Niemal czterdziestu parlamentarzystów, a także dwóch eurodeputowanych startuje w wyborach samorządowych. Ubiegają się o posady prezydentów i burmistrzów miast.
Najwięcej - bo czternastu - posłów i senatorów startujących w wyborach samorządowych pochodzi z Platformy Obywatelskiej.
Ciekawa sytuacja jest w Lubinie. Tam o fotel prezydenta walczy dwoje ludzi Platformy. Startuje wykluczony z PO senator Tadeusz Maćkała, ale zapowiedział, że odwoła się od decyzji partii, która usunęła go ze swoich szeregów. _ Gdyby wszyscy parlamentarzyści wygrali samorządowe wybory, to w Sejmie i Senacie nastąpiłaby niesamowita rotacja. W ich miejsce pojawiłoby się 40 nowych polityków. _Senator oświadczył, że niezależnie od wyniku odwołania - zamierza pozostać i pracować w klubie parlamentarnym tej partii.
Maćkałę wyrzucono z PO po tym, jak wystartował w wyborach na prezydenta Lubina z listy lokalnego stowarzyszenia Teraz Lubin, przeciw oficjalnemu kandydatowi PO, Piotrowi Borysowi. Niedawno kandydaturę Maćkały poparło także PiS.
W szranki wyborcze chce stanąć dziesięciu posłów i jeden senator z PiS.
Wcześniej z mandatu poselskiego zrezygnował Kazimierz Marcinkiewicz. Objął funkcję pełniącego obowiązki prezydenta stolicy, a teraz startuje w wyborach.
Z LPR swych sił wyborach samorządowych próbuje sześciu posłów, ZOBACZ TAKŻE:
jeden eurodeputowany i jeden senator.
W Warszawie chce rządzić poseł Wojciech Wierzejski, który wcześniej zrezygnował z mandatu europarlamentarzysty, by zasiadać w ławach na Wiejskiej.
Z Samoobrony europoseł Marek Czarnecki startuje w wyborach na prezydenta stolicy.
Z pośród parlamentarzystów SLD tyko dwóch staje w wyborcze szranki.
W wyborach samorządowych nie startuje żaden z polityków PSL zasiadających w sejmowych ławach. Poseł Jan Bury miał kandydować na prezydenta Rzeszowa, ale ostatecznie zdecydował się poprzeć obecnego prezydenta tego miasta i zrezygnował z kandydowania.
Wszyscy startujący w wyborach parlamentarzyści i europosłowie, w razie wygranej, muszą się zrzec mandatu.
W myśl ordynacji wyborczej do parlamentu, mandat po ustępującym pośle przysługuje osobie - z tego samego okręgu wyborczego i tej samej listy wyborczej - która otrzymała w wyborach parlamentarnych największą liczbę głosów spośród kandydatów, którzy nie dostali się do Sejmu.