Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział wczoraj sejmowej speckomisji, że śledztwo prowadzone przez CBA nie zakładało przyłapania Leppera na braniu łapówki i było prowadzone tylko wobec współpracowników wicepremiera: Piotra R. i Andrzeja K. Za 3 miliony łapówki zaproponowali oni agentom Biura, podającym się za biznesmenów, załatwienie w resorcie Leppera przekwalifikowania 39 hektarów ziemi pod Mrągowem.ZOBACZ TAKŻE:
Według informacji "Rzeczpospolitej", sędziowie od wiosny rozpatrywali trzy wnioski Centralnego Biura Antykorupcyjnego o zastosowanie i przedłużenie podsłuchu na telefonach komórkowych osób zamieszanych w aferę oraz o zgodę na tak zwany zakup kontrolowany, czyli wręcznie łapówki w ramach prowokacji. W jednym ze swoich wniosków CBA wymienia nazwisko Leppera.
Między lutym a kwietniem CBA już wiedziało, że jeden ze współpracowników Leppera twierdził, iż część pieniędzy jest przeznaczona dla wicepremiera. Jak ustaliła "Rzeczpospolita", Andrzej K. ostatnio powiedział przesłuchującym go prokuratorom: "Piotr R. mówił mi, że z tych 3 milionów jeden musi być dla Leppera, bo poniżej miliona z nim się nie rozmawia".ZOBACZ TAKŻE:
Jednak Piotr R. tego nie potwierdził - nie odpowiada na pytania śledczych. Wnioski CBA przed skierowaniem do sądu podpisał zastępca ministra Ziobry prokurator Jerzy Engelking. W którym z nich pada nazwisko byłego wicepremiera? Tego informatorzy "Rzeczpospolitej" w Ministerstwie Sprawiedliwości i CBA nie chcieli sprecyzować. Wszystkie dokumenty znajdują się w tajnej kancelarii stołecznego sądu.
Wiadomo jednak, że sędzia, który rozpatrywał te wnioski, zgodził się na podsłuchy i na to, by CBA przeprowadziło prowokację, wręczając łapówkę.