Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Andrzej Zwoliński
|

Koszty zmiany prezydenta idą w miliony złotych. Oto wyliczenia

0
Podziel się:

Bronisław Komorowski żegna się ze swoimi urzędnikami. Zobacz, na jak wysokie odprawy mogą liczyć.

Koszty zmiany prezydenta idą w miliony złotych. Oto wyliczenia
(PAP/Paweł Supernak)

Odprawy dla odchodzącego Bronisława Komorowskiego i jego ludzi będą nas kosztować nawet 11 milionów złotych, wszystko zależy od tego na jak głęboką czystkę zdecyduje się nowo wybrany na ten urząd - Andrzej Duda. Wymiana wszystkich pracowników Kancelarii Prezydenta oznaczałaby zwolnienie 400 osób, a to zarobkowa elita, wśród urzędników w naszym kraju.

Prezydent elekt Andrzej Duda obejmie urząd prezydenta dopiero po złożeniu przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym, w dniu, w którym upływa obecna pięcioletnia kadencja, czyli 6 sierpnia. W 2010 roku po wygranej drugiej turze wyborów prezydenckich Bronisław Komorowski przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym złożył 6 sierpnia.

Zwyczajowo prezydent po złożeniu przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym wygłasza przemówienie. Następnie urzędujący prezydent przejmuje zwierzchnictwo nad Siłami Zbrojnymi i przewodnictwo kapitułom orderów najwyższej klasy przyznawanych w Polsce.

60 tys. i [emerytura](https://finanse.wp.pl/emerytury-6123215136261761c) na otarcie łez dla prezydenta

Póki co nie wiadomo na jak głębokie zmiany kadrowe w Kancelarii Prezydenta zdecyduje się Andrzej Duda. Znając łagodnie mówiąc nieufne i niechętne nastawienie PiS do prezydenta Komorowskiego i PO, można się spodziewać maksymalnej czystki. To z kolei oznacza gigantyczną kwotę odpraw dla żegnających się z posadami.

Zgodnie z prawem, osoby, które pracowały w Kancelarii Prezydenckiej przynajmniej trzy lata, zachowają prawo do dotychczasowego wynagrodzenia przez okres trzech miesięcy. Pensje prezydenta i jego urzędników należą do jednych z najwyższych w Polsce jeżeli chodzi o urzędnicze pensje.

Bronisław Komorowski może liczyć na ponad 60 tys. zł brutto odprawy, nie musi się jednak martwić o pieniądze nawet po zakończeniu sprawowania urzędu. Dożywotnio dostanie emeryturę oraz pieniądze na prowadzenie biura. Miesięcznie jest to razem około 11 tys. zł. Samej emerytury Bronisław Komorowski dostanie na rękę tyle, ile miesięcznie pobierają Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski, czyli 4,4 tys. zł.

Urzędnicy prezydenta wśród najlepiej wynagradzanych

Na mniejsze od prezydenta Bronisława Komorowskiego, ale wcale nie małe odprawy mogą liczyć pozostali współpracownicy Komorowskiego. Spośród najwyższych urzędów państwowych jedno z najwyższych średnich wynagrodzeń otrzymują właśnie zatrudnieni w Kancelarii Prezydenta.

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w Kancelarii Prezydenta przekracza 9,2 tys. zł i jest wyższe niż w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów czy w kancelariach Sejmu i Senatu. Nieznacznie ustępują jedynie urzędnikom Komisji Nadzoru Finansowego.

src="http://static1.money.pl/i/h/100/art354148.JPG"/>Źródło: na podstawie raportów NIK.

Przy założeniu, że nowa ekipa w Pałacu Prezydenckim zastąpi w całości obecną, trzeba się liczyć z wydatkami z tytułu dopraw sięgającymi nawet 11 mln zł. Średnio zarabiający urzędnik, odchodząc z Kancelarii Prezydenta (mający minimum 3 lata stażu), może liczyć na 27,6 tys. zł brutto.To dość duże obciążenie dla budżetu Kancelarii, której tegoroczny budżet to 168 mln zł.

Warto też przy okazji zaznaczyć, że wynagrodzenia polskich urzędników z najważniejszych urzędów, znacznie przekraczają poziom średniego miesięcznego wynagrodzenia w kraju, które sięga niespełna 4 tys. zł brutto.

