Premier Polski i Czech podpisali w czwartek w Pradze umowę kończącą spór o kopalnię w Turowie. Premier Czech powiedział na wspólnej konferencji z premierem Morawieckim, że warunkiem wycofania skargi jest przelew pieniędzy. Kiedy zostaną przelane, wtedy Czechy wycofają skargę z TSUE. Jak poinformowała polska minister klimatu, w momencie podpisania umowy Polska wykonała przelew na 45 mln euro.
Płatnikami są: polski rząd (35 mln euro) oraz fundacja PGE (10 mln euro). Pierwsza kwota to rekompensata, a 10 mln euro od PGE ma trafić do województwa libereckiego.
Przelew za Turów wysłany. Czas na ruch Czechów
"Czesi otrzymali potwierdzenie przesłania przelewu, jednocześnie zadeklarowali, że mają gotowe dokumenty, które są niezbędne do wycofania sporu i są gotowi natychmiast te dokumenty przekazać. Nie wiem, czy przekazali je już dziś, czy przekażą jutro rano" - powiedziała minister Anna Moskwa.
Polsko-czeskie rozmowy dotyczące kopalni węgla brunatnego Turów rozpoczęły się w czerwcu 2021 r. po tym, gdy strona czeska wniosła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni. Jednocześnie Praga domagała się wstrzymania wydobycia w kopalni, jako tzw. środka tymczasowego. Strona czeska uważa, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców czeskiego Liberca do wody; skarżą się oni także na hałas i pył związany z działalnością kopalni.
W umowie polsko-czeskiej Polska zobowiązała się m.in. do budowy bariery, która zapobiec odpływowi wód podziemnych z Czech. Uzgodniono też budowę wału ziemnego, który ma chronić mieszkańców Czech przed zanieczyszczeniami z kopalni Turów. Do momentu zakończenia wydobycia z kopalni monitorowany ma być także hałas, poziom wód gruntowych i zanieczyszczenie powietrza. Nadzór UE nad obowiązywaniem umowy uzgodniono na pięć lat.
- Mam nadzieję, że dziś lub jutro Republika Czeska wycofa swoją skargę ws. Turowa z Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu - mówił w czwartek premier Morawiecki.
Tego samego dnia szef rządu powiedział, że Polska będzie się odwoływać od kar, które już zostały nałożone na nasz kraj m.in. w związku z niezaprzestaniem wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.
"Unia Europejska, Komisja Europejska, a w tym konkretnym wypadku jedna pani sędzia, bez możliwości procesu odwoławczego, bez możliwości apelacji od tego bardzo niewłaściwego wyroku, podjęła decyzję o wysokich karach. Uważam że - niezależnie od tego, jakie są zapisy w regulaminie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości - my z całą pewnością będziemy odwoływać się od tego i apelować nie tylko do zdrowego rozsądku" - powiedział szef rządu.