Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Arkadiusz Droździel
|

Droździel: Euro 2012 - czy zostaniemy pośmiewiskiem Europy?

0
Podziel się:

"Skończcie w końcu świętować i weźcie się do roboty". Tak Leo Beenhakker podsumował dotychczasowe działania Polaków - a raczej ich brak - w kwestii organizacji Mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku. I niestety trudno się nie zgodzić z holenderskim szkoleniowcem polskiej reprezentacji piłkarskiej.

Droździel: Euro 2012 - czy zostaniemy pośmiewiskiem Europy?

"Skończcie w końcu świętować i weźcie się do roboty". Tak Leo Beenhakker podsumował dotychczasowe działania Polaków - a raczej ich brak - w kwestii organizacji Mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku. I, niestety, trudno się nie zgodzić z holenderskim szkoleniowcem polskiej reprezentacji piłkarskiej.

Cztery miesiące temu, tuż po ogłoszeniu przez Michela Platiniego zwycięstwa polsko-ukraińskiej kandydatury politycy wszystkich opcji w blasku fleszy zapewniali, że zrobią wszystko co w ich mocy, aby dzięki organizacji EURO 2012 Polska przeszła w inny wymiar rozwoju.

Zapowiadano wsparcie samorządów przy budowie stadionów, przyspieszenie budowy autostrad i ułatwienia dla inwestorów, zainteresowanych inwestycjami związanymi z mistrzostwami. Ponadto obiecywano szybkie powołanie sztabu organizacyjnego złożonego z profesjonalistów, a także rzecz najważniejszą - bez której cały ten proces nie ma szans wystartowania - przeprowadzenie niezbędnych zmian w prawie.

ZOBACZ TAKŻE:
Polacy tracą wiarę w Euro 2012Niestety politycy po raz kolejny zawiedli. Zamiast przygotowywać nowelizacje upraszczające prawo budowlane, ustawę o zagospodarowaniu przestrzennym, o zamówieniach publicznych, czy też stworzyć porządne przepisy regulujące działalność publiczno prywatną, skupili się na walce o stołki w komitecie organizacyjnym - choć ciało to funkcjonuje zaledwie od kilku tygodni ma już drugiego szefa. Aby było jeszcze śmieszniej ostatnio odwołano konkurs na budowę Stadionu Narodowegogłównej areny EURO 2012 w Polsce.

Nie lepiej wygląda sytuacja w samorządach. W Gdańsku mają dopiero zamiar rozstrzygnąć przetarg na wybór firmy, która to wybierze inwestora, który wybuduje Baltic Arena.

Dziwnie zachowują się także we Wrocławiu. Miasto zapowiada, że w pierwszej połowie przyszłego roku ruszy budowa stadionu tylko, że nadal nie wiadomo gdzie.

W tej sytuacji coraz mniej poważnie brzmią uspokajające wypowiedzi członków rządui samorządowców, zdaniem których bez problemu zdążymy ze wszystkimi inwestycjami związanymi z EURO 2012. Nie przekonuje także powtarzany przy każdej okazji przykład Portugalii zorganizowała znakomite mistrzostwa w 2004 roku, a w momencie przyznania prawa do ich organizacji była na podobnym poziomie rozwoju infrastrukturalnego, jak Polska w 2007 roku.

Różnica jest bowiem zasadnicza - Portugalczycy po zwycięstwie w wyścigu po najważniejszą imprezę piłkarską na Starym Kontynencie zabrali się od razu do roboty.

Za ich przykładem oraz zgodnie z sugestią Beenhakkera muszą pójść także odpowiedzialni za organizację EURO 2012 w Polsce. W innym wypadku staniemy się pośmiewiskiem Europy, że nie potrafiliśmy zorganizować porządnej imprezy. Lub w najgorszym scenariuszu organizacja mistrzostw zostanie nam zabrana.

Innego wyjścia nie ma. Nie ma co bowiem liczyć na realizację pomysłu posła Misztala, który proponował, aby EURO 2012 sprzedać Włochom za miliard euro.

ZOBACZ TAKŻE:

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)