Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Patryk Słowik
Patryk Słowik
|
aktualizacja

Ryszard Petru ma rację. Państwo nie powinno dopłacać do cen prądu [OPINIA]

559
Podziel się:
Przedstawiamy różne punkty widzenia

Choć niepopularne jest odbieranie obywatelom świadczeń, które im się dało, to w sensownie funkcjonującym państwie nie powinno być miejsca na sztuczne dopłacanie do kosztów energii. A zatem ci politycy, którzy mają odwagę to mówić, zasługują na uznanie, a nie pogardę.

Ryszard Petru ma rację. Państwo nie powinno dopłacać do cen prądu [OPINIA]
Ryszard Petru stwierdził, że co do zasady, państwo nie powinno dopłacać do cen energii (East News, Andrzej Iwanczuk/REPORTER)

"Ceny prądu powinny być zamrożone do końca tego roku - tak czy nie?". Takie pytanie w Radiu ZET usłyszał Ryszard Petru, poseł Trzeciej Drogi. Powiedział, że nie powinny. I posypała się lawina komentarzy, z których wynikało, że Petru, najdelikatniej mówiąc, jest żenujący.

W ankiecie zorganizowanej przez Radio ZET 77 proc. osób stwierdziło, że państwo powinno dopłacać do cen prądu co najmniej do końca 2024 r. Tymczasem Ryszard Petru nie dość, że odpowiedział zgodnie z własnym przekonaniem, to na dodatek sensownie. Jako że nie zdarza mu się to zbyt często, tym bardziej należy docenić.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Taktują siebie jak raka". Wskazał niebezpieczny trend w polityce

Schodki w górę

Tak zwane zamrożenie cen prądu, czyli w praktyce pokrywanie części jego kosztów przez państwo (czyli nadal przez nas, ale w ramach podatków), jest zaplanowane do 30 czerwca 2024 r.

Co później - nie wiadomo. Nowa większość sejmowo-rządowa będzie musiała zdecydować, czy wydać kolejne miliardy złotych na dopłaty do cen energii elektrycznej, czy zlikwidować jedną z tarcz osłonowych. Andrzej Domański, minister finansów, sugerował publicznie, że dopłaty do prądu są przewidziane do połowy roku, a zatem można wywnioskować, że rząd nie planuje przedłużać tarczy. Ale łatwo jest o tym mówić, gdy jeszcze nie trzeba podjąć wiążącej decyzji.

Ryszard Petru jest za likwidacją, ale jednocześnie nie postuluje zero-jedynkowej zmiany. To znaczy polityk nie uważa, by właściwe było dopłacanie do czerwca, a od lipca całkowite zaniechanie dopłat.

I słusznie, bo i byłby to duży szok finansowy dla wielu gospodarstw domowych, i wpłynęłoby niekorzystnie na inflację, tzn. doprowadziło do jej wzrostu (o ile dokładnie - trudno powiedzieć; niektórzy ekonomiści "strzelają" w ok. 2 pkt proc. wzrostu).

Petru więc - całkiem rozsądnie, oddajmy mu to - mówi o tym, że potrzebny będzie okres przejściowy w powrocie do przywrócenia cen rynkowych dla gospodarstw domowych. Ewentualnie można też, zdaniem polityka, pomyśleć o państwowym wsparciu dla najbardziej potrzebujących pomocy. Ale, co podkreśla Ryszard Petru, nie może być tak, że "państwo do wszystkiego dopłaca".

- Jeśli zamrozimy na kolejne pół roku, to znów między grudniem a styczniem będzie pytanie, co zrobimy od przyszłego roku - zauważył Petru.

Czas zejścia

"Schodzenie" z tarcz energetycznych - bo przecież oprócz dopłat do prądu mamy też dopłaty do gazu, i te zaplanowane są do końca 2024 r. - będzie dużym wyzwaniem gospodarczo-politycznym dla rządu. Ryszard Petru ma bowiem rację, że nie da się wiecznie dopłacać do cen energii. A zarazem za wzrost cen dla przeciętnego gospodarstwa domowego, wynikający z zakończenia państwowego wsparcia, będzie bardzo łatwo obciążyć politycznie rządzących. Stuprocentowo pewne jest to, że gdy tylko rząd zdecyduje o końcu dopłat, opozycja podniesie raban i będzie przekonywała, że to skandaliczna decyzja.

Przeciętnego Kowalskiego czy Nowaka nie zadowoli już odpowiedź, że to wszystko wina Kaczyńskiego, Morawieckiego i Sasina. Kowalski i Nowak będą oczekiwali, ba - żądali, by Tusk, Domański i ekipa przedłużali tarcze osłonowe. Tym bardziej, że ceny prądu w ostatnich miesiącach istotnie wzrosły i można spodziewać się kolejnych wzrostów.

Jednocześnie więc im dłużej tarcze będą utrzymywane, tym szok powstały po zakończeniu wsparcia będzie dotkliwszy.

Podwyżki z czułością

Nie można nie dostrzegać, że wielu Polakom wysokość najróżniejszych opłat spędza sen z powiek. W money.pl piszemy o tym regularnie, oddając łamy "zwykłym" Polakom, którzy coraz trudniej radzą sobie ze wszystkimi rosnącymi kosztami życia.

Sam działam w jednej ze spółdzielni mieszkaniowych i widzę, że ludzie są przerażeni. Opłaty za wodę - wyższe, za ciepło - wyższe, za wszystko w zasadzie - wyższe. I za prąd też już wyższe niż jeszcze kilkanaście miesięcy temu, a będzie jeszcze gorzej.

Dlatego, "schodząc" z tarcz osłonowych, politycy muszą wykazać się czułością wobec obywateli. Nie można tego zrobić w sposób, który zepchnie tysiące Polaków na margines, pozbawi godności. Ale co do zasady, niestety, Ryszard Petru ma rację.

Patryk Słowik jest dziennikarzem Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(559)
zocha
2 miesiące temu
Rychu to już po rozwodzie jest?
jorgus
2 miesiące temu
Petru to zadna figura ale ma zwolenikow takich jak on sam a Panstwo na niego doplaca i dlatego nie ma pieniedzy i nie bedzie a narod dalej wierzy tym oszustom
Jan
2 miesiące temu
A ten Petru, to co to za figura, ma chociaż maturę?
mirek1955
2 miesiące temu
Wszysko ok,pan Petru mówi,że państwo nie powinno dopłacać do cen prądu,a ja myślę,że państwo nie powinno do niczego dopłacać,i nie dopłacało by,gdyby zwykli ludzie zarabiali tyle co nasi politycy,emeryci mieli by emeryturę zbliżoną do ich pensji,ale w momencie jak zwykłym obywatelom wyznacza się jakąś pensję minimalną,emerytury są na poziomie karygodnie niskim,więc nie ma się co dziwić,że państwo musi stwarzać pozory,że myśli o zwykłych obywatelach,stąd te dopłaty.
Gienek
2 miesiące temu
A petru powinien najniższa krajowa dostawać z Sejmu i wtedy byłoby okay.
...
Następna strona