Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Saryusz-Wolski: Szczyt UE będzie sukcesem Polski

0
Podziel się:

Według przewodniczącego komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego Jacka Saryusz-Wolskiego, szczyt UE w Brukseli zakończy się sukcesem Polski, niezależnie od tego, czy Konferencja Międzyrządowa zajmie się kwestią głosowania.

Saryusz-Wolski: Szczyt UE będzie sukcesem Polski
(Paweł Kula / PAP)

Według przewodniczącego komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego Jacka Saryusz-Wolskiego, szczyt UE w Brukseli zakończy się sukcesem Polski, niezależnie od tego, czy przyszła Konferencja Międzyrządowa zajmie się kwestią głosowania w Radzie UE, czy nie.

"Podstawą rozważań są istniejące traktaty, a nie odrzucony w referendach we Francji i w Holandii Traktat Konstytucyjny" - podkreśla Saryusz-Wolski. Zakłada on, że "to co ma być uzgodnione na Konferencji Międzyrządowej, ma być tzw. traktatem korygującym, uzupełniającym", więc "nieumieszczenie kwestii systemu głosowania w agendzie oznacza, że pozostaje nicejski system głosów ważonych".

"I jeden, i drugi wariant jest dla nas korzystny. Pierwszy nawet korzystniejszy, bo pozostaje system nicejski, który jest dla nas optymalny" - ocenił europarlamentarzysta.

_ Według zapisów Traktatu z Nicei, każde z największych państw: Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Włochy - dysponuje dziś 29 głosami, Hiszpania i Polska 27, Rumunia 14, Holandia 13, Belgia, Czechy, Grecja, Portugalia i Węgry po 12, Austria, Bułgaria i Szwecja po 10, Dania, Finlandia, Irlandia, Litwa i Słowacja po 7, Cypr, Estonia, Luksemburg, Łotwa i Słowenia po 4, a Malta - 3 głosami. Ponadto zablokowanie decyzji wymaga 88 głosów, czyli decyzji dowolnych trzech państw z pierwszej szóstki plus Malta. _ Traktat Konstytucyjny przewiduje system podejmowania decyzji w Radzie UE podwójną większością państw i obywateli, zdefiniowaną jako co najmniej 55 proc. państw (nie mniej niż 15) reprezentujących co najmniej 65 proc. liczby ludności. Do zablokowania decyzji potrzeba ponad 45 proc. państw lub 35 proc. ludności zamieszkującej co najmniej cztery państwa. Ponadto Polska wywalczyła tzw. hamulec bezpieczeństwa, nawiązujący do tzw. kompromisu z Janiny, umożliwiający odwlekanie decyzji przez "rozsądny czas" przez
państwa zamieszkałe przez co najmniej 26-25 proc. unijnej ludności.

Natomiast proponowany przez Polskę sposób liczenia głosów w Radzie UE - czyli system pierwiastkowy - polega na tym, że głos każdego kraju jest obliczony na podstawie pierwiastka kwadratowego z liczby ludności. W efekcie siła głosu przeliczona na pojedynczego obywatela mniejszego państwa członkowskiego jest dowartościowana, większego zaś - osłabiona. Korzystają na tym takie państwa jak Polska czy Hiszpania, a tracą Niemcy.

Tymczasem Niemcy, które z końcem czerwca przekażą przewodnictwo w UE Portugalii, proponują ograniczenie negocjacji nad nowym traktatem do sześciu konkretnych spraw: symbole UE i pierwszeństwo prawa unijnego nad krajowym; zmiany w terminologii; włączenie do traktatu unijnej Karty Praw Podstawowych; szczegóły europejskiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa; określenie i rozdzielenie kompetencji narodowych i unijnych oraz rola, jaką w UE powinna przypaść parlamentom narodowym.

Saryusz-Wolski zwrócił uwagę, że żadnego z tych postulatów nie zgłosiła Polska. Według niego, rozpatrzenia kwestii unijnych symboli domagały się Holandia i Wielka Brytania; prymatu unijnego prawa - Czesi i Brytyjczycy; zmian w terminologii - Czesi, Brytyjczycy i Holendrzy; Karty Praw Podstawowych - tylko Brytyjczycy, a wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, kompetencji narodowych i wspólnotowych oraz roli parlamentów narodowych w Unii - Brytyjczycy i Holendrzy.

ZOBACZ TAKŻE:

wiadomości
polityka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)