Rozwiązania takie przewiduje projekt ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Celem tej nowelizacji jest - jak powiedział wiceminister gospodarki i pracy Piotr Kulpa - uderzenie w szarą strefę i próba aktywizacji osób długotrwale bezrobotnych.
„To są półśrodki, które nie załatwią problemu szarej strefy, tutaj potrzeba systemowych rozwiązań, które obniżą koszty świadczeń związanych z zatrudnieniem pracownika” – podkreśla Jacek Męcina, ekspert z Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
Jego zdaniem, brak szerszej koncepcji, w jaki sposób ulżyć przedsiębiorcom zatrudniających pracowników powoduje, że takie doraźne rozwiązania nie będą wystarczająco i długofalowo skuteczne.
Zaznaczył jednak, że projekt nowelizacji zna jedynie z doniesień prasowych i na tej podstawie nie może wydać jednoznacznej oceny nowych pomysłów ministerstwa.
Podobnie na ten temat nie chcieli się wypowiadać posłowie z PO i SdPl. Zarówno Zyta Gilowska, jak i Jolanta Banach, powiedziały, że ustosunkują się do propozycji rządowych kiedy projekt wpłynie do Sejmu.
Pomysł nowelizacji ustawy spodobał się natomiast Tadeuszowi Cymańskiemu z PiS.
„Jeżeli propozycja jest zdrowa i logiczna to ma ona szanse powodzenia. Wydaje mi się, że jest to bardzo mądry pomysł na ograniczenie szarej strefy i jeżeli ta propozycja będzie faktycznie w tym kształcie to ją poprzemy” – powiedział.
„Szkoda tylko, że tego typu przemyślenia są tak późno” – skwitował Cymański.
Projekt przewiduje także, że osoby, które zatrudnią u siebie gosposie, opiekunki czy ogrodników w ramach tzw. umowy aktywizacyjnej, uzyskają ulgi podatkowe.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w gospodarstwach domowych zatrudnionych jest około 73 tys. osób, w tym - jak podaje MGiP - około 98 proc. z nich nielegalnie. Według szacunków resortu, po wprowadzeniu ulgi podatkowej legalnie w gospodarstwach domowych pracowałoby około 150 tys. osób. Wykonywałyby one pracę na podstawie tzw. umowy aktywizacyjnej, a nie umowy o pracę; przepisy Kodeksu pracy nie miałyby wobec nich zastosowania. W przypadku zatrudnienia krewnych (do drugiego stopnia pokrewieństwa) ulga nie przysługiwałaby.
Projekt, który przewiduje także wprowadzenie prac społecznych dla bezrobotnych bez prawa do zasiłku. Takich osób jest w Polsce 2 mln 648 tys.(z 3 mln 94 tys. zarejestrowanych bezrobotnych). Bezrobotni mieliby do przepracowania 10 godzin tygodniowo na rzecz
gminy. Odmowa oznaczałaby wstrzymanie świadczeń z pomocy społecznej.
Prace te byłyby płatne 6 zł na godzinę (i byłyby współfinansowane z Funduszu Pracy)
. Jak powiedział wiceminister Kulpa, miesięcznie byłoby to dla bezrobotnego około 180 zł netto. Dochód ten - jak twierdzi wiceminister - nie byłby brany pod uwagę przy ustalaniu prawa do świadczeń z pomocy społecznej.
Prawo do takich świadczeń mają te rodziny, w których dochód na osobę jest niższy niż 316 zł (461 zł w rodzinie jednoosobowej). Zasiłek okresowy wynosi w rodzinach 20 proc. różnicy między faktycznym dochodem a 316 zł (w przypadku osoby samotnej 30 proc. różnicy między faktycznym dochodem a 461 zł).