Prezydent RP, zgodnie z ustawą o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, otrzymuje wynagrodzenie zasadnicze w wysokości przekraczającej 12 tys.zł brutto oraz dodatek funkcyjny w wysokości 5,3 tys. zł oraz dodatek za wysługę lat, w sumie nieco ponad 20 tys. zł brutto.

Głowa polskiego państwa zarabia zdecydowanie lepiej niż premier czy marszałkowie Sejmu i Senatu. Oni dostają miesięcznie po około 17 tys. zł pensji brutto. Niestety w porównaniu z innymi głowami państw, nasz prezydent wypada dość blado. Jego pensja to zaledwie niewielki procent tego co zarabiają przywódcy z pierwszej dziesiątki.

src="http://static1.money.pl/i/h/93/art354141.JPG"/>Źródło: Money.pl na podstawie zebranych danych.

Światowym rekordzistą pod względem zarobków od lat jest Tony Tan Keng Yam, prezydent Singapuru, którego miesięczne wynagrodzenie w przeliczeniu przekracza 346 tys. zł.

Prezydent Polski kilkukrotnie - jeżeli chodzi o pensję - dystansuje za to przywódcę jednego ze światowych mocarstw, przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej - Xi Jinpinga. Wprawdzie Głowa Państwa Środka otrzymał ostatnio podwyżkę i to 60 proc. pensji, to oficjalnie zarabia miesięcznie równowartość niespełna 7 tys. zł. Rocznie Jinping dostaje więc niespełna 79 tys. zł.

Nasz prezydent bije też na głowę prezydenta - drugiego pod względem wielkości populacji kraju na świecie - Indii. Narendra Modi zarabia rocznie równowartość 108 tys. zł.

Głowa naszego państwa nie musi się martwić o tak przyziemne sprawy jak czynsz, rachunki za media czy abonament RTV. Kancelaria zapewnia mu także garnitury, a Pierwszej Damie kreacje. Para prezydencka ma do swojej dyspozycji samolot, helikopter liczne limuzyny i oczywiście ochronę BOR. Oficerowie biura strzegą też prezydentów na emeryturze, ale tylko na terenie kraju.

Prezydent Komorowski wraz rodziną traci nie tylko niezłą pensję i utrzymanie, ale też możliwość korzystania z kilku prezydenckich rezydencji.

Teraz to prezydencka rodzina Dudów będzie mogła samolotem lub helikopterem urządzić sobie wypad nad morze. Tam prezydent ma do dyspozycji luksusowy ośrodek na półwyspie Helskim (pow. 144 ha). Wykorzystywany jest przez głowę państwa do spotkań z innymi politykami, ale także dla odpoczynku. W helskiej rezydencji gościli m.in. Vaclav Havel, król Juan Carlos, Wiktor Juszczenko, Javier Solana, Angela Merkel, George W.Bush, czy Valdas Adamkus.

Za czasów Aleksandra Kwaśniewskiego ośrodek wzbogacił się o Panoramę, czyli wieżę widokową, na której chętnie opalały się jego żona i córka. Oprócz ośrodka prezydenckiego na Helu, prezydent ma do dyspozycji zamek w Wiśle. Walorem rezydencji w Wiśle - z której chętnie korzystał Bronisław Komorowski - jest jej położenie. Usytuowana nad miejscem złączenia Białej i Czarnej Wisełki, u podnóża Baraniej Góry stanowi doskonałą bazę wypadową na piesze wędrówki. W pobliżu rezydencji, zimą na narciarzy czekają dobrze przygotowane stoki oraz wiele tras biegowych. Najprawdopodobniej Andrzej Duda - zapalony narciarz - też chętnie będzie odwiedzać zamek w Wiśle.

Była siedziba marszałka Józefa Piłsudskiego także służy prezydentowi. W Belwederze prezydenci mieszkali na co dzień w latach 1989-94 - początkowo Wojciecha Jaruzelskiego, a od 1990 roku Lecha Wałęsy. W 1994 r. Lech Wałęsa podjął decyzję o przenosinach do pałacu przy Krakowskim Przedmieściu. Dziś dość sporadycznie jego zabytkowe wnętrza służą głowie państwa.

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)