Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Sebastian Ogórek
Sebastian Ogórek
|

500 zł na dziecko? W tych krajach dają nawet 7 tys. becikowego

1
Podziel się:

Ponad 7 tys. zł wynosi becikowe w Luksemburgu. W Austrii ponad 8 tys. zł otrzymują rodzice uczącego się 24-latka. W Rosji można otrzymać pieniądze, które przeznaczyć można tylko na wydatki związane z dzieckiem. Państwa robią wszystko, aby zachęcić do posiadania dzieci.

500 zł na dziecko? W tych krajach dają nawet 7 tys. becikowego
(Kontrec/iStockphoto)

Ponad 7 tys. zł wynosi becikowe w Luksemburgu. W Austrii ponad 8 tys. zł otrzymują rodzice uczącego się 24-latka. W Rosji otrzymuje się nawet 25 tys. zł, które przeznaczyć można tylko na wydatki związane z dzieckiem. Państwa robią wszystko, aby zachęcić do posiadania potomstwa.

Z raportu firmy doradczej PwC wynika, że w Polsce praktycznie brak zachęt do posiadania dzieci. Jedyną jest ulga podatkowa, ale stosunkowo niewielka. Firma doradcza badała, jakie ulgi przysługują w Unii typowej 4-osobowej rodzinie, w której jest dwójka dzieci, a zarobki rodziców są na poziomie średniej krajowej.

- Polska nie wypada najlepiej pod tym kątem. Z przeprowadzonego przez nas badania wynika, że średnie wsparcie dla takiej rodziny, jeśli chodzi o ulgi podatkowe czy zasiłki wynosi tyle, ile kwota odliczeń na dzieci, czyli 2224 zł - mówi money.pl Joanna Narkiewicz-Tarłowska, doradca podatkowy PwC.

I przypomina, że na przykład we Francji podobna rodzina dzięki tzw. ilorazowi rodzinnemu zapłaci pięciokrotnie niższy podatek niż zarabiający podobną kwotę singiel. A to nie wszystkie możliwe do uzyskania świadczenia na dzieci. Proponowane u nas 500 zł na dziecko obecne jest także w innych krajach.

- W Luksemburgu, Francji czy Niemczech są stosowane takie dodatkowe wypłaty. W Luksemburgu wynoszą nawet równowartość 12 tys. zł rocznie - mówi.

Średnio w UE jest to zazwyczaj ok. 600 zł miesięcznie, ale w krajach dużo bogatszych od Polski. Nasz dodatek będzie więc należał do - relatywnie do zarobków - jednych z wyższych w Europie.

Paleta rozwiązań prorodzinnych w UE jest jednak bardzo szeroka. Na przykład w Wielkiej Brytanii funkcjonuje Dziecięcy Fundusz Powierniczy. Odkładane na niego jest co miesiąc ok. 250 funtów (równowartość ok. 1100 zł), ale po te pieniądze nie mogą sięgnąć rodzice. Dziecko dostęp do środków zgromadzonych na koncie otrzymuje dopiero po osiągnięciu pełnoletności. Dzięki temu może sfinansować na przykład studia.

Podobny mechanizm działa w Rosji, tzw. kapitał macierzyński. Państwo na specjalne konto wpłaca równowartość ok. 6 tys. euro (25 tys. zł) na drugie i każde kolejne potomstwo. Pieniądze z niego można pobrać jedynie z przeznaczeniem na dziecko, a więc zakup mieszkania, naukę, ale także jego rachunek emerytalny.

Są też kraje, które rodzicom posiadającym wiele dzieci (powyżej trójki) podwyższają emerytury. Na przykład we Francji za trzecie dziecko świadczenie emerytalne rośnie o 10 proc. Każde kolejne to plus 5 proc., aż do maksymalnej wysokości 30 proc.

Z kolei w Austrii na dzieci od 3. do nawet 24. roku życia obowiązuje zasiłek roczny, który może wynieść od 1,32 tys. euro (5,5 tys. zł) do 1,92 tys. euro (8,1 tys. zł). Pieniądze wypłacane są tylko, gdy podopieczni uczą się.

W Wielkiej Brytanii państwo daje dodatkowe pieniądze samotnym rodzicom (do ok. 2 tys. euro rocznie) oraz pracującym powyżej 30 godzin tygodniowo (rocznie ok. 900 euro).

- W Polsce wskaźnik dzietności jest na bardzo niskim poziomie. Wynosi mniej więcej 1,3. W Wielkiej Brytanii wynosi 1,8, a we Francji ok. 2. Okazuje się więc, że jesteśmy daleko w tyle - mówi money.pl Joanna Narkiewicz-Tarłowska.

Jak dodaje, Polki rodzą dziś dzieci, ale w Wielkiej Brytanii. Jej zdaniem to efekt zachęt stosowanych przez państwo.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1)
SZklanka
2 lata temu
U nas też można było te zasiłki mądrzej rozdysponować, aby były wydawane na potrzeby dzieci. Ostatnio weszły dodatki na małe dzieci, można było je powiązać z aktywnością zawodową kobiet, to by mobilizowało matki do powrotu do pracy. A jak ktoś nie musi pracować to też obejdzie się bez świadczeń.