy najniższą a najwyższą ceną potrafią sięgać nawet 924 proc. I tak zamiast 203 zł, na rachunku jest… blisko 2 tys. zł. Dotyczy to głównie leków stosowanych w programach lekowych i chemioterapii. Największe problemy są tam, gdzie Fundusz refunduje wydatki w 100 proc.

Zobacz także: Darmowe leki dla kobiet w ciąży będą dostępne od 1 lipca

Przykłady? Pegfilgrastimum, czyli substancja czynna znajdująca się w lekach wpierających produkcję białych krwinek podczas choroby nowotworowej, nabywana jest przez podmioty lecznicze w cenach od 39,57 zł do 356,40 zł za każdy miligram substancji czynnej.

Jak wynika z danych NFZ, najtaniej kupuje jedna z placówek w Gliwicach. Najdrożej te z Rzeszowa i Lublina.

Z kolei etanerceptum, który jest stosowany między innymi przy zapaleniu stawów, niektóre placówki kupują w cenie 1,24 zł za miligram substancji czynnej, a niektóre za… 12,88 zł. Tylko na tę jedną substancję Fundusz wykłada rocznie 60 mln zł. Więc na kilkaset procent nadpłaty nie ma miejsca.

I tak punkt po punkcie, sprawozdanie po sprawozdaniu NFZ badał, gdzie uciekają pieniądze.

- Stwierdzone przez NFZ duże dysproporcje pomiędzy cenami leków, których zastosowanie przynosi identyczny efekt zdrowotny, wymagają podjęcia pilnych działań – komentuje w rozmowie z money.pl Adam Niedzielski, prezes NFZ. - Naszym celem jest więc wprowadzenie wspólnych postępowań na zakup leków - dodaje.

Jak podkreśla, jeżeli NFZ traci w ten sposób pieniądze, to nie dołoży ich do innych programów leczenia. Im większy jest więc wyciek, tym bardziej tracą Polacy. Wspólne zakupy to jednak nie jest jedyne rozwiązanie.

Jak wynika z informacji money.pl, w tym roku NFZ będzie kontynuował monitorowanie procesów zakupów leków w szpitalach. Zwróci też uwagę na to, czy nie naruszają one zasad uczciwej konkurencji. W Ministerstwie Zdrowia jest świadomość problemu.

Przyczyna? Jak można usłyszeć w resorcie, możliwości są dwie - albo decydujący o lekach nie interesują się tym, ile wydają na preparaty, bo i tak pieniądze zwraca Narodowy Fundusz Zdrowia, albo… dali się nakłonić do takich, a nie innych decyzji zakupowych. I jedno, i drugie będzie skrupulatnie sprawdzane. Minister zdrowia Łukasz Szumowski w rozmowie z money.pl zwracał uwagę, że na większość szpitali w Polsce największy wpływ mają lokalne samorządy. I niejednokrotnie na stanowiska dyrektorskie mają wybierać "niesprawdzone osoby".

Oszczędności dla pacjentów

Narodowy Fundusz Zdrowia nie ukrywa, że liczy na pozytywny efekt kontroli. Pieniądze i tak trafią do pacjentów. Tylko, że w formie innych świadczeń lub innych refundowanych leków.

Jak już pisaliśmy w money.pl, w 2020 roku rząd przeznaczy ok. 5,30 proc. PKB na służbę zdrowia.

Przekładając procenty na kwoty, mowa o 112,4 mld zł. W skrócie to niemal trzy razy więcej niż rocznie idzie na program 500+. Nieco ponad połowa z tej sumy pójdzie na finansowanie szpitali. Kolejne 13 proc. przeznaczone będzie na podstawową opiekę zdrowotną, a niecałe 6 proc. - na ambulatoryjną. Ponad 9 proc. pochłonie refundacja leków.

gospodarka
gospodarka polska
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(547)
And
3 lata temu
Takie problemy przecież łatwo rozwiązać.NFZ płaci za leki i powinien je zamawiać wg zapotrzebowania,które szpitale mu zgłaszają.Później leki tylko trzeba rozdzielić. NFZ stały się głównym dystrybutorem.A szpitale tym sposobem byłyby wyłączone z listy zamawiających u producentów.
Piootr
3 lata temu
A dlaczego tych leków dla szpitali nie kupuje Hurtowo NFZ?,Byłoby taniej i bezpieczniej a szpitale składali by tylko Zamówienia ,Niech ktoś rządzi i odpowiada.
iluzjoniści k...
3 lata temu
a kto się weźmie za NFZ?:))))))))))))))))))))))))))))))))))))kontrole ,kontrolujących ,a kasy jak ni ma tak ni ma,przezeracie w przedbiegach zanim trafi do pacjenta!!
Hela
4 lata temu
a co ze zmarnowanymi pieniędzmi na zakup maseczek nadających się do wyrzucenia, przepłaconymi i niedostarczonymi respiratorami. Gdzie jest nadprokurator?
Twój nick
4 lata temu
Głąby partyjne na stanowiskach biorą w łapę i tyle w temacie
...
Następna strona