Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Tomasz Sąsiada
|
aktualizacja

NIK wzięła pod lupę NFZ. Pieniędzy coraz więcej, ale przełomu w służbie zdrowia nie ma

74
Podziel się:

Narodowy Fundusz Zdrowia po raz pierwszy przeznaczył na świadczenia opieki zdrowotnej ponad 80 mld zł, jednak jego działalność w 2018 r. nie spowodowała istotnej zmiany w dostępności świadczeń dla pacjentów - wynika z kontroli w NFZ, przeprowadzonej przez NIK.

Najwyższy wzrost kosztów świadczeń opieki zdrowotnej dotyczył leczenia szpitalnego i wyniósł blisko 3,8 mld zł (wzrost o 9,79 proc.)
Najwyższy wzrost kosztów świadczeń opieki zdrowotnej dotyczył leczenia szpitalnego i wyniósł blisko 3,8 mld zł (wzrost o 9,79 proc.) (East News, Adam Staskiewicz/East News)

Choć w 2018 roku po raz pierwszy wydatki NFZ przekroczyły 80 mld zł, to i tak kwota ta stanowiła zaledwie 4,5 proc. polskiego PKB. Taki odsetek pieniędzy przeznaczanych na służbę zdrowia stawia nasz kraj na dole stawki wśród państw OECD. Dla porównania w Niemczech jest to 9,5 proc., a w Czechach 6,2 proc.

Najwyższy wzrost kosztów świadczeń opieki zdrowotnej dotyczył leczenia szpitalnego i wyniósł blisko 3,8 mld zł (wzrost o 9,79 proc.) i podstawowej opieki zdrowotnej o ponad 1 mld zł (9,96 proc.).

Jak podkreśla NIK, widać jednak kilka pozytywów: o ponad 50 tys. osób zmniejszyła się ogólna liczba oczekujących na świadczenia, znacząco zmniejszyły się kolejki na operację zaćmy. Wprowadzenie dentobusów poprawiło natomiast, chociaż w niewielkim stopniu, dostępność świadczeń stomatologicznych.

Zobacz także: Obejrzyj też: Służba zdrowia to worek bez dna. Kadry i pieniądze to nie wszystko

Według kontrolerów nastąpiła też wyraźna poprawa dostępności rehabilitacji kardiologicznej dla pacjentów objętych kompleksową opieką po zawale mięśnia sercowego.

NIK zwraca jednak uwagę, że niepokoi wzrost kosztów leczenia szpitalnego - o blisko 4 mld zł - i wzrost ich udziału w kosztach świadczeń opieki zdrowotnej do ponad 52 proc., rosnąca liczba oczekujących oraz dłuższy czas oczekiwania na świadczenia rehabilitacyjne.

Nadal nierozwiązanym problemem jest także brak dostępu do części świadczeń zdrowotnych, różnice w dostępie do nich w poszczególnych Oddziałach Wojewódzkich NFZ, a także brak dostępu do kompleksowej opieki po zawale mięśnia sercowego na terenie czterech województw: podkarpackiego, świętokrzyskiego, pomorskiego i warmińsko-mazurskiego.

"Realizację zadań Narodowego Funduszu Zdrowia w 2018 r. utrudniały problemy systemowe w funkcjonowaniu systemu ochrony zdrowia, które Najwyższa Izba Kontroli wskazywała już w poprzednich kontrolach. W szczególności dostępne zasoby systemu i ich rozmieszczenie nie odpowiadały potrzebom zdrowotnym ludności. W konsekwencji, od wielu lat, występują ograniczenia w dostępie do części świadczeń zdrowotnych, w niektórych regionach kraj" - podsumowuje NIK we wnioskach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(74)
Jan
3 lata temu
Lekarze i pielęgniarki którzy ukończyli darmowe studia medyczne, powinni odpracować ich koszt, wraz z odsetkami i wskaznikiem inflacji w placówkach państwowych. W innym wypadku, zwrot całkowitych kosztów szkoły
abc
4 lata temu
Pierwsza zmiana to zakaz pracy dla lekarzy w kilku miejscach. Chcesz pracowac w szpitalu panstwowym to koniec z prywatnymi gabinetami i klinikami.
pacjent
4 lata temu
Chodziła na nfz do stomatologa, nie miałam znieczuleń ale zawsze były wpisywane
em.
4 lata temu
NFZ do likwidacji. Wypłacają lekarzom za fałszowanie kartotek. Po złożeniu skargi przez pacjenta, NFZ nic z tym nie robi tylko broni lekarza. NIK winien skontrolować NFZ Katowice.
pacjent
4 lata temu
Większość środków przekazywanych na służbę zdrowia przeznaczana jest na wynagrodzenia . A i tak ciągle pielęgniarki zarabiają zbyt mało. Na nowoczesne leczenie pieniędzy nie starcza i mamy to co mamy. Poza tym organizacja służby zdrowia jest fatalna. Ubezwłasnowolniono lekarzy rodzinnych , są pozbawieni środków na badania i w sumie leczą katar oraz wypisują powtórki recept. Tymczasem po zdiagnozowaniu choroby, to lekarz rodzinny powinien móc sprawdzać poprzez badania rozszerzone czy określone parametry nie uległy zmianie i tylko w przypadkach, gdy są zmiany kierować powtórnie do specjalisty. Niestety lekarz rodzinny takich badań zlecać nie może, a czasem oszczędza za bardzo, bo go prywatny właściciel przychodni, który ma umowę z NFZ rozlicza. Pacjent wracałby do specjalisty tylko gdyby te parametry uległy pogorszeniu i może kolejki do specjalistów byłyby krótsze. Oczywiście zawsze miałby podjąć decyzję o przekazaniu pacjenta do specjalisty. Szpitale to już inna sprawa. Tu chyba trzeba wywrócić cały system, brak leków, koszmarne wyżywienie pacjentów, brak ochrony przed zakażeniami szpitalnymi itp. Sprawność przeprowadzania badań jest bardzo niewydolna, bo często pacjent leży kilka dni i ma tylko pobraną do badania krew, za parę dni kolejne badanie i trwa to zbyt długo, a łóżko zajęte. Coś jest nie tak.
...
Następna strona