Money.pl: Złoty bardzo dynamicznie zyskuje na wartości w stosunku do innych walut. To dobra wiadomość dla osób spłacających kredyty walutowe i nieco gorsza dla eksporterów. Czy nasza waluta będzie biła kolejne rekordy?
Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu: Generalnie jestem sceptycznie nastawiony do tego, że trend wzrostowy na naszej walucie się utrzyma.
Ostatnie wzrosty są wynikiem działań głównie krajowych inwestorów. Kapitał zachodni, ani nie napłynął, ani nie odpłynął z naszego rynku. Trudno też w obecnej sytuacji oszacować kurs równowagi, bo Polska znajduje się w okresie silnych zmian strukturalnych.
Money.pl: Zakłada, więc Pan osłabienie złotego. Jakie mogą być jego rozmiary i co może spowodować, że krajowa waluta zacznie tracić na wartości?
*J. J.: *Jeżeli Rada Polityki Pieniężnej ogłosi rynkowi koniec cyklu podwyżek stóp procentowych - a zakładam, że tak się stanie pod koniec czerwca - to złoty nie będzie już tak zyskiwał na wartości.
Moim zdaniem nasza krajowa waluta będzie się jednak wahać w przedziale 3,40-3,55 za euro i 2,15-2,35 za dolara. Te przedziały są szerokie, gdyż wynikają one m.in. ze spodziewanych silnych wahań na rynku eurodolara.
Zakładając nawet, że RPP utrzyma swój jastrzębi charakter to w perspektywie mamy osłabienie gospodarcze przy rosnącej inflacji. To raczej nie zachęca do inwestowania w naszą walutę.
Money.pl: Eksporterzy zapewne odetchną z ulgą. Z kolei dla gospodarki będzie to oznaczać wzrost inflacji, choćby ze względu na wysokie ceny ropy naftowej na świecie.
*J.J.: *Niestety taka zależność występuje. Osłabienie złotego będzie korzystne dla przedsiębiorców, ale kosztem większej presji inflacyjnej.
CZYTAJ TAKŻE: